Wojciech Łazarek mawiał, że albo jesteś basiorem, albo pipolokiem. Piłkarze Widzewa w pierwszych piętnastu minutach meczu w Lublinie byli ekstremalnymi pipolokami. Za to później – prawdziwymi basiorami. Choć po kwadransie przegrywali dwoma bramkami, to już na przerwę schodzili z boiska z prowadzeniem. Niebywały obrót spraw. Takiej Ekstraklasy nie da się nie kochać.
Motor może odwołać się z kolei do innego z selekcjonerów – Jerzego Engela, który w przerwie meczu z Koreą na mundialu 2002 próbował zarazić biało-czerwonych optymizmem: – Pierwsze piętnaście minut – perfekt!
Beniaminek grał w nich bowiem tak, jakby najadł się szaleju albo wiaderka witamin Kazka Węgrzyna (pamiętacie tego klasyka?). Pomyśleliśmy sobie nawet, że drużyna uskrzydlona wygraną w Poznaniu może zaraz stać się wręcz rewelacją rozgrywek. Ledwo sędzia zagwizdał po raz pierwszy, a Gikiewicz już musiał wyciągać piłkę z siatki. Strata Widzewa na własnej połowie, dynamiczne wyjście na pozycję, prostopadłe zagranie, wrzutka, efektowny gol Ceglarza tylną częścią stopy.
To wszystko do 22. sekundy spotkania.
Motor wcale na tym nie poprzestał. Przez te szalone piętnaście minut oglądaliśmy wielką – jak na nasze rodzime boiska – intensywność gospodarzy. Zamykali RTS w jego własnym polu karnym. Wrzucali, strzelali z dystansu, szukali luk krótkimi podaniami. W końcu trafili na 2:0 po stałym fragmencie gry dzięki mierzonej wrzutce Wolskiego i główce Rudola.
Z ręką na sercu sądziliśmy, że łodzianie mogą już się z tego nie wygrzebać, zwłaszcza że w tym sezonie zdarza im się grać bardzo nierówno, ale… mniej więcej wtedy skończył się lubelski sen. Tak jak może imponować bramka strzelona w 22. sekundzie, tak jeszcze większe wrażenie musi robić otrząśnięcie się po takich dwóch gongach i doprowadzenie do wyrównania w zaledwie dziesięć minut.
Dochodząca do bramki wrzutka Kerka z rogu, Mraz zapomina, w którym polu karnym się znajduje i pokonuje swojego bramkarza – 1:2, Widzew ma kontakt.
Dochodząca do bramki wrzutka Kerka z rogu, Rondić ucieka, Rosa źle wychodzi – 2:2, mamy remis.
Wyglądało to trochę tak, jakby po golu na 2:0 oba zespoły wymieniły się koszulkami i grały dalej. Wtedy bowiem to Widzew zamykał rywala w jego polu karnym i szukał albo przestrzeni, albo okazji do wrzutek, albo polował na błędy przeciwników. Właśnie w takich okolicznościach Rondić trafił na 3:2. Dynamicznie pobiegł na Kacpra Rosę, gdy szło do niego podanie. Bramkarz powinien czym prędzej wybijać futbolówkę, zamiast tego przyjął ją sobie (!), a potem liczył jeszcze na to, że odda piłkę do swojego kolegi z obrony (!). No cóż – przeliczył się, a napastnik Widzewa mógł poczuć się trochę tak, jak Karim Benzema w wielkich meczach.
KOSZMARNA wpadka bramkarza Motoru 🤯
Rondić z drugim golem, Widzew prowadzi! 💪
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrlEG pic.twitter.com/RgrTuExq6D
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 19, 2024
Cholernie zaimponował nam dziś Widzew. Nie da się lepiej wstać z kolan niż drużyna Daniela Myśliwca. Nie widzieliśmy po niej żadnego załamania czy podcięcia skrzydeł. Dwie bramki w plecy? Trudno, zaraz to odwrócimy. I odwrócili. A w drugiej połowie tylko podkręcali tempo, czego efektem było trafienie Alvareza. Genialne piłki posyłał Kerk, którego w pewnym momencie w Łodzi spisano już na straty. Jak widać – niepotrzebnie, bo Niemiec śmiało może kandydować w konkursie najlepiej ułożoną nogę w sezonie 24/25. Rondić zapracował na trafienia czystą harówką. Żyro trzymał w ryzach defensywę. Gdy Łodzianie zwalniali obroty, tempo podkręcał Alvarez.
Motor przebudził się w samej końcówce, Wełniak wsadził bramkę, a w zasadzie to nawet dwie (ale jednej nie uznano – spalony) i w kilku momentach pachniało kolejną spektakularną remontadą. I za to też szacunek dla lublinian. Napisali genialny wstęp, trzymające w napięciu zakończenie, jedynie treść była taka, że niejeden krytyk mocno by się na nią powyzłośliwiał.
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Tym razem nie było czego roztrwonić w końcówce. Lechia bez szans z Legią
- Adam Zrelak: Przez kontuzje straciłem cztery lata. Myślałem, by zostać spawaczem [WYWIAD]
- Raków dostał latem ofertę za Iviego Lopeza z zaskakującego kierunku
Fot. newspix.pl