Reklama

Pominięci przez Michała Probierza. Oni mogą czuć się najbardziej rozczarowani?

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

07 października 2024, 17:33 • 5 min czytania 69 komentarzy

Przy okazji każdego reprezentacyjnego zgrupowania można stwierdzić, że kogoś brakuje i należy go uznać za ewidentnego przegranego powołań. Nie inaczej jest w przypadku wyborów Michała Probierza przed meczami z Portugalią i Chorwacją w Lidze Narodów.  

Pominięci przez Michała Probierza. Oni mogą czuć się najbardziej rozczarowani?

Naszym zdaniem pięciu zawodników szczególnie nadaje się do przyznania im takiego statusu, co nie znaczy, że sami byśmy ich powołali. A więc, kim są ci wielcy nieobecni?

Zacznijmy od tych, którzy byli obecni w kadrze we wrześniu i pojawili się na boisku.

MATEUSZ BOGUSZ

Trudno nie odnieść wrażenia, że Probierz nigdy nie był w pełni przekonany do pomocnika Los Angeles FC, ale presja ze strony opinii publicznej była tak duża, że wreszcie uległ i powołał chłopaka przed wrześniowymi spotkaniami LN. Bogusz nieustannie dawał argumenty i imponował formą, zwłaszcza w okresie od maja do lipca, gdy zanotował ofensywne konkrety w dziesięciu z rzędu meczach MLS. Złożyło się na to dziewięć goli i pięć asyst, fantastyczne liczby.

Wychowanek Ruchu Chorzów stawił się więc na zgrupowaniu i wyszedł w pierwszym składzie na Chorwatów. Będąc na boisku przez 62 minuty nie dał rady, nie spełnił oczekiwań – trzeba to napisać wprost. O ile w utrzymaniu piłki nie było jeszcze tak źle, o tyle w momentach, w których znajdował się przodem do bramki, nie dał niczego ponad podstawy. Został rzucony na naprawdę głęboką wodę, często pojedynkował się z Josko Gvardiolem – aktualnie jednym z najlepszych obrońców świata – jednak ci, którzy mieli wątpliwości, co do jego klasy w kontekście drużyny narodowej, dostali do ręki wymierne argumenty.

Reklama

Mimo że 23-latek po powrocie do klubu nadal potrafił się wyróżniać (gol i asysta w MLS, asysta w zwycięskim finale US Open Cup), tym razem Michał Probierz pominął go na rzecz Kacpra Kozłowskiego. A kiedy okazało się, że pomocnik Gaziantep nie przyjedzie z powodu urazu, Bogusz i tak nie został dowołany.

Gdy dziennikarze pytają selekcjonera o to nazwisko, z jego wypowiedzi ewidentnie bije chłodem. – Potrzebuję innych zawodników i tyle – ostatnio uciął wątek w „Przeglądzie Sportowym”.

BARTOSZ SLISZ

Do tej pory cieszył się uznaniem Michała Probierza. Przed jego selekcjonerską kadencją miał na koncie ledwie dwa epizody w biało-czerwonych barwach, a pod jego wodzą dołożył 11 kolejnych występów. Grał prawie zawsze.

Najwyraźniej coś się popsuło w meczu z Austrią na Euro 2024. Pomocnik Atlanty United wyszedł od początku, co było jednym z symboli odejścia Probierza od odważnych założeń, które obrał na inauguracyjne spotkanie z Holandią. Slisz zagrał 75 minut, potwierdzając, że pewnego poziomu zwyczajnie nie przeskoczy. Z Francją już nie podniósł się z ławki, a ostatnio z Portugalią i Chorwacją wchodził jako zmiennik. W Osijeku dostał prawie pół godziny i znów był co najwyżej poprawny. W reprezentacji potrzeba czegoś więcej.

W efekcie, mimo że w klubie niezmiennie ma pewne miejsce w składzie, Slisz po raz pierwszy od marca ubiegłego roku nie doczekał się powołania. Akurat w tym przypadku krytyków decyzji selekcjonera zbyt wielu nie znajdziemy.

Reklama

KAMIL GRABARA

Tu chyba nikt nie ma wątpliwości: nie decydują względy sportowe, tylko szeroko pojęte kwestie charakterologiczne. Inaczej zamiast bramkarza Wolfsburga na kadrę nie jeździliby Bartłomiej Drągowski, czy dopiero co dowołany Kacper Trelowski. Nikt jednak – ani sam Probierz, ani ludzie z jego otoczenia – nie powiedzą wprost, o co chodzi. Pytany o bramkarza Wolfsburga Andrzej Dawidziuk odpowiadał lakonicznie, że „Kamil jest pod stałą obserwacją”, ale chyba sam nie wierzył w swoje słowa, bo gdyby „Kamil był pod stałą obserwacją” i nic innego by go nie blokowało, to dziś byłby w reprezentacji.

Grabara bezboleśnie wprowadził się do Bundesligi. Mimo że na razie w sześciu meczach zachował raptem jedno czyste konto i wpuścił aż 12 goli, a w pojedynczych sytuacjach można było analizować, czy nie popełniał błędów (bramki z Eintrachtem Franfurt, czy ostatnio z VfL Bochum), to lista pozytywów jest znacznie dłuższa. Nieprzypadkowo Polak ma w „Kickerze” średnią not 2,50 (1-klasa światowa, 6-beznadzieja) i tylko raz oceniono go poniżej noty wyjściowej.

O Grabarę w kadrze upominają się wszyscy. Kibice. Dziennikarze. Eksperci. Byli piłkarze. Z poważnych ust wypływają opinie, że w reprezentacji Niemiec mógłby on dziś liczyć na granie. Michał Probierz pozostaje nieprzejednany.

MATTY CASH

Biorąc pod uwagę dotychczasowy dorobek Casha w reprezentacji, trudno za nim tęsknić w koszulce z orzełkiem na piersi. Mówimy o zawodniku z określoną marką w Premier League, który w kadrze nigdy nie olśniewał i nie sygnalizował, że na swojej pozycji może wprowadzić nową jakość, sprawiającą, że zapomnimy o Łukaszu Piszczku. Nie pomaga też sobie kompletnym olewaniem nauki języka polskiego, nie robi w tym względzie żadnych postępów.

Nie zmienia to faktu, że Cash nadal sporo znaczy w Aston Villi. Brak powołania we wrześniu nie podlegał dyskusji, bo był on w trakcie leczenia kontuzji. Teraz wrócił, zagrał 90 minut z Manchesterem United (0:0), ale na liście nominowanych znów go zabrakło, w przeciwieństwie do – na przykład – Jakuba Modera, który ostatnio występuje głównie w kadrze.

O Casha zapytano Probierza podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, ale odpowiedź ponownie była wymijająca: – Każdy trener ma prawo do swoich wyborów i my podjęliśmy takie, a nie inne.

I to oczywiście prawda, ale miło byłoby w każdym przypadku usłyszeć konkretną, rzeczową argumentację.

TARAS ROMANCZUK

Michał Probierz zna go doskonale, to zapewne najważniejszy trener w karierze Romanczuka. Pomocnik Jagiellonii nagle został odkurzony na baraże (kwadrans w Cardiff), tuż przed Euro strzelił gola w sparingu z Ukrainą, podczas turnieju zagrał od początku z Holandią na starcie rywalizacji w grupie i zebrał niezłe recenzje. Jak jednak szybko się w reprezentacji pojawił, tak szybko ponownie z niej zniknął.

Brak wrześniowego powołania mógł być tłumaczony natłokiem meczów „Jagi”, która także na Romanczuka w jakimś stopniu wpłynęła. Ostatnio jednak on i koledzy się odkręcili, wracając na właściwe tory. Nie przełożyło się to na decyzje selekcjonera.

Zapewne chodzi o to, że mówimy o piłkarzu wyłącznie na tu i teraz, który nie będzie przyszłością reprezentacji i który także ma swoje ograniczenia – chociażby motoryczne. Postawienie na Maxiego Oyedele zdaje się sugerować, że Probierz ma dość niekończącego się sprawdzania środkowych pomocników z dotychczas określonej listy i szuka kogoś zupełnie nowego.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. FotoPyK

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

69 komentarzy

Loading...