Reklama

Francuski wirtuoz zakończył swój reprezentacyjny koncert

Mikołaj Wawrzyniak

Autor:Mikołaj Wawrzyniak

07 października 2024, 10:26 • 9 min czytania 12 komentarzy

Ostatnia dekada kadry Francji to nieustanne pasmo sukcesów. „Les Blues” stale utrzymują się w czołówce, świętując w minionych latach mistrzostwo świata, srebro europejskiego czempionatu, czy też triumfując w rozgrywkach Ligi Narodów. Znaczący wkład w osiągnięcia „Trójkolorowych” miał Antoine Griezmann. 30 września skończyła się jednak pewna epoka we francuskim futbolu. 33-letni zawodnik Atletico Madryt ogłosił zakończenie swojej pięknej przygody z reprezentacją.

Francuski wirtuoz zakończył swój reprezentacyjny koncert

137 meczów dla „Les Blues” i basta! W zeszły poniedziałek piłkarski świat obiegła szokująca informacja. Antoine Griezmann za pośrednictwem mediów społecznościowych zakomunikował swoją rezygnację z występów dla reprezentacji Francji. – Z sercem pełnym wspomnień zamykam ten rozdział swojego życia. Dziękuję za tę wspaniałą trójkolorową przygodę i do zobaczenia wkrótce – czytamy na oficjalnym koncie na portalu X 33-latka.

Griezmann był w kadrze prawdziwym futbolowym wirtuozem. Potrafił znakomicie wykorzystać swój wybitny talent. Jego atuty, zwłaszcza szybkość, wyszkolenie techniczne, boiskowa inteligencja czy umiejętności strzeleckie wywierały ogromny wpływ na funkcjonowanie francuskiej ekipy. Przyczyniły się przede wszystkim do zdobycia najważniejszych tytułów na europejskiej i światowej scenie. A przecież dużo nie zabrakło, byśmy nigdy nie poznali kunsztu piłkarskiego artysty urodzonego w Macon.

Reklama

Do kadry przez… Hiszpanię

Jego historia pokazuje, jak istotne w życiu jest wytrwałe dążenie do założonego celu. Jako nastoletni chłopak, Griezmann starał się dostać do rodzimych szkółek piłkarskich. Były to drużyny Auxerre, Lyonu, FC Metz, Saint-Etienne, Sochaux, Montpellier. Niestety, wszędzie bez skutku. Przeszkodą były jego słabe warunki fizyczne. Skauci bez przerwy powtarzali, że chłopak jest za niski i zbyt drobny. Nie widzieli w nim potencjału na zrobienie futbolowej kariery.

Wszystko odmieniło się dzięki skautowi hiszpańskiego Realu Sociedad. Eric Olhats udał się do Paryża na turniej młodzieżowy, w którym grał między innymi 14-letni Antoine, reprezentujący barwy Montpellier. Griezmann był testowany przez francuski klub. – Oglądałem go tylko przez 15 minut. Oniemiałem – przyznał Olhats. – Zobaczyłem chłopca z doskonałą lewą nogą, który posiadał niebywałą technikę, widział wszystko na boisku. Nie wahałem się wcale. Po meczu dałem mu kontakt do siebie i powiedziałem, żeby jak najszybciej się do nas odezwał – relacjonował skaut w rozmowie dla „Marki”.

Nastoletni Griezmann długo się nie zastanawiał. Postanowił wykorzystać otwierającą się przed nim szansę i przenieść się w 2005 roku do San Sebastian. Był to trudny czas dla jego rodziców. 14-letni syn opuszcza rodzinny dom i przeprowadza się do obcego kraju, by dosięgnąć marzeń. – Pamiętam, jak moja mama odwracała twarz, żebym nie widział jak płacze. Potem za każdym razem, kiedy przyjeżdżałem do domu i znowu musiałem wracać do Hiszpanii, słyszałem te same słowa: „Naprawdę chcesz tam wracać?”. Byłem przekonany, że muszę, jeśli chcę się dalej rozwijać – przyznawał po czasie piłkarz.

Przez cztery lata występował w młodzieżowych zespołach Realu Sociedad. Griezmann swoją rosnącą dyspozycją zapracował na włączenie do pierwszej drużyny z San Sebastian, które nastąpiło latem 2009 roku. Zadebiutował w niej już we wrześniu, mając 18 lat. W swoim premierowym seniorskim sezonie wystąpił aż w 39 spotkaniach ligowych, w których zdobył sześć bramek, a jego klub awansował do Primera Division.

Reklama

Wierny Francji

Forma nie przeszła bez echa także w jego ojczyźnie. W marcu 2010 roku Griezmann otrzymał powołanie do młodzieżowej reprezentacji Francji U19. „Grizou” nie zamierzał rozpamiętywać przeszłości i pozytywnie odpowiedział na wezwanie. Debiut zaliczył w starciu z Ukrainą. Kilka miesięcy później wywalczył ze swoimi kolegami pierwszy tytuł w karierze – mistrzostwo Europy do lat 19. „Trójkolorowi” pokonali w finale… Hiszpanię, która przecież umożliwiła mu wypłynięcie na szerokie wody futbolu.

Griezmann był regularnie powoływany do drużyn U20 oraz U21 Francji. Z tą ostatnią pożegnał się jednak w mało elegancki sposób. W październiku 2012 roku młodzieżowa kadra „Les Blues” mierzyła się z Norwegią w barażu o awans do turnieju finałowego mistrzostw Europy. W wieczór poprzedzający spotkanie, Antoine z kolegami z zespołu – Yannem M’Villą, Chrisem Mavingą, Wissamem Ben Yedderem i M’Bayem Niangiem – postanowili oryginalnie „rozładować” stres i emocje. Młodzi piłkarze opuścili zgrupowanie w Le Havre i taksówką pojechali do Paryża na imprezę. Tam balowali do rana. Całe zdarzenie nie uszło im jednak na sucho. Po powrocie zostali przyłapani. Kilka godzin później niezwykle „zmęczeni” przystąpili do starcia z Norwegami. „Trójkolorowi” przegrali 3:5 i nie awansowali na mistrzostwa, a federacja zdyskwalifikowała imprezowiczów na 14 miesięcy.

Długo wyczekiwany moment

Pobyt w San Sebastian tak przyspieszył jego karierę, że „Grizou” doczekał się w końcu wymarzonego debiutu w kadrze Didiera Deschampsa. Dokonało się to dokładnie 5 marca 2014 roku. Francuzi towarzysko podejmowali na Stade de France Holendrów. Mecz zakończył się zwycięstwem „Trójkolorowych” 2:0, a Griezmann przebywał na boisku do 68. minuty. Swojego premierowego gola strzelił kilka miesięcy później, w starciu z Paragwajem. Kolejne dwa dorzucił w meczu z Jamajką, który był ostatnim sprawdzianem „Les Blues” przed mistrzostwami świata w Brazylii.

Mundial w Ameryce Południowej był dla Antoine’a pierwszą wielką, reprezentacyjną imprezą. Francuzi odpadli w ćwierćfinale z późniejszymi triumfatorami, reprezentacją Niemiec. Griezmann wystąpił w każdym spotkaniu swojej drużyny. Choć nie zanotował żadnego konkretu w statystykach, to w opinii mediów był jedną z najbardziej wyróżniających się postaci w ekipie Didiera Deschampsa. Stawał się filarem, na którym selekcjoner mógł budować drużynę pod zbliżające się we Francji Euro 2016.

Klejnot w koronie

I rzeczywiście tak się stało. Griezmann jaśniał blaskiem dwa lata później na rodzimych boiskach. Francuskie mistrzostwa Europy były jednym wielkim popisem „Grizou”. Gracz Atletico zdobył koronę króla strzelców turnieju, trafiając do siatki rywali aż sześciokrotnie, z czego szczególnie cenne okazały się gole w półfinale przeciwko mistrzom świata, Niemcom. Ponadto zaliczył cztery asysty. Przede wszystkim jednak został wybrany MVP całego Euro. Zabrakło tylko jednego. Triumfu w finale. „Trójkolorowi” musieli zadowolić się srebrem, a złoto zgarnęli Portugalczycy, którzy przez cały turniej męczyli niemiłosiernie grą swoich kibiców i siebie samych.

Największy reprezentacyjny sukces świętował w 2018 roku, na mundialu Rosji. Griezmann tak skutecznie dyrygował kolegami z zespołu, że „Les Blues” po dwudziestu latach przerwy sięgnęli ponownie po złoto mistrzostw świata. Tym razem mógł pochwalić się równie okazałym bilansem: 4 (gole) + 4 (asysty). W samym finale zdobył bramkę i zanotował dwie asysty, a Francuzi ograli Chorwację 4:2. Złota piłka co prawda trafiła do Modricia, ale „Grizou” został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania finałowego.

Wieloletni żołnierz armii Deschampsa

Od momentu transferu do Barcelony w 2019 roku, jego skuteczność dla drużyny narodowej wyhamowała. „Trójkolorowi” zawiedli podczas Euro 2020, odpadając już w 1/8 finału po karnych z reprezentacją Szwajcarii. Sam Griezmann trafił do siatki rywali tylko raz, w meczu grupowym z Węgrami.

Październik 2021 roku przyniósł jednak kolejny sukces ekipy Deschampsa. Francuzi zwyciężyli w turniej finałowym Ligi Narodów, pokonując kolejno Belgów i Hiszpanów. „Grizou” wystąpił w obu kluczowych spotkaniach, dokładając swoją „cegiełkę” do końcowego triumfu. „Pierwsze skrzypce” we włoskim „Final Four” grali tym razem Karim Benzema oraz Kylian Mbappe. Tak czy inaczej, kolejny skalp został zdobyty.

Na mistrzostwach świata w Katarze nie udało się obronić tytułu, choć było naprawdę blisko. „Les Blues” ulegli dopiero w finale Argentyńczykom. Griezmann zagrał do 71. minuty. Pomocnik po raz kolejny wystąpił w każdym meczu reprezentacji Francji na dużym turnieju, będąc jednym z głównych architektów zdobytego srebrnego medalu. Tym razem nie zanotował żadnej bramki, ale trzykrotnie asystował przy trafieniach swoich kolegów.

Swój ostatni turniej rozegrał tego lata na stadionach w Niemczech. Francuzi „doczołgali” się do półfinału, gdzie musieli uznać wyższość rozpędzonych Hiszpanów. 33-latek z meczu na mecz odgrywał coraz mniejszą rolę w kadrze Deschampsa. Najlepszym dowodem było posadzenie go na ławce w kluczowym spotkaniu z ekipą Luisa de la Fuente. Griezmann pojawił się na boisku dopiero w 62. minucie starcia, nie odwracając już jego losów.

Artysta z rekordami

Jak się okazało, ostatnim występem „Grizou” w drużynie narodowej był wrześniowy mecz w Lidze Narodów z Belgią. Piłkarz Atletico przechodzi na reprezentacyjną emeryturę w wieku 33 lat. Dla „Trójkolorowych”, przez ponad dekadę, rozegrał aż 137 meczów, co plasuje go na trzeciej lokacie w rankingu występów w „Les Blues”. Więcej mieli tylko Hugo Lloris (145) i Lilian Thuram (142).

Co więcej, Francuz jest autorem niewyobrażalnego rekordu w futbolu reprezentacyjnym. Od czerwca 2017 roku do marca 2024 roku wystąpił w 84 meczach kadry z rzędu! Dla porównania, drugi pod tym względem we Francji jest Patrick Vieira, który zagrał w 44 następujących po sobie konfrontacjach. Passę 33-latka przerwała dopiero kontuzja, która wykluczyła go z marcowych meczów towarzyskich z Niemcami i Chile.

Griezmann jest też najlepszym asystentem w historii francuskiej reprezentacji. Uzbierał ich we wszystkich rozgrywkach aż 30. Ponadto, pochwalić się może czwartym najlepszym dorobkiem strzeleckim. Pomocnik trafiał do siatki rywali 44 razy. W tej klasyfikacji ustępuje tylko Kylianowi Mbappe (48), Thierry’emu Henry’emu (51) i rekordziście, Olivierowi Giroudowi (57).

Powody zejścia z reprezentacyjnej sceny

O możliwej rezygnacji francuskiego gwiazdora mówiły już media w marcu ubiegłego roku. Po mundialu w Katarze z gry dla reprezentacji zrezygnował jej wieloletni kapitan, Hugo Lloris. Didier Deschamps był zmuszony wybrać jego następcę. Opaska ostatecznie powędrowała do Kyliana Mbappe, który według „ESPN”, miał zaimponować selekcjonerowi cechami przywódczymi podczas ostatnich mistrzostw świata. Decyzja trenera mocno uraziła wówczas Griezmanna, który poważnie zastanawiał się nad zakończeniem kariery w kadrze.

Jak widać, decyzja została tylko odwleczona w czasie. Objawiła się w pełni kilka dni temu. Ponadto „L’Equipe” jest zdania, że piłkarz powoli tracił motywację do gry w drużynie narodowej. Coraz szybciej malała jego rola w zespole. W ostatnich miesiącach grał zdecydowanie mniej, nie zadowalały go otrzymywane minuty, był często zmieniany. Nie posiadał już statusu: „nie do ruszenia”. Na dodatek stracił najbliższych przyjaciół ze zgrupowań, czyli Hugo Llorisa i Oliviera Girouda, którzy już wcześniej zrezygnowali z kontynuowania kariery reprezentacyjnej.

Jak donosi „Le Parisien” Didier Deschamps nie zamierzał przekonywać 33-latka do powrotu. Selekcjoner skomentował jego decyzję, podkreślając, jak wielką rolę odegrał w kadrze Francji. – Chociaż jego kariera klubowa jeszcze się nie skończyła, Antoine był i pozostanie pomnikiem francuskiego futbolu, jednym z największych piłkarzy w historii Francji. Poza 44 golami i 30 asystami, wyróżniało go zawsze zaangażowanie, którym się odznaczał, a które znacząco wpłynęło na nasze sukcesy, jakie osiągnęliśmy w ciągu ostatniej dekady – docenił 55-letni trener, cytowany przez „beIN Sports”.

Na pytanie, czy jest życie w reprezentacji Francji po Griezmannie, odpowiedzą będą nadchodzące miesiące. Pierwszą okazją, by się przekonać, będą dwa październikowe starcia „Trójkolorowych” w Lidze Narodów UEFA. Po porażce z Włochami 1:3 i zwycięstwie nad Belgią 2:0, podopieczni Deschampsa zajmują drugie miejsce w swojej grupie, za liderującą Italią. Już w najbliższy czwartek zmierzą się w Budapeszcie z kadrą Izraela, a cztery dni później ich rywalami na Stadionie Króla Baudouina w Brukseli będą ponownie Belgowie.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

0:0. HAT-TRICK LEWEGO W LIDZE. CZAS NA POLSKA – PORTUGALIA

redakcja
0
0:0. HAT-TRICK LEWEGO W LIDZE. CZAS NA POLSKA – PORTUGALIA

Piłka nożna

Piłka nożna

0:0. HAT-TRICK LEWEGO W LIDZE. CZAS NA POLSKA – PORTUGALIA

redakcja
0
0:0. HAT-TRICK LEWEGO W LIDZE. CZAS NA POLSKA – PORTUGALIA

Komentarze

12 komentarzy

Loading...