Reklama

Medialna nawalanka wokół Jacka Magiery. Dziennikarz odpowiada trenerowi

Paweł Wojciechowski

Opracowanie:Paweł Wojciechowski

04 października 2024, 21:42 • 3 min czytania 6 komentarzy

Jacek Magiera podczas konferencji prasowej przed niedzielnym meczem z Cracovią wywołał do tablicy jednego z dziennikarzy, który upublicznił zarobki szkoleniowca Śląska Wrocław, niezgodne z prawdą według trenera. Nie trzeba było czekać długo na odpowiedź. We Wrocławiu ciśnienie rośnie coraz bardziej.

Medialna nawalanka wokół Jacka Magiery. Dziennikarz odpowiada trenerowi

W Śląsku lont u Jacka Magiery skraca się z dnia na dzień. Wyniki jego drużyny nie napawaja optymizmem, coraz częściej słyszy się o potencjalnej zmianie szkoleniowca w stolicy Dolnego Śląska, a do tego niewdzięczni dziennikarze nieustannie wywołują szkoleniowca do tablicy. Ekipa z Wrocławia obecnie ma na koncie tylko cztery punkty, zajmuje ostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy, a atmosfera w klubie jest coraz bardziej napięta.

Przypomnijmy, że podczas dzisiejszej konferencji prasowej Magiera odpowiedział na (jak sam twierdzi) kłamstwa dotyczące jego pensji, jakie w mediach upublicznił wrocławski dziennikarz Marcin Torz. Stwierdził on, że Śląsk Wrocław nie zwolni trenera, ponieważ musiałby mu płacić 100 tysięcy złotych miesięcznie.

Szkoleniowiec na konferencji odparł, że jest zbyt poważnym trenerem i człowiekiem, aby przejść wobec tych doniesień w sposób obojętny.

– Zwracam się teraz do pana Marcina Torza, załatwmy sprawę po męsku. Oto moja propozycja: Jeżeli klub po moim zwolnieniu będzie mi płacił 110, 90, 80, 70 czy 65 tysięcy, to będące przedmiotem sporu 100 tysięcy wpłacam na cel charytatywny, który on wskaże. Natomiast jeżeli moje miesięczne wynagrodzenie po ewentualnym zwolnieniu będzie mniejsze od tych wymienionych przeze mnie sum, to pan Marcin Torz wpłaca różnicę po odjęciu tej kwoty od 100 tysięcy złotych na wskazany przeze mnie cel charytatywny. Możemy to rozwiązać dziś. Może jutro, bo dziś może nie być czasu – zaproponował trener Śląska Wrocław.

Reklama

Szkoleniowiec dodał też, że jeśli klub zechce podjąć decyzję o jego zwolnieniu, to jest w stanie zgodzić się na to, aby skrócić kontrakt do końca obecnego sezonu.

Na odpowiedź nie trzeba było czekać zbyt długo. Kilka godzin później w swoich mediach społecznościowych odezwał się Marcin Torz, który zaproponował inne rozwiązanie tego sporu.

– Wpłacę 10 tysięcy złotych na cel charytatywny w momencie, kiedy Jacek Magiera upubliczni wszystkie przelewy, które dostał ze Śląska z ostatnich 12 miesięcy. Panie Jacku, karty na stół, załatwmy to po męsku. Jest mi przy tym przykro, że nie rozumie Pan, co napisałem i na bazie swoich interpretacji zaatakował Pan osobę, która Pana broni – czytamy na profilu dziennikarza.
Jak widać przepychanki wokół Śląska trwają w najlepsze. Pytanie tylko czy zagrania Jacka Magiery mają skupić na nim uwagę mediów i zdjąć presję z piłkarzy. Znamy takie zagrywki, ale we Wrocławiu one już od dawna nie działają. Tu trzeba po prostu zacząć porządnie grać w piłkę, a nie odbijać ją w medialnych gierkach z dziennikarzami…

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO: 

Fot. Newspix

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

6 komentarzy

Loading...