Xabi Alonso wciąż jest niepokonany w meczach z Bayernem Monachium. Dziś jego zespół zagrał jednak defensywnie, broniąc się niemal przez całe 90 minut. W polu karnym przeciwnika był raptem trzykrotnie. Bawarczycy wyglądali lepiej i mają prawo czuć rozczarowanie po końcowym gwizdku. Remis 1:1 w pełni nie zadowala nikogo, choć kibice doczekali się ciekawego spotkania, okraszonego pięknym golem Aleksandara Pavlovicia.
Ileż podtekstów miało to spotkanie – nie sposób zliczyć. Pierwszy raz od ponad dekady do Monachium przyjechał mistrz Niemiec i to Bawarczycy musieli myśleć o strąceniu urzędującego króla z tronu. Gospodarze zdecydowanie mieli się za co rewanżować: Bayer to nie tylko zespół, który w zeszłym roku odebrał im mistrzowski tytuł, ale też upokorzył 3:0 w bezpośrednim starciu. Tamta klęska była symbolem zmiany warty w Niemczech.
Tamtejsze media przed meczem prześcigały się w pojedynkach, które toczyły się równolegle do klubowej rywalizacji. Starcie zapowiadano jako pojedynek wschodzących niemieckich gwiazd – Musiali i Wirtza. Na boku rywalizowali najszybsi wahadłowi świata: Alphonso Davies i Jeremie Frimpong. Wreszcie, na ławkach trenerskich zasiadali byli wspaniali piłkarze, a dziś szalenie obiecujący trenerzy: 38-letni Vincent Kompany i cztery lata starszy Xabi Alonso.
Drugi z nich nie zaskoczył wyborem jedenastki. Postawił dokładnie na tych samych piłkarzy, którzy w Rotterdamie pokonali Feyenoord 4:0. Choć plan na to spotkanie Alonso miał już inny. Kompany – także zdecydował się na sprawdzony wariant. Jedyną niewiadomą była obsada prawej obrony. Tam pod nieobecności Stanisicia i Boeya zagrał Raphael Guerreiro.
Cofnięty Bayer, czarujący Musiala
Pierwsze pół godziny toczyło się pod dyktando rozpędzonych gospodarzy. W ostatnim starciu tych drużyn to Bayer był w gazie, a Thomas Tuchel – z kiepskim efektem – zdecydował się na defensywną taktykę. Teraz rolę się odwróciły. To zespół Alonso grał w niskiej defensywie, był zwarty, kompaktowy, skupiony na obronie. Rycerze z Leverkusen wystawili tarcze i skupili się, by bronić dostępu do twierdzy Lukasa Hradecky’ego.
To pasowało Bayernowi, który potrafił dochodzić do sytuacji strzeleckich, choć były to uderzenia głównie z dystansu. Stamtąd próbowali Guerreiro i Olise, a najlepszą okazję po dośrodkowaniu z rzutu rożnego miał Dayot Upamecano. Głową uderzył jednak ponad bramką.
W 21. minucie prawdziwe dzieło sztuki wyczarował Musiala. 21-latek odebrał piłkę Wirtzowi, biorąc go przy okazji na plecy. Po chwili ograł Xhakę widowiskowym zwodem, by ponownie urwać się spod opieki Wirtza i rozpędzonym minąć Jonathana Taha. Środkowy obrońca Bayeru ratował się faulem, mając szczęście, że przewinienie miało miejsce tuż przed polem karnym. Trener Kompany ze złości niemal wyskoczył na boisko. Widowiskowa akcja zamieniła się w rzut wolny, z którego nad bramką uderzył Olise.
Dominację Bawarczyków było widać w statystykach: w tym czasie wymienili ponad dwa razy więcej podań od przeciwnika, mieli 69% posiadania piłki, średnio odbierali piłkę rywalowi co 12 sekund. Bayer potrzebował do tego blisko 25 sekund. Gdy grę od bramki wznawiał Hradecky, szukał długiego podania na osamotnionego Victora Boniface’a. Za chwilę piłkę przejmował Bayern i ruszał z kolejną akcją.
Dwie bomby z dystansu. Pavlović naprawia błąd
Jedna z takich sytuacji sprawiła, że otworzył się wynik meczu. Ale nie w ten sposób, w jaki oczekiwała tego Allianz Arena.
Dochodziła 31. minuta, gdy po długim podaniu w kierunku Boniface’a Nigeryjczyk został otoczony przez graczy Bayernu. Wzięty w kleszcze stracił piłkę. Przejął ją Pavlović, chcąc od razu wycofać futbolówkę do Manuela Neuera. Uczynił to jednak niedokładnie. Na tyle, że sprezentował Bayerowi rzut rożny.
Dośrodkowanie Grimaldo wydawało się niegroźne. Piłka spadła w martwą strefę, mijając wszystkich zawodników w polu karnym. Dopadł do niej dopiero Xhaka, wycofując przed pole karne do Andricha. Ten z braku możliwości uderzył, a płasko bita piłka wpadła do bramki Manuela Neuera. I tyle! Słabszy dotychczas zespół objął prowadzenie. Dla Bayeru był to pierwszy strzał w tym spotkaniu!
Pavlović, który swoim niechlujnym zagraniem sprokurował rzut rożny, zrehabilitował się niemal natychmiast. I w stylu iście królewskim.
Osiem minut po stracie gola Bawarczycy przeprowadzili kolejną akcję, gdy piłka spadła przed pole karne właśnie do Pavlovicia. Ten przyjął ją na klatkę piersiową i uderzył półwolejem z 25 metrów. Trafił idealnie! Hradecky nie zdążył z interwencją, podobnie jak Andrich, który mógł tylko patrzeć, jak futbolówka wpada w okienko bramki.
1:1. Mecz zaczął się od początku.
Kane bez sytuacji, Bayer bez błysku
Druga część mogła rozpocząć się dla Bayernu w wymarzony sposób. Krótko po wznowieniu gry w dobrej okazji znalazł się Serge Gnabry i dwukrotnie był bliski zdobycia bramki. Pierwszy strzał trafił w słupek, drugi, gdy piłka do niego wróciła, w poprzeczkę.
Po kilkunastu minutach bliski powodzenia był też Olise, którego uderzenie z niewielkiej odległości w sobie tylko znany sposób obronił Hradecky. Golkiper Bayeru skrócił kąt wychodząc z bramki i intuicyjnie odbijając uderzenie Francuza.
Obraz gry nie uległ zmianie w porównaniu do pierwszej połowy. Zespół Alonso skupiał się na defensywie do tego stopnia, że w 80. minucie uderzenie z dystansu Andricha wciąż było jedynym strzałem na bramkę Neuera – nie licząc desperackiej próby lobu Boniface’a z ponad 60 metrów. Leverkusen w polu karnym przeciwnika gościło ekstremalnie rzadko. Ostatecznie w szesnastce przeciwnika goście zaliczyli tylko trzy kontakty z piłką:
- w 3. minucie próbę dryblingu zaliczył Frimpong,
- w 31. minucie Xhaka asystował przy golu Andricha,
- w 87. minucie płaski strzał oddał Tella.
Bayer ewidentnie koncentrował się na defensywie i choć napór rywala nie ustawał, ostatecznie udało się utrzymać przeciwnika na dystans. Zwłaszcza, jeśli mowa o Harrym Kane’ie. Angielski napastnik nie oddał ani jednego strzału w tym spotkaniu, a w 85. minucie musiał opuścić boisko wskutek urazu. Zmienił go Thomas Mueller.
Jednak ani Mueller, ani Xabi-time nie wpłynęło już na losy niemieckiego hitu. Patrząc na przebieg gry, z rezultatu rozczarowani mogą być monachijczycy. To oni prezentowali się lepiej, to oni mieli też wziąć rewanż na mistrzach kraju. Alonso udało się utrzymać status niepokonanego w czterech starciach z Bawarczykami.
To jednak Bayern utrzymuje prowadzenie w ligowej tabeli. I to Bayern, dla odmiany, jest na początku sezonu w lepszej sytuacji.
Bayern Monachium – Bayer Leverkusen 1:1 (1:1)
39′ Pavlović – 31′ Andrich
WIĘCEJ NA WESZŁO:
Jens Lehmann ukarany za zdemolowanie garażu sąsiada piłą łańcuchową