Reklama

Mógł nie wejść do półfinału, wygrał całe Grand Prix. Wielki Zmarzlik!

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

28 września 2024, 22:06 • 3 min czytania 6 komentarzy

Już przed ostatnim Grand Prix sezonu Bartosz Zmarzlik był pewien zdobycia tytułu mistrza świata. Ale w Toruniu z pewnością chciał dobrze pojechać, to w końcu tor, na którym regularnie radzi sobie znakomicie, a w dodatku – wiadomo – to zawsze jazda i rywalizacja w ojczyźnie, a taka znaczy więcej. I choć polskiemu mistrzowi długo dziś po prostu nie szło, to finalnie objechał wszystkich rywali. 

Mógł nie wejść do półfinału, wygrał całe Grand Prix. Wielki Zmarzlik!

Jak zaczęło się to Grand Prix dla Bartosza Zmarzlika? Fatalnie. W swoich pierwszych trzech biegach wywalczył tylko trzy punkty. Nie miał szybkości, rywale go objeżdżali – tak jak w biegu numer 12, gdy Polak świetnie wyszedł ze startu, ale potem wyprzedził  go najpierw Jan Kvech, a potem Dominik Kubera. Wydawało się, że o półfinał będzie niezwykle trudno. Tym bardziej, gdy w 14. biegu Zmarzlik został na starcie. Właściwie można było wtedy założyć, że już pewny mistrzostwa Polak dziś po prostu weźmie udział w Grand Prix.

CZYTAJ TEŻ: NAJWIĘKSZYM RYWALEM ZMARZLIKA JEST SENTYMENT DO LAT MINIONYCH [KOMENTARZ]

Uśmiechnął się jednak do niego los, a to za sprawą… pecha innego Polaka. Upadł bowiem Szymon Woźniak (zresztą fatalnie radzący sobie dziś w Toruniu), bieg powtórzono. A Bartek ewidentnie wyciągnął wnioski i po restarcie przywiózł trzy punkty. To był moment, który zmienił przebieg całego GP dla mistrza świata.

Choć mało brakowało, a półfinału i tak by nie było. W swoim ostatnim biegu Zmarzlik zdobył dwa punkty. I miał dużo szczęścia, wystarczyłoby bowiem, żeby Martin Vaculik dojechał w ostatniej serii za trzy punkty (zdobył dwa), a Leon Madsen za dwa (zdobył trzy) i Polaka nie byłoby w półfinale. A tak Bartek zajął ósme miejsce, tuż przed Vaculikiem, i rzutem na taśmę wszedł do rywalizacji o miejsce w finale. Wydawało się zresztą, że nawet jeśli jemu nie uda się tam znaleźć, to i tak może być polski dzień – rundę zasadniczą wygrał bowiem Dominik Kubera, a drugi był Patryk Dudek.

Reklama

Ten pierwszy w półfinale zaliczył świetny start, ale później postawiło mu motocykl. Spadł przez to na ostatnie miejsce i nie był już w stanie wejść do najlepszej dwójki tego biegu. Dudek, w drugim półfinale, też zaliczył znakomity początek i… również nie wszedł do półfinału, bo lepsi od niego okazali się Bartosz Zmarzlik i zwycięzca biegu, Dan Bewley, który po zewnętrznej wyprzedził obu Polaków. W finale naszym jedynym reprezentantem został więc Bartosz Zmarzlik.

I co to był za finał! Jeśli fani żużla mieli oczekiwania co do tego, jak ma wyglądać ostatni bieg Grand Prix w całym sezonie, to te musiały zostać spełnione. Zmarzlik z trzeciego pola ruszył szeroko, wyszedł na prowadzenie, ale wyprzedził go Leon Madsen. I to ta dwójka rywalizowała o wygraną, Polak fenomenalnie przyciął w pewnym momencie do krawężnika, wyprzedził rywala i nie oddał prowadzenia do końca. Zaliczył tym samym swoje 26. zwycięstwo w cyklu Grand Prix, choć w całym dniu triumfował tylko w dwóch biegach.

Ale wygrał wtedy, gdy było to najważniejsze.

Najlepsza „8” Grand Prix w Toruniu:

Reklama

1. Bartosz Zmarzlik – 13 (1,1,1,3,2,2,3).
2. Leon Madsen – 13 (3,2,1,w,3,2,2).
3. Daniel Bewley – 13 (3,3,0,w,3,3,1).
4. Fredrik Lindgren – 12 (1,3,3,1,1,3,0).
5. Dominik Kubera – 14 (3,3,2,3,3,0).
6. Patryk Dudek – 14 (3,2,3,2,3,1).
7. Jan Kvech – 11 (2,3,3,0,2,1).
8. Jack Holder – 11 (2,2,3,3,1,0)

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Kamil Grabara trafi do giganta? „To nie jest fikcja”

Patryk Stec
1
Kamil Grabara trafi do giganta? „To nie jest fikcja”
Hiszpania

Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Patryk Stec
2
Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Polecane

Polecane

Trela: „Geopolityka sportu”. Zmarnowany potencjał na sportową książkę roku

Michał Trela
13
Trela: „Geopolityka sportu”. Zmarnowany potencjał na sportową książkę roku

Komentarze

6 komentarzy

Loading...