Już przed ostatnim Grand Prix sezonu Bartosz Zmarzlik był pewien zdobycia tytułu mistrza świata. Ale w Toruniu z pewnością chciał dobrze pojechać, to w końcu tor, na którym regularnie radzi sobie znakomicie, a w dodatku – wiadomo – to zawsze jazda i rywalizacja w ojczyźnie, a taka znaczy więcej. I choć polskiemu mistrzowi długo dziś po prostu nie szło, to finalnie objechał wszystkich rywali.
Jak zaczęło się to Grand Prix dla Bartosza Zmarzlika? Fatalnie. W swoich pierwszych trzech biegach wywalczył tylko trzy punkty. Nie miał szybkości, rywale go objeżdżali – tak jak w biegu numer 12, gdy Polak świetnie wyszedł ze startu, ale potem wyprzedził go najpierw Jan Kvech, a potem Dominik Kubera. Wydawało się, że o półfinał będzie niezwykle trudno. Tym bardziej, gdy w 14. biegu Zmarzlik został na starcie. Właściwie można było wtedy założyć, że już pewny mistrzostwa Polak dziś po prostu weźmie udział w Grand Prix.
CZYTAJ TEŻ: NAJWIĘKSZYM RYWALEM ZMARZLIKA JEST SENTYMENT DO LAT MINIONYCH [KOMENTARZ]
Uśmiechnął się jednak do niego los, a to za sprawą… pecha innego Polaka. Upadł bowiem Szymon Woźniak (zresztą fatalnie radzący sobie dziś w Toruniu), bieg powtórzono. A Bartek ewidentnie wyciągnął wnioski i po restarcie przywiózł trzy punkty. To był moment, który zmienił przebieg całego GP dla mistrza świata.
Choć mało brakowało, a półfinału i tak by nie było. W swoim ostatnim biegu Zmarzlik zdobył dwa punkty. I miał dużo szczęścia, wystarczyłoby bowiem, żeby Martin Vaculik dojechał w ostatniej serii za trzy punkty (zdobył dwa), a Leon Madsen za dwa (zdobył trzy) i Polaka nie byłoby w półfinale. A tak Bartek zajął ósme miejsce, tuż przed Vaculikiem, i rzutem na taśmę wszedł do rywalizacji o miejsce w finale. Wydawało się zresztą, że nawet jeśli jemu nie uda się tam znaleźć, to i tak może być polski dzień – rundę zasadniczą wygrał bowiem Dominik Kubera, a drugi był Patryk Dudek.
Ten pierwszy w półfinale zaliczył świetny start, ale później postawiło mu motocykl. Spadł przez to na ostatnie miejsce i nie był już w stanie wejść do najlepszej dwójki tego biegu. Dudek, w drugim półfinale, też zaliczył znakomity początek i… również nie wszedł do półfinału, bo lepsi od niego okazali się Bartosz Zmarzlik i zwycięzca biegu, Dan Bewley, który po zewnętrznej wyprzedził obu Polaków. W finale naszym jedynym reprezentantem został więc Bartosz Zmarzlik.
BARTOSZ ZMARZLIK PRZYPIECZĘTOWAŁ PIĄTE MISTRZOSTWO ŚWIATA WYGRANĄ W TORUNIU!!!
Koronacja godna króla tego sportu 👑#SGP #speedway pic.twitter.com/Cl6KMQqZ7p— Szymon Szczepanik (@s_szczepanik) September 28, 2024
I co to był za finał! Jeśli fani żużla mieli oczekiwania co do tego, jak ma wyglądać ostatni bieg Grand Prix w całym sezonie, to te musiały zostać spełnione. Zmarzlik z trzeciego pola ruszył szeroko, wyszedł na prowadzenie, ale wyprzedził go Leon Madsen. I to ta dwójka rywalizowała o wygraną, Polak fenomenalnie przyciął w pewnym momencie do krawężnika, wyprzedził rywala i nie oddał prowadzenia do końca. Zaliczył tym samym swoje 26. zwycięstwo w cyklu Grand Prix, choć w całym dniu triumfował tylko w dwóch biegach.
Ale wygrał wtedy, gdy było to najważniejsze.
Najlepsza „8” Grand Prix w Toruniu:
1. Bartosz Zmarzlik – 13 (1,1,1,3,2,2,3).
2. Leon Madsen – 13 (3,2,1,w,3,2,2).
3. Daniel Bewley – 13 (3,3,0,w,3,3,1).
4. Fredrik Lindgren – 12 (1,3,3,1,1,3,0).
5. Dominik Kubera – 14 (3,3,2,3,3,0).
6. Patryk Dudek – 14 (3,2,3,2,3,1).
7. Jan Kvech – 11 (2,3,3,0,2,1).
8. Jack Holder – 11 (2,2,3,3,1,0)
Fot. Newspix