Reklama

Ciężkie początki Kochalskiego w Lidze Europy. Tottenham rozbił Karabach

Aleksander Rachwał

Autor:Aleksander Rachwał

26 września 2024, 23:52 • 2 min czytania 4 komentarze

Były bramkarz Stali Mielec raczej nie będzie z wielką nostalgią wspominał swojego debiutu w Lidze Europy. Karabach przegrał 0:3 z Tottenhamem, mimo że od ósmej minuty grał w przewadze jednego zawodnika.

Ciężkie początki Kochalskiego w Lidze Europy. Tottenham rozbił Karabach

Na samym początku spotkania wydawało się, że możemy mieć w Londynie niemałe emocje. W ósmej minucie z czerwoną kartką wyleciał z boiska Radu Dragusin, co przy różnicy klas obu zespołów mogło zwiastować wyrównanie szans.

Podopieczni Ange Postecoglou postanowili jednak szybko wziąć się do roboty, by zyskać przewagę, zanim utrata zawodnika zacznie im doskwierać. W efekcie, już cztery minuty później objęli prowadzenie po strzale Brennana Johnsona.

Reklama

Do przerwy Karabach nie wykorzystał gry 11 na 10, ale wiadomo – takie sytuacje zazwyczaj są decydujące w późniejszych etapach meczu. Ale nie w tym przypadku.

Już osiem minut po wznowieniu gry Tottenham podwyższył prowadzenie za sprawą Pape Matar Sarra. Niestety w tej sytuacji słabo zachował się Kochalski, który wyszedł do dośrodkowania, ale zamiast pewnie wybić, zaledwie trącił piłkę, która spadła pod nogi pomocnika Tottenhamu. Senegalczyk uderzył na bramkę i mimo asekuracji bliższego słupka przez obrońcę Karabachu, zdobył gola na 2:0.

Nie było tak, że drużyna z Azerbejdżanu przez cały mecz kompletnie nie istniała. Istniała, ale wszystkie swoje dogodne okazje koncertowo marnowała, czego symbolem był fatalnie przestrzelony rzut karny przez Bayramova.

W 68. minucie Tottenham ustalił wynik spotkania i przy tej bramce znów polski golkiper mógł zachować się lepiej. Polak odbił przed siebie strzał Sona, a do piłki dopadł Solanke. Gol był w tej sytuacji formalnością dla napastnika Spurs.

Reklama

Karabach miał jeszcze swoją okazję w końcówce spotkania i umieścił nawet piłkę w siatce Vicario, ale gol Juninho nie został uznany. Asystujący w tej sytuacji Zubir był na spalonym.

Podsumowując, nasz bramkarz zebrał dziś srogą lekcję futbolu i przekonał się, że będzie musiał dać z siebie więcej, jeśli chce zaistnieć na najwyższym poziomie. Oby to były tylko złe miłego początki.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Europy

Komentarze

4 komentarze

Loading...