Czasami zbyt mało mówi się o piłce kobiecej oraz o mniej popularnych odmianach futbolu. Kanał Sportowy, w osobie Michała Pola, wyszedł ze słuszną ideą: trzeba pogratulować polskim piłkarkom plażowym mistrzostwa Europy. Zaistniał tylko jeden problem — w tym samym studiu siedział Mateusz Borek.
Jeśli jeszcze nie wiecie, reprezentacja Polski kobiet w beach soccerze zdobyła mistrzostwo Europy. Na przełomie sierpnia oraz września Biało-Czerwone opędzlowały Ukrainki, Angielki, Szwajcarki, Włoszki i Portugalki — te ostatnie, w finale, 5:1 — w dwóch turniejach Euro Beach Soccer League, które są uznawane za nieoficjalny czempionat Starego Kontynentu.
Sukces faktycznie przeszedł trochę bez echa, a przecież już rok temu nasze piłkarki znalazły się na podium tych rozgrywek. Miło więc, że Michał Pol chciał przybliżyć dziewczyny szerszej publice i zaczął „Moc Futbolu” od złożenia im gratulacji. Niestety, zapomniał, kogo ma w programie.
Na wieść o KOBIETACH NA PLAŻY odpalił się Mateusz Borek.
– Dziwi cię to? – znany mejwen sprytnie zastawił pułapkę, nie zdradzając na wstępie, że już świntuszy w głowie, ale szybko rozwiał wątpliwości. – Chciałem powiedzieć, że Polki zawsze pięknie wyglądają na plaży.
Konwencję podłapał inny ekspert, Marek Jóźwiak (po tym, co usłyszeliśmy, wnioskujemy, że nadal „bez tryba”, tyle że w innym miejscu), który dodał:
– A piłka jest przy okazji!
Borek, utwierdzony w słuszności swoich poglądów, przytaknął kumplowi, pouczając Pola — to jest proste! Biedny prowadzący próbował jeszcze ratować temat, wracając do tego, że istotniejsze od tego, jak Polki wyglądały, jest jednak to, że na portugalskiej ziemi spuściły baty gospodyniom turnieju. Wyliczył nazwiska autorek bramek, ucieszył się na pomysł Borka, żeby zaprosić je do programu.
Niestety, poczciwy Michał Pol nie uczy się na błędach i znów wpadł w sidła zastawione przez kolegę, który szybko wytłumaczył, że chciałby po prostu podziwiać roznegliżowane mistrzynie Europy z bliska.
– Dziewczyny w strojach kąpielowych, plażowych…
Naprawdę podziwiamy Pola, który nie składał broni w walce z fantazjami Mateusza Borka, wyjaśniając mu, że to, że panie kopią na plaży, nie oznacza, że biegają po niej w majtkach i stanikach, ale mejwen nie ustępował. Skoro nie da się usadzić pół-nagich kobiet za stołem…
– Zrobimy takie studio: piasek wysypiemy, palmy, kolorowe drinki…
Polowi zostało już tylko cieszyć się, że kolega postanowił nie ciągnąć tej żenującej wymiany. Niesamowite, że Mateusz Borek mając trzy okazje do tego, żeby się zreflektować i jeśli nie przeprosić, to przynajmniej przerwać swoje seksistowskie wywody, nie tyle się w tym nie zorientował, ile bez mrugnięcia okiem dorzucał kolejne cegiełki do pomnika Knurusa Maximusa.
Cholera, niespełna ćwierć wieku za nami, a w przestrzeni publicznej nadal można opluć czyjeś dokonania w tak obrzydliwy sposób. Świetnie, że internet tak tego nie zostawił, wyciągając zachowanie Borka na światło dzienne, ale wciąż: jeden z najpopularniejszych komentatorów bez cienia żenady sprowadził sukces reprezentantek Polski do tego, że pewnie mają fajne dupcie w bikini.
Dziewczyny, nie będziemy teraz zgrywać największych promotorów kobiecego futbolu nad Wisłą, ale wiedzcie, że jesteśmy dumni z tego, że kopiecie w piłkę tak dobrze, że boi się was cała Europa. Jeśli chcecie pogratulować naszym paniom i pokazać, że nie wszyscy jesteśmy jak Borek, możecie zrobić to na przykład tutaj, komentując wpis związku ogłaszający ich sukces.
Panu Mateuszowi w celach edukacyjnych zostawiamy zdjęcie najlepszej kobiecej drużyny Europy w beach soccerze, żeby miał pewność, że nie mówimy o turystkach z tajskich plaż.
Człowieku, ty się zastanów. To są czyjeś córki.
fot. Łączy Nas Piłka, screen: Kanał Sportowy