Reklama

Rodzinna wojna na szczycie w Sevilli. „Jesteś kawałkiem gówna”

Patryk Stec

Autor:Patryk Stec

16 września 2024, 14:02 • 5 min czytania 2 komentarze

Jeśli komuś się wydawało, że w Barcelonie jest bałagan, to nie czytał jeszcze o tym, co się dzieje w Sevilli. W tej chwili jest to klub na „piątkę” – pięć meczów, pięć punktów w tabeli, a w tle rodzinna wojna o władzę w klubie, której kolejny akt będzie mieć miejsce w październiku.

Rodzinna wojna na szczycie w Sevilli. „Jesteś kawałkiem gówna”

„Jesteś kawałkiem gówna”

Końcówka grudnia 2022 roku. Del Nido Junior przemawia jako wiceprezes klubu podczas walnego zgromadzenia. W sali panuje nerwowa atmosfera, a dwa stronnictwa walczą o wpływy w Sevilli. Del Nido Senior, były prezes Sevilli, nie wytrzymuje i krzyczy do syna: „Jesteś kawałkiem gówna!”. Interweniują ochroniarze. Potem sam zainteresowany mówi, że nie pamięta jak nazwał syna. Ta sytuacja to symbol zamieszania w klubie.

Del Nido Carrasco (Junior) od najmłodszych lat jest wychowywany w duchu „Sevillismo”. Jego dziadek był we władzach, jego tata był prezesem. On sam kręcił się po biurach i boiskach drużyny, witając się z takimi gwiazdami jak legendarny Diego Armando Maradona. Jest skazany na Sevillę.

Jose Maria del Nido Benavente (Senior) był prezesem klubu w latach 2002-2013. Jego kadencja zakończyła się skandalem i pobytem w więzieniu za sprzeniewierzenie środków publicznych. Do władzy wtedy doszedł Jose Castro, który na swojego zastępcę mianował Del Nido Carrasco. Cztery lata później nie chciał oddać władzy, wychodzącemu z więzienia Seniorowi i zaczęła się wojna. Dlaczego w ogóle miał oddawać? W Hiszpanii niektórymi klubami rządzą rodzinne klany. Del Nido Benavente uznał, że to mu się po prostu należy. W lutym obecnego roku Junior przejął fotel prezesa.

Reklama

Porozumienie, które przetrwało 30 minut

Del Nido Carrasco był w zarządzie, który stał się wrogi jego ojcowi. Benavente na pomoc wezwał amerykański fundusz 777 Partners, który jest właścicielem takich klubów jak Genua czy Hertha. Sam Jose Maria posiadał 24 procent akcji klubu, fundusz 13 procent, więc to było za mało, żeby razem przejąć kontrolę w klubie. Pozostałe 63 procent należy do bogatych klanów z Andaluzji. Amerykanie uznali, że najlepszym rozwiązaniem będzie doprowadzenie do ugody między stronami w listopadzie 2019 roku. W mieście zapanowała wielka radość, ale wielki pakt przetrwał… 30 minut.

Pół godziny po podpisaniu porozumienia, mój ojciec poprosił mnie bym je złamał (co zrobił) – mówił wtedy dla „The Athletic” Del Nido Carrasco, obecnie prezes klubu. – Musiałem wybrać między dotrzymaniem słowa i zachowaniem godności, a posiadaniem ojca.

Sytuacja się zaogniła. Senior zgłosił się do klubu po należne mu 750 tysięcy euro rocznie jako udziałowcowi. Jego żądanie było o tyle uzasadnione, że potwierdził to sąd. Carrasco za to na złość usunął z zarządu przedstawiciela „777”, sprzyjającego klubowej opozycji. W międzyczasie zarzucono Amerykanom, że zakupili akcje, żeby odsprzedać je drożej zagranicznym inwestorom, co jest dużym oskarżeniem, również dla kibiców, którym zawsze zależało, by ich klubem zarządzali miejscowi.

Zamieszanie na każdym szczeblu

Historia „777” w Hiszpanii nie kończy się kolorowo. Fundusz ma ogromne problemy i przechodzi restrukturyzację. Odbija się to na klubie, który również ma trudności finansowe. W zeszłym tygodniu LaLiga opublikowała limity wynagrodzeń klubów. Sevilla może przeznaczyć na pensje maksymalnie 2,5 miliona euro. Ta kwota nie pozwala na zakontraktowanie nawet jednego, wyróżniającego się zawodnika, który może podnieść poziom zespołu. Oczywiście klub jest znacznie powyżej tego limitu i musi wdrożyć cięcia finansowe.

Co na to kibice Sevilli? Jeszcze do niedawna niezbyt ich to wszystko interesowało, dopóki zgadzały się wyniki. Jak mieli do kogoś mieć pretensje, to mieli do obecnego zarządu, bez spoglądania, którą stronę reprezentuje. Od jakiegoś czasu źle jest na każdym szczeblu. Wyników nie ma. Od 2016 roku drużyna miała 11 trenerów. W sobotę przed meczem z Getafe doszło do protestów pod hasłem „Junior vete ya”, czyli „Juniorze, odejdź teraz”, których głównym prowodyrem był Del Nido Benavento, a do którego przyłączyło się wiele grup kibicowskich.

Kolejna odsłona konfliktu już 9 października. Wtedy Senior będzie chciał odwołać swojego syna i cały zarząd. Czy Junior chciał się dogadać ze swoim tatą? Oczywiście, takie próby były. Zaproponował mu dołączenie do zarządu, w zamian za gwarancję, że pozostanie prezesem, na co zgody oczywiście nie ma. – Ta sytuacja boli mnie jako syna i prezesa Sevilli. Wszystkie te sytuacje szkodzą klubowi, a zła atmosfera nie pomaga piłkarzom wygrywać meczów – mówił Del Nido Carrasco.

Reklama

Mówię to od czterech lat. Panowie, dryfujemy, jesteśmy bankrutami, jesteśmy w ruinie – grzmi w „Marce” przed walnym zgromadzeniem Senior. – A oni chwalili się, że są jednym z najbardziej wypłacalnych klubów w Hiszpanii. Jak bardzo zmieniło się to od posiadania piłkarzy, którzy graliby w każdej innej drużynie na świecie, do teraźniejszości. To sprawia, że czuję się przygnębiony i naprawdę sfrustrowany.

Sportowe przeciętniactwo

Sevilla latem przeprowadziła transfery na kwotę ośmiu milionów euro za dwóch zawodników – Luciena Agoume z Interu, a także Peque Fernandez z Racingu Santaner. Ekipa z Andaluzji musiała jednak się nastawić na wypożyczenia i pozyskiwanie zawodników z kartą w ręku. W ten sposób do zespołu dołączyli m.in. Kelechi Iheanacho, Albert Sambi Lokonga, Valentin Barco czy Saul Niguez. Trenerem został Xavier Garcia Pimienta.

Sytuacja jednak nie jest łatwa. Sevilla, która powinna bić się o awans do europejskich pucharów, obecnie po pięciu kolejkach LaLiga zajmuje dopiero 14. miejsce w tabeli. Do tej pory wygrała tylko raz – w sobotę przeciwko Getafe. Wcześniej dwa remisy (Las Palmas i Mallorca) oraz dwie porażki (Girona i Villarreal). Za moment jednak Garcia Pimienta i jego zawodnicy będą mieć okazję na zdobycie sześciu punktów, bo w najbliższych dwóch meczach zmierzą się z Deportivo Alaves i Realem Valladolid. Potem będzie tylko trudniej, bo nadejdą spotkania z Bilbao, Betisem oraz Barceloną i w żadnym z nich Sevilla nie będzie faworytem.

Czasy Sevilli wygrywającej Ligę Europy już dawno minęły. Teraz jest wojna na górze i miejsce na dole tabeli.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Od dziecka fan Realu Madryt i hiszpańskiej piłki, ale nieobce są mu realia klubów z niższych lig. Dużą część wolnego czasu spędza na czytaniu książek o służbach specjalnych, polityce i grze w Football Managera. Ma licencję UEFA C, więc ma papier na używanie słów "tercja", "baza" i "półprzestrzeń".

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

2 komentarze

Loading...