Reklama

W Cracovii nie zawodzą piłkarze. Zawodzi prezes Dróżdż

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

14 września 2024, 19:43 • 3 min czytania 24 komentarzy

Profil Mateusza Dróżdża na Linkedinie zawiera uroczą rekomendację od członka Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN: „jest najlepszym specjalistą od bezpieczeństwa imprez masowych, jakiego znam”. Szkoda, że prezes Cracovii zupełnie tych komplementów nie potwierdza. W sierpniu pseudokibice podczas meczu z Widzewem latali po dachu stadionu przy Kałuży, teraz z Pogonią zawalano wszystko, co przy organizacji spotkania dało się zawalić, wskutek czego powstał jeden wielki bajzel. 

W Cracovii nie zawodzą piłkarze. Zawodzi prezes Dróżdż

W Krakowie lało, więc jakoś od południa Cracovia nastawiła się na odwołanie meczu z Pogonią. Rzeczniczka Marzena Młynarczyk-Warwas pisała o zalanej murawie i szatni, warunkach uniemożliwiających granie i wpuszczenie kibiców. Problem w tym, że delegat PZPN-u przyjechał na stadion o 15:00, a półtorej godziny później nakazał przeprowadzanie spotkania w normalnym trybie, czemu sprzyjały również poprawiające się warunki atmosferyczne, bo przestało padać i wyszło słońce. Dróżdż przed kamerami Canal+Sport narzekał, że wcale mu się ta decyzja nie podoba.

Największe kontrowersje wzbudził fakt, że Cracovia i Pogoń kopać miały bez udziału kibiców, ponieważ podobno „o godzinie 13:00 stwierdzono mechaniczne usterki dotyczące obsługi systemu ewakuacyjnego”. Jako że jednak na obiekcie nie znajdowały się zajęte innymi zadaniami służby porządkowe i ochrona, która została już wcześniej odwołana, fani Pasów na niepilnowany stadion samowolnie weszli (żadnych pretensji, byli robieni w trąbę) i to w liczbie przekraczającej limit imprezy niemasowej.

Będzie przypał.

Jest przypał.

Reklama

Pewnie posypią się kary, choć biorąc pod uwagę prawną pseudo-sprawczość PZPN-u i Ekstraklasy, raczej niezbyt drakońskie. Tak czy inaczej, prezes Dróżdż to taki „najlepszy specjalista od bezpieczeństwa imprez masowych”, jak Pogoń od wygrywania trofeów, wybaczcie złośliwość.

Szkoda, że tak dużo o „organizacji”, bo Cracovii dostanie się przede wszystkim wizerunkowo, a znów zagrała dobry mecz i punktuje na poziomie ścisłej ekstraklasowej czołówki. Ładnie do ligi wprowadza się przebojowy Ajdin Hasić, przy którego zacinkach rywale jeżdżą na tyłkach. Ale, co ważne, utalentowany Bośniak ma z kim grać i obok kogo hasać. U Benjamina Kallmana i Micka van Burena zaszwankowała tego popołudnia skuteczność, ale klasycznie pracowali na resztę zespołu. Benedikt Zech odbijał się od nich przeokropnie.

Swoją drogą, Austriak ma szczęście, że mógł liczyć na pomoc ustawionego obok siebie Leo Borgesa, bo choć sam z każdym rokiem rusza się coraz bardziej jak wóz z węglem, to 23-letni Brazylijczyk dokonał czegoś, co w Ekstraklasie jest niespotykane i dorobił się tzw. „signature move”, jak mawiają Amerykanie: ratującego wślizgu po kilkudziesięciometrowej pogoni za przeciwnikiem na pełnym sprincie. Ma już takich interwencji Borges kilka, niedługo będzie można ulepić z tego ładną kompilację i wysłać na Zachód!

W międzyczasie piłkarze Cracovii byli nieskuteczni. Wstrzelić nie mogli się nie tylko Kallman i Van Buren, ale też Patryk Sokołowski czy Kamil Glik. Ostatecznie jednak najpierw Mikkel Maigaard wykorzystał nieco tym razem dziurawe ręce albo nieklejące się rękawice Valentina Cojocaru, a w samej końcówce głową na 2:1 trafił Virgil Ghita po rzucie wolnym Al-Amariego.

Pogoń za bardzo przeciekała w defensywie, żeby wywieźć stąd jakiekolwiek punkty. Jej szczęście, że miała Borgesa, który wślizgami łatał dziury w defensywie, a po drugiej stronie boiska znalazł się w odpowiednim miejscu i pojawiła się szansa na 1:1. Generalnie jednak goście za wolno operowali piłką, zbyt wielką nadzieję pokładali w indywidualnych zrywach Kamila Grosickiego czy Wahana Biczachczjana, a gdy zaznaczał się ktoś inny, choćby Kacper Łukasiak, to na posterunku był Henrich Ravas.

Po wszystkim mamy krótką refleksję: gdyby Cracovia grała, tak jak jej pion organizacyjny układa prezes Dróżdż, trwałaby zakopana na mieliźnie. Ale ekipa Dawida Kroczka działa po swojemu, więc powoli nabiera wiatr w żagle i wypływa na szersze wody.

Reklama
6
Ravas
6
Ghiță
1
5
Glik
5
Jugas
6
Ólafsson
6
Maigaard
1
6
Sokołowski
5
Kakabadze
4
Buren
4
Källman
6 +
Hasić
P. Lasyk 5

Zmiany:

icon-swap
F. Rózga
icon-swap
Amir Al-Ammari
Patryk Sokołowski
icon-swap
Michał Rakoczy
M. van Buren
icon-swap
J. Atanasov
Mikkel Maigaard

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

Czytaj więcej o Ekstraklasie:

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Paweł Paczul
7
Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Paweł Paczul
7
Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Komentarze

24 komentarzy

Loading...