– Mam mały apel. Doceńmy to, co zrobił trener Siemieniec w Jagiellonii – mówi w rozmowie z „TVP Sport” Dariusz Bayer, były zawodnik oraz trener rezerw Jagiellonii Białystok.
„Duma Podlasia” w pierwszych miesiącach bieżącego sezonu nie zachwyciła, ale wykonała cel minimum, czyli zakwalifikowała się do fazy ligowej Ligi Konferencji, a także nie najgorzej rozpoczęła zmagania w Ekstraklasie. W tym momencie Jagiellonia traci cztery punkty do otwierającego tabelę Lecha Poznań, z którym zmierzy się w sobotni wieczór na stadionie przy ul. Bułgarskiej. Co więcej, obrońcy mistrzowskiego tytułu mają rozegrany o mecz mniej.
Czy zdaniem Dariusza Bayera klub z Podlasia osłabił się w letnim oknie transferowym, a jednocześnie zmiennicy nie dają drużynie tyle, co poprzednicy?
– Tak, ale umówmy się, że nowym piłkarzom potrzeba trochę czasu. Marczuk też potrzebował chwili, by zaczął łapać liczby na boisku. Kto wie? Może będą kolejne, miłe niespodzianki transferowe? Zakładam, że nikt nie spodziewał się rok temu, że forma Marczuka aż tak wybuchnie. Dodam jeszcze jedną rzecz, która tylko potwierdzi to, że z ocenami gry nowych piłkarzy musimy poczekać. Adrian Siemieniec nawet nie miał dłuższej chwili na to, by wprowadzić nowych do zespołu. Dopiero taki czas miał podczas przerwy reprezentacyjnej. Wcześniej Jaga trenowała raz w tygodniu, bo za chwilę musiała wsiadać do samolotu i jechać na mecz pucharowy – tłumaczy 59-latek.
Dariusz Bayer zwrócił również uwagę na niesłuszną krytykę trenera Siemieńca. – Mam mały apel. Doceńmy to, co zrobił trener Adrian Siemieniec w Jagiellonii. Weźmy pod uwagę też, że szczęściem w nieszczęściu było to, że Jaga przed zatrudnieniem Siemieńca nie miała pieniędzy, bo gdyby miała, to prawdopodobnie obecny trener Jagi nadal szkoliłby rezerwy. Trener podjął się walki o utrzymanie Jagi w Ekstraklasie, udało mu się to, a następnie zdobył coś, o czym nikt w stolicy Podlasia nie marzył. Myślę, że trener Siemieniec wyciągnie z ostatnich tygodni wnioski. Ja naprawdę nie mam do niego pretensji o to, że przegrał z Ajaksem, Bodø/Glimt, czy Cracovią i GKS-em Katowice – stwierdził.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Agent Zalewskiego potwierdza doniesienia medialne
- Królewski wezwany pod trybuny Wisły. „Weź się pierd***j”
- Kramer mówił, że zostaje, a jednak odszedł. Chodzi o kasę?
Fot. Newspix