Reklama

Kiedy minister Nitras przestanie kłamać?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

13 września 2024, 10:35 • 7 min czytania 271 komentarzy

Do baru wchodzi małostkowy człowiek, mściwy polityk, kłamczuszek i potencjalnie najgorszy minister sportu w historii, a barman pyta: panie Nitras, co podać?

Kiedy minister Nitras przestanie kłamać?

Gdy w procesie konstruowania nowego rządu okazało się, że ministrem sportu i turystyki zostanie Sławomir Nitras, od razu zaświtało nam w głowie, że przed nami krótka, ale intensywna kariera, która dostarczy nam przebojów niczym składanka hitów znanej kapeli. Minister potwierdził nasze przewidywania, gdy tylko zaczął komentować rzeczywistość. Czy raczej: gdy próbował to robić, bo w bujdy na resorach, które serwował w kolejnych wywiadach, wiele wspólnego z faktami nie miały.

Sławomir Nitras znów mówi o awanturach Legii Warszawa. I znów kłamie

Minister bardzo szybko zapowiedział ucięcie publicznego wsparcia dla klubów, ale w rozmowach skupił się głównie na jednym temacie. Europejskich wojażach Legii Warszawa. Wyjazd do Birmingham, gdzie kibiców z Polski podjęto w skandaliczny sposób, co skończyło się eskalacją problemu i równie skandaliczną awanturą z policją pod stadionem, komentował w „TOK FM” bez choćby wzmianki o tym, że gospodarze nie zachowali się w porządku.

Przypomnijmy, że problem z odbiorem biletów dotknął nie tylko zorganizowanej grupy z sektora gości, ale także gości klubu, VIP-ów, sponsorów i działaczy. W książce „Jak (nie) grać w Europie” opisano nawet brawurową ucieczkę pracownika Aston Villi na widok przedstawicielki Legii czekającego na wejściówki.

Nitras poszedł jednak do „Kanału Sportowego” i bredził coś o tym, że prezesi Legii bili się z policją w pubie, za co ich z niego wyrzucono (a Nitras w pubie był i nikt go nigdy nie wyrzucił!). Gdy zwracano mu uwagę, że jego wersja wydarzeń, delikatnie mówiąc, mija się z prawdą, szedł w zaparte, wymyślając kolejne bzdety, także na temat pobicia piłkarzy i pracowników z Polski w holenderskim Alkmaar, które spuentował stwierdzeniem, że za taką promocję kraju płacić nie zamierza.

Reklama

Bujdy ministra Nitrasa

Innym razem o brak pieniędzy w polskim futbolu obwinił „Żyletę”, widział też przyciągający większe tłumy, niż w Warszawie stadion w Zabrzu (wówczas chodziło na niego blisko dziesięć tysięcy osób mniej), zachwalał gospodarność władz Zagłębia Sosnowiec, które przewaliły prawie czterdzieści baniek miejskich pieniędzy, spuszczając klub na trzeci poziom rozgrywkowy, manipulował faktami w sprawie stadionu Ruchu Chorzów, próbując wmówić światu, że prezydent Andrzej Kotala go nie budował, bo widział ważniejsze inwestycje do zrealizowania, podczas gdy Kotala oparł kilka kampanii na obietnicy zbudowania niezwykle — jego zdaniem — potrzebnego obiektu.

Krótko mówiąc, Sławomir Nitras regularnie i powszechnie kłamał, naciągając fakty tak, żeby pasowały mu do tezy. I wiecie co? Znów to zrobił!

Poland.travel – program wsparcia rozpisany tak, żeby nie wspierać

W ostatnich dniach za sprawą Jarosława Królewskiego z Wisły Kraków oraz działaczy Legii Warszawa światło dzienne ujrzał problem z programem „Poland.travel”. Na podstawie tej akcji polskie kluby otrzymywały od państwa parę milionów złotych za udział w europejskich pucharach za promocję Polski na arenie międzynarodowej. To o tym programie mówił minister Nitras, gdy parokrotnie odgrażał się, że wybryki kibiców Legii sprawią, że klub następnym razem pieniędzy nie zobaczy.

Ministerstwo Sportu i Turystyki nie zamknęło jednak programu, lecz zmodyfikowało jego regulamin. Jarosław Królewski zwrócił uwagę na to, ogłoszenie programu nastąpiło 20 sierpnia, z możliwością składania wniosków do 30 sierpnia dla klubów, które zakwalifikowały się do fazy ligowej. Kluby grające w eliminacjach dopiero w ich trakcie dowiedziały się więc, że do programu się nie załapią.

„Fakt” dorzucił jeszcze jedną informację o zmianie regulaminu: na wsparcie pieniężne ze strony państwa liczyć nie będą mogły kluby karane przez UEFA w ciągu sześciu miesięcy od daty ogłoszenia programu (20 sierpnia). Legijne portale szybko podchwyciły, że stołeczny zespół straci możliwość otrzymania wsparcia przez karę za… niedrożne ciągi komunikacyjne.

Reklama

Sławomir Nitras nie byłby jednak sobą, gdyby nie wcielił się w rolę Don Kichota. Szarżę na wiatraki tym razem przypuścił w „TVP Info”:

Polska Organizacja Turystyczna ma promować kraj jako destynację turystyczną, ma dbać o wizerunek Polski. Przestrzegałem Legię Warszawa już rok temu, gdy były te słynne bijatyki z policją. Najpierw w Holandii, później w Wielkiej Brytanii, gdzie kibice prowadzili regularne wojny z policją. My mamy w ministerstwie analizę, co się pisało o Legii, w tych krajach, w których mieli promować Polskę. Gdyby Pani porównała, ile pisano dobrze, a ile pisano w kontekście bójek, awantur, zatrzymań piłkarzy, jakichś szarpanin, w których uczestniczyli prezesi, to by się okazało, że Legia za granicą promowała wizerunek Polski w sposób dosyć szczególny. W tym sezonie media na całym świecie najwięcej pisały o obscenicznym geście trenera Legii do duńskich kibiców.

Panie ministrze, Goncalo Feio bronić nie będziemy, ale może wypadałoby odezwać się do partyjnego kolegi? Andrzej Halicki mógłby panu podpowiedzieć, co działo się na przykład w tak chętnie wspominanej przez pana Holandii. Zacytujmy wypowiedź europosła PO dla „PAP”, który na stadionie w Alkmaar salwował się ucieczką przed agresywną policją i ochroną przez kuchnię:

– Mogłoby się to zakończyć dużym skandalem, gdyby puściły nam nerwy, gdyby ktoś zachował się nieodpowiedzialne. Myślę, że pani burmistrz (Alkmaar, Anja Schouten), która stworzyła taki nastrój dyskryminacji Polaków, też przyłożyła się do tego, że było czuć tę atmosferę niechęci. Szykanowanie Polaków tylko za to, że są właśnie z Polski, nie może pozostać bez odpowiedzi prawnej.

Ministerstwo namawia kluby do fikcji i „tworzenia wehikułu”. Nitras rozporządza kasą jak Testoviron pomarańczą

Sławomir Nitras zapomniał też wspomnieć o tym, że belgijscy kibice zachwycali się Krakowem i gościnnością Wisły w mediach społecznościowych, zapowiadając rychły powrót do Polski. Albo, że fani Aston Villi byli pod wrażeniem tego, jak przyjęła ich Legia, spędzili fantastyczny dzień w Warszawie i tak jak Belgowie twierdzili, że jeszcze nas odwiedzą. Brzmi jak całkiem niezła promocja, prawda?

Minister polskiego rządu woli jednak kłamać i zmyślać na temat polskich kibiców oraz działaczy zamiast — jak doradzał jego partyjny kolega po fachu — wziąć ich w obronę, walczyć o ich dobre imię. Nie to, żebyśmy rozgrzeszali wszystkie występki, ale Sławomir Nitras dopuszcza się dokładnie takiej manipulacji, jak zagraniczne media, na które tak chętnie się powołuje. W Holandii politycy kłamią, idą w zaparte i zrzucają winę na bogu ducha winnych Polaków. Polski rząd, jak widać, służalczo takie podejście popiera i dołącza się do szczucia na nasz kraj.

Małostkowość i mściwość polityka Platformy Obywatelskiej dziwi chyba tylko tych, którzy nigdy nie mieli z nim styczności. Minister Nitras cechuje się nią nie tylko w kontekście Legii Warszawa. Kojarzycie ośrodek treningowy Stali Mielec w Tuszowie? Wiadomo, że poprzedni rząd świetnie żył z podkarpackim klubem i Podkarpaciem samym w sobie. Dzięki wsparciu ministerstwa Stal miała zyskać centrum treningowe z prawdziwego zdarzenia. Boiska stoją, pięknie wyglądają, ale nowa władza uwaliła kolejny etap projektu, ten, który skupiał się na wykończeniu budynków, więc ośrodek stoi pusty, pieniądze poszły w błoto.

Absurdy ministra Sławomira Nitrasa punktował także nasz specjalista od młodzieżowego futbolu i szkolenia, Przemysław Mamczak. W artykule Ministerstwo namawia kluby do fikcji. „Musicie stworzyć wehikuł”, piszemy:

„Zabawa zaczyna się, gdy wczytamy się w program: – Program adresowany jest do organizacji pozarządowych (klubów sportowych, stowarzyszeń, fundacji), a także sportowych spółek mających status organizacji pożytku publicznego, prowadzących szkolenie dzieci i młodzieży w klubach (lub akademie klubowe klubów), które w sezonie 2023/24 występują w rozgrywkach piłkarskich o mistrzostwo Ekstraklasy lub rozgrywkach piłkarskich o mistrzostwo I ligi mężczyzn – czytamy na stronie ministerstwa. Tu zaczynają się schody. Okazuje się bowiem, że niewiele klubów jest w stanie spełnić ten, mogłoby się wydawać, podstawowy warunek, bo są spółkami akcyjnymi i nie mają statusu OPP (Organizacji Pożytku Publicznego). Dyrektor Departamentu Sportu dla Wszystkich Dariusz Buza nie przebierał w słowach: „To załóżcie fundacje„. A co z trenerami, z zawodnikami? Wszystkich „przenieść” należy do nowych tworów? By móc wykazać szkolenie, trzeba to będzie zrobić: trenerom zróbcie po dwie umowy, drugą na nowopowstałą fundację. Skoro spółki nie mogą pobierać dotacji rządowych, ministerstwo daje rozwiązanie. I obiecuje, że nawet nie będzie przymykać oka: daje pełne przyzwolenie na to, żeby stworzyć fikcję. Buza zakomunikował wprost: „Macie stworzyć wehikuł, żeby to rozliczyć„.”

Tak właśnie wygląda polski sport pod batutą Sławomira Nitrasa. Wymyślanie kłamstw, żeby usprawiedliwić robienie na złość komuś, z kim ma się na pieńku. Zabawa publicznymi pieniędzmi jak w filmiku Testovirona z pomarańczą. Sugerowanie klubom tworzenia fikcyjnych „wehikułów”, żeby rozliczać dotacje. Gdyby przyjrzeć się temu, kto stracił wsparcie Spółek Skarbu Państwa, też okazałoby się, że cięcia dotknęły — co za przypadek — tych najmocniej związanych z poprzednią władzą. Żadna to odgórna akcja oszczędnościowa, na mapie Polski wciąż znajdziemy masę podmiotów czerpiących ze wspólnej górki. Wystarczy wspomnieć o ulubionym klubie Nitrasa, Pogoni Szczecin, która ogłosiła pozyskanie nowego kluczowego partnera: Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA.

Świetnie, że pan minister zabrał się za rozliczanie takich szkodników jak Radosław Piesiewicz. Tyle tylko, że podobne szkody na innym polu wyrządza pan sam.

SZYMON JANCZYK

WIĘCEJ NA WESZŁO: 

Fot. Newspix

 

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

271 komentarzy

Loading...