Reklama

Migouel Alfarela: Życie odkryłem na budowie

Paweł Marszałkowski

Opracowanie:Paweł Marszałkowski

12 września 2024, 15:20 • 2 min czytania 4 komentarze

Latem tego roku Migouel Alfarela przeniósł się do Legii z Bastii. Francuz zostawił za sobą w ojczyźnie sporo wspomnień i… salę gimnastyczną. – Uczestniczyłem przy jej budowie i kiedy przechodzę obok niej, to czuję wręcz dumę – przyznał piłkarz w rozmowie z tvpsport.pl.

Migouel Alfarela: Życie odkryłem na budowie

Bardzo istotne było dla mnie podejście stołecznego klubu. Czułem, że Legia ma wobec mnie bardzo duże oczekiwania i tworzy dla mnie odpowiedzialną rolę w zespole. Zacząłem wszystko analizować: cele, historię, kibiców… Czułem się bardzo przekonany i wiedziałem, że chcę uczestniczyć w tym projekcie – mówi napastnik w rozmowie opublikowanej na portalu tvpsport.pl.

W 2018 roku Francuz zmuszony był wstrzymać przygodę z piłką. Rozstał się z macierzystym Le Havre i przez pół roku nie mógł podpisać kontraktu z innym klubem, więc rozpoczął pracę na budowie.

– Futbol się dla mnie skończył. Byłem ojcem, miałem już żonę. Trzeba było wziąć odpowiedzialność za rodzinę. Nie mogłem siedzieć i użalać się nad swoim losem – wspomina 26-latek. I dodaje: – Pracowałem wraz z moim ojcem. To gigantyczne doświadczenie, które nauczyło mnie wielu rzeczy. Wiem, by niczego w życiu nie brać za pewnik. W górę można wspinać się szybko, ale jeszcze szybciej można zlecieć na dół. Na budowie odkryłem życie i zrozumiałem mnóstwo rzeczy. Powiem więcej – całkowicie nie żałuję tych przeżyć. To zdecydowanie rozwinęło mnie jako człowieka i pozwoliło poznać inny punkt widzenia.

Alfarela wrócił do futbolu, ale po jego pracy zostały efekty: –  Do dziś w Le Havre jest sala gimnastyczna. Uczestniczyłem przy jej budowie i kiedy przechodzę obok niej, to czuję wręcz dumę. To nie była łatwa praca. Zaczynało się o szóstej rano, a kończyło o 18:00. Jednocześnie z czasem zaczęły pojawiać się myśli o powrocie do piłki.

Reklama

Sześć lat później Francuz trafił do Polski, a już w niedzielę może zagrać w meczu z Rakowem Częstochowa.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. FotoPyK

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Kulisy zamieszania ze Świderskim. Załamany team manager, piłkarze go bronią i pocieszają

Jakub Radomski
31
Kulisy zamieszania ze Świderskim. Załamany team manager, piłkarze go bronią i pocieszają

Ekstraklasa

Piłka nożna

Kulisy zamieszania ze Świderskim. Załamany team manager, piłkarze go bronią i pocieszają

Jakub Radomski
31
Kulisy zamieszania ze Świderskim. Załamany team manager, piłkarze go bronią i pocieszają

Komentarze

4 komentarze

Loading...