To był naprawdę niezły mecz. Cztery gole, jeszcze więcej ciekawych akcji z obu stron i tempo wcale nie sparingowe. We wtorkowy wieczór Johan Cruijff Arena gościła reprezentantów Holandii i Niemiec, którzy udowodnili, że Liga Narodów może być całkiem sympatyczna.
Powrót do grania po całkiem udanych (w obu przypadkach) mistrzostwach Europy Holendrzy i Niemcy zaliczyli na piątkę. Podopieczni Ronalda Koemana pokonali Bośnię i Hercegowinę 5:2, ekipa Juliana Nagelsmanna rozprawiła się z Węgrami 5:0. Przed pierwszym gwizdkiem mieliśmy więc duży apetyt na gole, który oficjalnie uznajemy za zaspokojony.
Holenderski Blitzkrieg
Na pierwszą bramkę czekaliśmy dokładnie sto sekund. Do siatki trafił Tijjani Reijnders, który dzięki kiepskiej postawie niemieckiej defensywy (z Robertem Andrichem na czele) i przede wszystkim doskonałej asyście Ryana Gravenbercha, stanął oko w oko z Marc-Andre ter Stegenem.
🇳🇱 🆚 🇩🇪
Holandia już w 2. minucie otworzyła wynik spotkania ‼️⚽️ T. Reijnders 2′
📺 Polsat Sport 1 📲 Polsat Box Go#UNL pic.twitter.com/mb7vcTRvWb
— Polsat Sport (@polsatsport) September 10, 2024
Właśnie, Gravenberch! Pomocnikowi Liverpoolu trzeba poświęcić osobny akapit, ponieważ po raz kolejny potwierdził, że jest w fenomenalnej formie. Tuż przed wyjazdem na kadrę, urodzony w Amsterdamie 22-latek był jednym z najlepiej spisujących się żołnierzy Arne Slota w „Bitwie o Anglię”. W pomarańczowej koszulce wygląda jeszcze lepiej. Przeciwko Bośniakom w pojedynkę wypracował kilka fantastycznych sytuacji bramkowych, a dziś błyszczał równie jasno, co potwierdziła asysta przy golu Reijndersa i jeszcze lepsze podanie do Xaviego Simonsa z 20. minuty. Gravenberch posłał piłkę spod własnego pola karnego w taki sposób, że pomocnik RB Lipsk znalazł się sam na sam z ter Stegenem. Tę sytuację Simons jednak zmarnował.
Kącik sprawdzających się powiedzonek
Powinno być 2:0, więc kilka chwil później zrobiło się 1:1. Wiadomo, niewykorzystane sytuacje się mszczą.
Gooooooooool!
Holandia 🆚 Niemcy
1️⃣:1️⃣⚽️ D. Undav 38′#UNL pic.twitter.com/HntchD5HpQ
— Polsat Sport (@polsatsport) September 10, 2024
Wyrównujące trafienie Deniza Undava poprzedziła tyrada Kazimierza Węgrzyna (komentującego mecz dla TVP) na temat gry napastnika VfB Stuttgart. No, nie podobał się Undav panu Kazimierzowi. I w sumie zasłużenie. Przed bramką na 1:1, to Holendrzy robili bowiem lepsze wrażenie. W pół godziny trzech niemieckich obrońców (w tym dwóch stoperów) zdążyło zarobić żółtą kartkę. Gospodarze byli szybsi i sprytniejsi. No ale Undav wyrównał.
A po chwili było już 1:2. Bo jak nieszczęścia, to parami, wiadomo. A chwilę wcześniej zniesiony na noszach został jeszcze Nathan Ake.
Tuż przed zejściem na przerwę reprezentacja Niemiec zdobyła kolejną bramkę 🇩🇪
Holandia 🆚 Niemcy
1️⃣:2️⃣⚽ J. Kimmich 45+3′ pic.twitter.com/8ZwGpICtC7
— Polsat Sport (@polsatsport) September 10, 2024
Było o niewykorzystanych sytuacjach, było o chodzących parami nieszczęściach, więc wypada dopełnić hat-tricka słowami Gary’ego Linekera. Piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy.
Ale to jeszcze nie był koniec. Na szczęście dla Holendrów.
Asysta w domu
W przerwie obaj selekcjonerzy przeprowadzili bardzo logiczne zmiany. Ściągnięty został między innymi Matthijs de Ligt, który jest absolutnym przeciwieństwem Gravenbercha, jeśli chodzi o prezentowaną formę. Obrońca Manchesteru United zawinił przy dwóch straconych golach w meczu z Bośnią, a równie fatalnie zagrał i dziś, czego potwierdzeniem była piłka sprezentowana rywalom przy ich drugim trafieniu.
Holendrzy w końcu jednak dopięli swego. Konkretnie Denzel Dumfries, pięć minut po przerwie.
Co tu się dzieje 😯
Holandia 🆚 Niemcy
2️⃣:2️⃣⚽️ D. Dumfries 50′#UNL pic.twitter.com/gG6F2zwHhE
— Polsat Sport (@polsatsport) September 10, 2024
Asystował Brian Brobbey, o którego skuteczności dwa tygodnie temu – na tym samym stadionie – przekonała się Jagiellonia Białystok. Dla napastnika Ajaksu był to czwarty występ w narodowych barwach. Podobnie jak jego vis a vis, czyli Undav, Brobbey wskoczył do pierwszego składu na dzisiejszy mecz i szansę tę wykorzystał całkiem nieźle, mimo że sam gola nie strzelił.
Generalnie więcej goli już nie widzieliśmy. Im bliżej końcowego gwizdka, tym tempo bardziej siadało. Mimo to nie żałujemy 90 minut spędzonych na Johan Cruijff Arenie. Bez sprawdzania widać było, że grają dwie ekipy z Dywizji A.
Holandia – Niemcy 2:2 (1:2)
Reijnders 2’, Dumfries 50’ – Undav 38’, Kimmich 45+3’
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Smolarow: Zawód trenera alienuje ze społeczeństwa, stajesz się odludkiem
- Korona odgrzewa kotlet z prezesowskiej karuzeli
- Pobiła rekord Europy, wiedząc, że ma raka. „U mnie tak jest: albo grubo, albo wcale” [REPORTAŻ]
- Jak nie strzelić gola, ale trwale zapisać się w pamięci kibiców. Przedstawia Patryk Klimala
- Chorwacja pokazała, że Walukiewicz nadal ma spore deficyty. Co może go czekać w Torino?
Fot. Newspix