Takie historie nie dzieją się zbyt często. Adrian Kostera był na najlepszej drodze do tego, by zwyciężyć w Ultratriathlon Italy, gdzie rywalizował na dystansie dziesięciokrotnego Ironmana. I pewnie dopiąłby swego, lecz na ostatnim etapie kilkudniowej rywalizacji postanowił sam zrezygnować z oficjalnego udziału w zawodach!
Powodem tej decyzji nie była kontuzja, ani zmęczenie organizmu. A umówmy się, że po ponad 18 godzinach pływania, blisko 91 spędzonych na rowerze, a także ponad 421 przebiegniętych kilometrach, byłoby to całkowicie zrozumiałe.
Kostera z łącznym czasem rywalizacji wynoszącym 195 godzin, 58 minut i 9 sekund, był zdecydowanym liderem dziesięciokrotnego Itonmana organizowanego we Włoszech. Wprawdzie nie zrealizował zapowiadanej poprawy rekordu świata w tej konkurencji, lecz jego przewaga nad resztą stawki była gigantyczna. Wystarczy napisać, że kolejny zawodnik za Polakiem – Niemiec Thorsten Eckert – obecnie wciąż jest na trasie biegu, a jego czas łączny wynosi ponad 211 godzin.
ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl
Kostera oficjalnie jednak nie wygrał tych zawodów. Na jedną pętlę do końca rywalizacji, czyli nieco ponad kilometr do mety, Adrian postanowił bowiem zwrócić organizatorowi chip, który mierzył jego wynik. Innymi słowy po ponad ośmiu morderczych dniach rywalizacji oddał pewne zwycięstwo. Sam podjął decyzję o dyskwalifikacji. Dlaczego?
Jak twierdzi sam zainteresowany oraz jego zespół, Polak zdecydował się na ten radykalny ruch w wyniku protestu wobec fatalnej organizacji zawodów. – Chłopaki z zespołu właśnie pojechali na trasę rowerową zawieźć wszystkie rzeczy, które [nam] pozostały. Żeby ludzie, którzy tam są, mieli cokolwiek, bo są od czterech dni bez prądu, mają jedna toaletę. Tak naprawdę, warunki są tragiczne. Na trasie biegowej są już trochę lepsze, choć sama trasa pozostawia wiele do życzenia. Organizacyjnie to jest dramat – przekazał w jednej z relacji na Instagramie członek ekipy Kostery.
– Wiedziałem, że mimo niechęci w tych trudnych warunkach muszę walczyć o 1 miejsce, bo to na końcu na zwycięzcę będą skierowane kamery i bojkot zawodów tylko przez zwycięzcę będzie miał realne przełożenie na skutki. Mam nadzieję, że to coś zmieni, od wielu dni obserwujemy, jak ludzie są pozostawieni sami sobie na trasie kolarskiej, często potrącani przez auta, w czasie ulew mają braki w dostawie prądu, na ponad sto osób zapewniono tylko jedną łazienkę – stwierdził z kolei sam zawodnik… który po tym, jak nieoficjalnie ukończył rywalizację (ostatnią pętlę przebiegł bez wspomnianego chipu), postanowił… zabezpieczyć trasę rowerową malując na niej linie tak, aby zmniejszyć ryzyko wypadku z udziałem innych zawodników, czy też rozdając im własne suplementy.
Może więc oficjalnie Kostera nie wygrał dziesięciokrotnego Ironmana i nie udało mu się pobić rekordu świata. Ale za to zyskał uznanie reszty zawodników, protestując wobec widocznych gołym okiem problemów. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że tak radykalna decyzja obije się szerokim echem w jego środowisku, a Międzynarodowe Stowarzyszenie Ultra Triathlonu nie pozostawi tej sprawy bez konsekwencji.
Fot. FB/Adrian Kostera – Ultra Triathlete
Czytaj też: