Reklama

Sukces Legii, czyli kłopot. Liga Konferencji może ją kosztować mistrzostwo

Wojtek Kowalczyk

Autor:Wojtek Kowalczyk

30 sierpnia 2024, 12:01 • 2 min czytania 74 komentarzy

Legia jest w fazie grupowej Ligi Konferencji i brawo, to niezwykła sztuka dla polskiego zespołu, żeby rok po roku przejść do jesieni w Europie (i to jeszcze nie jako spadkowicz z piętra albo dwóch wyżej), ale świętować można chwilkę i zaraz się zastanowić: czy to nie będzie kosztować mistrzostwa Polski?

Sukces Legii, czyli kłopot. Liga Konferencji może ją kosztować mistrzostwo

Od czasu ostatniego tytułu Legii po mistrzostwo sięgał odwieczny rywal Lech, nowobogacki Raków i sensacyjnie Jagiellonia. Legia – przynajmniej tak zakłada – ma wszystko, żeby w ciągu pięciu lat trzy czy cztery razy zrobić mistrza, a tymczasem widać, że to niespecjalnie prawda i wygrać może każdy, ale nie ona.

Czwarty rok z rzędu bez tytułu byłby co najmniej wstydliwy, a że to scenariusz realistyczny – chyba każdy sobie zdaje sprawę. Łączyć puchary i ligę? Przecież to prawie niemożliwe dla polskiego klubu, trudniejsze niż wyjazd na Marsa przy użyciu trabanta.

Co warto mieć, by dwa fronty połączyć? No na przykład szeroką i mocną kadrę. Legia niby wielu piłkarzy posiada, prawda, ale czy to jakościowa ekipa? Nie, raczej upchana na sztukę. Póki co przecież trudno wątpić, że nowi jak Nsame, Chodyna albo Goncalves dowiozą temat w najtrudniejszych momentach października i listopada, kiedy nie dowożą teraz.

Ten napastnik to gość z gatunku ktokolwiek widział, ktokolwiek wie. Poznalibyście go na ulicy? Ja nie.

Reklama

Po drugie – przydatny jest trener z doświadczeniem, a Feio doświadczenia nie ma. To znaczy jeśli chodzi o robienie awantur – profesor, ale nie o to chodzi. Ktoś może optymistycznie założyć, że jak szef połączy Europę z ligą, ale ja optymistą nie jestem, tylko realistą.

Zresztą już widać, że jest ciężko. Porażka z Piastem, remis z Puszczą (i to jaki szczęśliwy), męczenie buły z Zagłębiem albo Radomiakiem, kiedy pomóc musiał sędzia, gdy robiło się gorąco.

Chcecie wierzyć, że będzie lepiej, proszę bardzo, ale dziś nie wiem, na czym ten optymizm opierać. Moim zdaniem Legia gra słabo, przepycha wyniki (Dricie nie strzeliła ani jednej bramki w jedenastu na jedenastu, Broendby to fura farta), a przepychanie w piłce często polega na tym, że w końcu się zatka.

Przyjdzie jeden kryzys, drugi, bo styl dogoni rezultaty. I co wtedy zrobi Feio, komu pokaże środkowy palec? Swoją drogą – jak on tak fetował wygraną, to boję się porażek…

Bardzo trudno będzie o mistrzostwo dla Legii i to może nie rozstrzygnąć się w kwietniu/maju, tylko… w listopadzie.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

 

Selekcjoner.

Rozwiń

Najnowsze

Felietony i blogi

Polecane

W Ameryce nikogo nie obchodzą Putin i wojna. Ważne, że Owieczkin pobije Gretzky’ego

Kacper Marciniak
25
W Ameryce nikogo nie obchodzą Putin i wojna. Ważne, że Owieczkin pobije Gretzky’ego

Komentarze

74 komentarzy

Loading...