Reklama

Raków blisko sprzedaży Yeboaha. Cena? Więcej niż 2,5 mln euro

Szymon Piórek

Opracowanie:Szymon Piórek

30 sierpnia 2024, 18:36 • 2 min czytania 14 komentarzy

Długo trwała saga transferu Johna Yeboaha z Rakowa. W końcu Ekwadorczyk przeniesie się do Venezii, gdzie przebywa obecnie na testach medycznych. Jeśli nie wydarzy się nic złego, Medaliki na sprzedaży niesfornego piłkarza zarobi więcej niż 2,5 mln euro, o czym powiedział Piotr Obidziński, prezes klubu spod Jasnej Góry.

Raków blisko sprzedaży Yeboaha. Cena? Więcej niż 2,5 mln euro

W tym sezonie John Yeboah nie zagrał ani jednego spotkania w barwach Rakowa Częstochowa. Ekwadorczyk próbował wymusić transfer na włodarzach klubu spod Jasnej Góry i został zesłany do rezerw. Obie strony doszły jednak do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozstanie. Medaliki zarobią, a skrzydłowy trafi do nowego miejsca, gdzie zapewnie znowu da o sobie znać jego niesforny charakter. W końcu w podobnych okolicznościach odchodził ze Śląska Wrocław.

Niemniej jednak Raków zbije całkiem niezły interes na Yeboahu. Ekwadorczyk przyszedł do Częstochowy przed rokiem za 1,5 mln euro. Teraz, według Meczyków, miał odejść za 2,5 mln euro do Wenecji, gdzie przebywa obecnie na testach medycznych. Zaprzeczył temu Piotr Obidziński, prezes klubu spod Jasnej Góry, mówiąc wprost o niedoszacowaniu transferu.

To transfer, z którego jesteśmy zadowoleni, jeśli dojdzie do skutku. News Meczyków myli się w dół, jeśli chodzi o kwotę. To zadowalająca kwota. Będziemy bardzo mocno kibicować Johnowi. Może okazać się, że będzie więcej z procentów niż z samego transferu – wyjaśnił Obidziński przed kamerami Canal+.

Prezes Rakowa wyglądał na zadowolonego, ale w nieco innym nastroju był trener Marek Papszun, któremu Ekwadorczyk zalazł za skórę w ostatnich tygodniach. – Jedno to kopać piłkę, a drugie być porządnym człowiekiem. Dla mnie wartości ludzkie są ważne. Różne zawody można wykonywać, człowiekiem trzeba być na co dzień, wiedzieć jak się zachować. Chłopak się tutaj rozwinął i zapracował na transfer. Ja nie żałuję. Cieszę się, że właściciel jest zadowolony z gotówki, która wpłynie – powiedział Papszun o Yeboahu w Canal+ przed spotkaniem z Piastem Gliwice.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

W drużynie Guardioli wciąż nie jest kolorowo. Haaland marnuje karnego, City remisuje

Arek Dobruchowski
1
W drużynie Guardioli wciąż nie jest kolorowo. Haaland marnuje karnego, City remisuje

Ekstraklasa

Anglia

W drużynie Guardioli wciąż nie jest kolorowo. Haaland marnuje karnego, City remisuje

Arek Dobruchowski
1
W drużynie Guardioli wciąż nie jest kolorowo. Haaland marnuje karnego, City remisuje

Komentarze

14 komentarzy

Loading...