Reklama

Nowy sezon, stary Bayer Leverkusen

Radosław Laudański

Autor:Radosław Laudański

23 sierpnia 2024, 23:37 • 6 min czytania 2 komentarze

Podczas inauguracji Bundesligi Bayer Leverkusen pokonał 3:2 Borussię Moenchengladbach. Podopieczni Xabiego Alonso po raz kolejny oszukali przeznaczenie i wygrali po golu w samej końcówce meczu. Kto zamiast Ekstraklasy wybrał inaugurację Bundesligi, nie pożałował tego wyboru. Na Borussia-Park obejrzeliśmy recital Granita Xhaki, a także to, co lubimy najbardziej, czyli zwroty akcji. 

Nowy sezon, stary Bayer Leverkusen

Przed rozpoczęciem sezonu postawa aktualnych mistrzów Niemiec była niewiadomą. W sparingach podopieczni Xabiego Alonso spisywali się nie najlepiej, a wygrane w rzutach karnych spotkanie w Superpucharze Niemiec z VfB Stuttgart również uwypukliło pewne braki zespołu, który jakiś czas temu wydawał się nieśmiertelny.

Dziś mimo zwycięstwa Bayer zdaje sobie sprawę z tego, że nadal musi poprawić niektóre elementy swojej gry, jeśli chce zachwycać tak, jak kilka miesięcy temu. Piątkowe spotkanie miało kilku bohaterów. Nie byłoby tego zwycięstwa bez Jeremy’ego Frimponga, Granita Xhaki oraz Floriana Wirtza. Rywal postawił jednak trudne warunki i do samego końca wydawało się, że trudno będzie oszukać przeznaczenie.

Reklama

Ofensywa nadal działa

Z perspektywy tworzenia sobie sytuacji bramkowych, Bayer Leverkusen wyglądał dziś bardzo dobrze. Podopieczni hiszpańskiego szkoleniowca wykręcili współczynnik goli oczekiwanych 4,09, oddali 20 strzałów, z czego dziewięć celnych. Dlaczego zatem było tak blisko utraty punktów? Przede wszystkim nieskuteczność. Kilkukrotnie pod bramką rywala mogli zachować się lepiej Victor Boniface czy Jonas Hofmann. Lepiej na bramkę rywala powinien również uderzać Alejandro Grimaldo. Patrząc na to, jakie sytuacje stworzyli sobie podopieczni Xabiego Alonso, powinni dołożyć więcej trafień i nie byłoby nerwów, zawiodły jednak celowniki.

Największym atutem Bayeru była dziś łatwość dochodzenia do sytuacji bramkowych. Mistrzowie Niemiec podobnie jak w zeszłym sezonie z zadziwiającą lekkością transportowali piłkę pod pole karne rywala i stwarzali zagrożenie. Na największą laurkę zasługuje Granit Xhaka, który w 12. minucie meczu popisał się przepięknym trafieniem z dystansu. Poza bramką Szwajcar w zjawiskowy sposób podawał piłkę między liniami, a także wygrywał wiele pojedynków. Takim występem kolejny raz udowodnił, że potrafi grać na najwyższym światowym poziomie. Jedynymi zawodnikami, którzy w ostatnich miesiącach potrafili wyłączyć jego atuty, byli Teun Koopmeiners oraz Ederson w finale Ligi Europy. Dziś druga linia Borussii miała z nim największy problem.

Innym aspektem, na który warto zwrócić uwagę, była postawa Jeremy’ego Frimponga. Przy pierwszej akcji bramkowej wszystko zaczęło się od błędu w rozegraniu Nico Elvediego. Po odzyskaniu piłki Holender pokazał to, co najlepsze, czyli szybkość. Błyskawicznie uciekł obrońcom rywala, w polu karnym gospodarzy zrobiło się sporo chaosu, co umiejętnie wykorzystał Xhaka. Bez niefrasobliwości wahadłowego nie byłoby również drugiej bramki. Przy trafieniu Wirtza gąszcz w jedenastce został spowodowany świetnym dryblingiem reprezentanta „Oranje”. Oceniając jego występ, warto również wspomnieć o współpracy z Edmondem Tapsobą. Obaj gracze kapitalnie się uzupełniali i podobnie jak w zeszłym sezonie wywierali spory wpływ na tworzenie sytuacji bramkowych.

Przy okazji trafienia Xhaki warto również wspomnieć fakt, że w 23. minucie meczu kapitalnym uderzeniem z dystansu popisał się Tapsoba. Byłaby to jeszcze lepsza bramka niż ta zdobyta przez Xhakę, piłka odbiła się jednak od poprzeczki. Mimo dubletu trudno w nadzwyczajny sposób chwalić Floriana Wirtza. Niemiec zdobył bramkę z karnego, a także z sytuacji, którą wypracował Frimpong. Przyzwoity występ, miewał jednak lepsze wieczory i należy wymagać od niego więcej.

Reklama

Waleczna Borussia

Z obiecującej strony pokazali się piłkarze Borussii Moenchengladbach. Długimi fragmentami nie było widać, że mierzy się ze sobą mistrz Niemiec z zespołem, który zakończył zeszły sezon na 14. miejscu. Podopieczni Gerardo Seoane pokazali, że potrafią być groźni w kontrataku, a także zrobić użytek ze stałych fragmentów gry. Pierwsza nieuznana bramka Tima Kleindiensta padła po bardzo dobrym dośrodkowaniu.

Co ciekawe, system VAR zobaczyliśmy wtedy również na trybunach, ponieważ kibice z chirurgiczną dokładnością oglądali tę sytuację na swoich telefonach. W drugiej połowie podopieczni Xabiego Alonso nie mieli już tyle szczęścia i Nico Elvedi skierował piłkę do siatki. Ostatecznie nieźle wyglądający w tym meczu Kleindienst dopełnił swego i w 85. minucie spotkania wpisał się na listę strzelców.

Bramka padła w najmniej spodziewanym momencie. Wydawało się, że Bayer w pełni kontroluje wydarzenia boiskowe i spokojnie będzie grał swoją piłkę do końca meczu. Plany postanowił pokrzyżować Kevin Stoger, który fenomenalnym podaniem otworzył drogę do bramki napastnikowi „Źrebaków”.

W tamtym momencie meczu wydawało się, że Borussia Moenchengladbach sprawi psikusa i zrobi coś, czego nie udało się nikomu w zeszłym sezonie. Podczas mistrzowskiej kampanii podopieczni Xabiego Alonso ani razu nie stracili punktów, kiedy uzyskali prowadzenie w meczu. Ostatni raz zmarnowali przewagę w Bundeslidze w maju 2023 roku. „Aptekarze” podobnie jak dziś prowadzili 2:0, a następnie dali sobie strzelić dwie bramki i spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2.

Odwrócenie wyniku w takich okolicznościach sprawia, że oszukanie przeznaczenia przez Bayer nabiera podwójnej mocy. Waleczne „Źrebaki” nie mają jednak się czego wstydzić. Ich dobra postawa przy stałych fragmentach gry i kontratakach sprawiła, że Tapsoba i Andrich momentami nie wiedzieli, co się dzieje. Mistrzowie muszą poprawić się w defensywie, ponieważ tworzyło się zdecydowanie zbyt wiele luk. Przy drugiej bramce źle ustawiony był również Alejandro Grimaldo. Jeśli podopieczni trenera Gerarda Seoane pokażą się z podobnej strony na przestrzeni całego sezonu, powinni bez problemu zająć wyższą pozycję w lidze niż na koniec minionych rozgrywek.

Nadzieja dla rywali

Mimo zwycięstwa można odnieść wrażenie, że Bayer Leverkusen podczas finału Superpucharu Niemiec utracił pewną nieśmiertelność. Rywale wiedzą, w jaki sposób należy rozgrywać mecze przeciwko nim i zarówno VfB Stuttgart, jak i Borussia Moenchengladbach napędzili mistrzowi Niemiec sporo strachu. Co prawda, podopieczni Xabiego Alonso przeszli suchą stopą przez pierwsze dwa mecze, jednakże nie udzieliły one nam odpowiedzi na pytanie, czy aby na pewno zobaczymy tak dobrze radzący sobie Bayer, jak w zeszłym sezonie.

Hiszpańskiego szkoleniowca czeka nie lada wyzwanie. Zarządzanie sukcesem to jedno z najtrudniejszych wyzwań dla trenerów. Wielu poległo, kiedy trzeba było panować nad grupą, która niedawno stanęła u bram piłkarskiego raju. Jeśli Alonso zdoła po raz kolejny zmobilizować drużynę do walki o trofea, udowodni, że jest w pełni gotowy do pracy w klubie o najwyższych światowych ambicjach, czyli Realu Madryt.

Borussia Moenchengladbach – Bayer Leverkusen 2:3

Bramki: 12′ Xhaka, 38′ Wirtz, 59′ Elvedi, 85′ Kleindienst,  90 +11 Wirtz

WIĘCEJ NA WESZŁO: 

Fot. Newspix

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Komentarze

2 komentarze

Loading...