Reklama

Piątkowski: Reprezentacja? To nie jest pytanie do mnie

Opracowali:Szymon Janczyk Antoni Figlewicz

22 sierpnia 2024, 00:00 • 3 min czytania 6 komentarzy

Po dzisiejszym meczu ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów Kamil Piątkowski i jego RB Salzburg cieszyli się ze zwycięstwa nad Dynamem Kijów. Polak miał swój udział w sukcesie drużyny, a po spotkaniu chwilę porozmawiał z obecnymi na stadionie dziennikarzami.

Piątkowski: Reprezentacja? To nie jest pytanie do mnie

To na pewno nie był łatwy mecz, więc musimy uważać na starcie rewanżowe, które czeka nas już we wtorek. Cieszymy się, że zdobyliśmy dwie bramki, bo to niezła zaliczka przed kolejnym spotkaniem – mówił Piątkowski po wygranej 2:0. Piłkarz przyznał również, że dziś w Lublinie oglądała go liczna delegacja z jego rodzinnego Jasła: – Przyjechało około dwudziestu osób – rodzina, narzeczona, przyjaciele. Mocno mnie dopingowali i bardzo się cieszę, że mogli tutaj być. Pierwszy raz od wyjazdu za granicę mogłem zagrać w Polsce i muszę powiedzieć, że bardzo fajnie było choć na chwilę tu wrócić – przyznał obrońca.

Powrót do Salzburga to trochę nowy, a trochę stary rozdział. Czuję się tu jednak bardzo dobrze i daję z siebie wszystko. Po prostu cieszę się grą – tłumaczył swoje podejście do najbliższych miesięcy nasz rodak. A pytany o ewentualne powołanie do reprezentacji Polski, wybrał zdecydowanie dyplomatyczną odpowiedź: – To nie pytanie do mnie. Jeśli trener będzie chciał mnie dostrzec, to dostrzeże. Ja jestem zawsze gotowy i jeśli takie będzie życzenie trenera, to znajdę się na liście. Ale jestem naprawdę bardzo cierpliwy i skupiam się tylko na tym, żeby robić swoje – przekonywał.

Wygląda też na to, że w Salzburgu wreszcie znajdzie stabilizację, której w ostatnich sezonach mogło mu trochę brakować: – Nie ukrywam, każdy mecz na boisku daje coraz większą pewność siebie w kolejnych występach. Cieszę się więc, że gram i że dopisuje mi zdrowie, bo nie zawsze było z tym kolorowo – wspominał gorsze momenty Piątkowski. Co zatem robi, by kontuzje przytrafiały się rzadziej? – Wszystkiego po trochu. Inna żywność, trochę inne treningi. To wszystko są małe kroki, ale takie mają być – przekonywał Piątkowski, który nie chce teraz myśleć o żadnym transferze do mocniejszej ligi: – Walczymy tutaj o coś dużego, chcę się ustabilizować, zaliczyć udany rok. Powiem tak – to moje marzenie, żeby na ten sezon zostać w Salzburgu, ale z transferami jest tak, że czasem nie wiadomo, co się wydarzy – stwierdził obrońca.

Reklama

Polak popisał się dziś także jednym naprawdę efektownym zagraniem, za które był chwalony przez kolegów i komentatorów: – Oczywiście, to było bardzo ryzykowne, szczególnie, że wszystko działo się w polu karnym. Cieszę się jednak, że spróbowałem, to była dobra decyzja – przyznał po spotkaniu Polak. Za dobrą decyzję uznał też… zmianę fryzury: – Były wakacje, troszkę zaszalałem, ale myślę, że nie jest źle – żartował Piątkowski.

RB Salzburg zabiera do domu dwubramkową zaliczkę i dobre humory. Przewagi nad Dynamem Kijów będzie bronić w najbliższy wtorek.

Czytaj więcej o piłce nożnej:

Fot. Newspix

 

Reklama

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Ekstraklasa

Wzniosłe oświadczenia i trupy w szafie. Trudna sztuka sprzedania Pogoni Szczecin

Szymon Janczyk
74
Wzniosłe oświadczenia i trupy w szafie. Trudna sztuka sprzedania Pogoni Szczecin
Polecane

Przyjaciele, rywale, a teraz trener i podopieczny. Murray i Djoković razem po sukcesy

Sebastian Warzecha
0
Przyjaciele, rywale, a teraz trener i podopieczny. Murray i Djoković razem po sukcesy

Komentarze

6 komentarzy

Loading...