Wydawało się, że to będzie dzień taki sam, jak każdy inny. Javier Guitan zakończył mecz, wsiadł do samochodu i pojechał do domu. Niestety, nigdy tam nie dotarł.
Kilka dni temu Javier Guitan wystąpił w meczu towarzyskim swojego zespołu San Jorge, które mierzyło się z Urraką. Obie drużyny mierzą się w hiszpańskiej Tercera Division. 27-latek znalazł się w podstawowym składzie, rozegrał mecz bez żadnych problemów, a następnie udał się w podróż do domu.
Media donoszą, że jego samochód poruszał się lekkim zygzakiem. W pewnym momencie piłkarz zatrzymał się przy restauracji i wysiadł z pojazdu, prosząc o pomoc. Chwilę później zasłabł i już nigdy się nie obudził. Okazało się, że doznał zawału serca.
– Nie ma żadnego wyjaśnienia tego, co stało się wczoraj po południu. Nie ma słów, aby opisać pustkę, którą pozostawiłeś w naszym klubie. Musimy się wspólnie z tym zmierzyć. Zawsze będziesz obecny w naszej pamięci. W imieniu całego klubu przekazujemy wyrazy współczucia rodzinie i przyjaciołom w tych trudnych chwilach – napisał klub.
Wyświetl ten post na Instagramie
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Być dzieckiem Dennisa Rodmana
- Szkurin strzela, karawana Kieresia jedzie dalej
- Młodzież w kontrze. Stal Rzeszów zawstydza pierwszoligowych bogaczy
Fot. X/San Jorge