Reklama

To prezes Korony kłamie i manipuluje, a nie Weszło

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

20 sierpnia 2024, 17:42 • 7 min czytania 68 komentarzy

Tymczasowy prezes Korony Kielce, Karol Jakubczyk, zarzucił nam podczas konferencji prasowej pisanie nieprawdy. Odnosimy się po kolei do każdego z zarzutów.

To prezes Korony kłamie i manipuluje, a nie Weszło

Zanim jednak to zrobimy, szybkie nakreślenie tła dla wszystkich, którzy nie śledzą kieleckiej afery na bieżąco. Tydzień temu napisaliśmy reportaż o Macieju Jakubczyku, radnym ze stolicy świętokrzyskiego, który prywatnie jest bratem Karola Jakubczyka, pełniącego obowiązki prezesa Korony.

Polityk panoszy się po klubie, chodzi na treningi, ogląda mecze z oficjelami, dogaduje sponsorów, pisze publicznie o poufnych danych, przyprowadza pracowników, manipuluje faktami, poucza źle piszących o Koronie dziennikarzy. Przykleił się do Korony, jego ruchy są pokraczne, tworzy patologiczną sytuację, która nikomu nie pomaga. W Kielcach nazywają go żartobliwie „Nadprezesem”.

Nadprezes. Korona Kielce wpadła w polityczne bagno [REPORTAŻ]

Tekst odbił się w mieście „Scyzoryków” szerokim echem. Na naszych łamach odnosiła się do niego prezydentka Kielc, Agata Wojda. Zdradziła nam, że odbyła dyscyplinujące rozmowy w sprawie Macieja Jakubczyka z Karolem Jakubczykiem (jako prezesem miejskiej spółki) i Maciejem Burszteinem (liderem klubu „Perspektywy”, w którym zasiadał radny). Od obu dostała zapewnienia, że problem z wtrącającym się w nieswoje sprawy politykiem zostanie zażegnany.

Reklama

To fakty. Faktem jest także to, że wspominany Bursztein – mimo że prywatnie przyjaźni się z radnym Jakubczykiem – pożegnał się z nim politycznie. Wczoraj „Nadprezes” poinformował o swoim odejściu z klubu radnych „Perspektywy”. W Radiu eM twierdził, że nasz artykuł nie miał żadnego wpływu na jego decyzję, bo myślał o niej już od dawna (ciekawe od jak dawna, skoro radnym jest od kwietnia). To oczywiście szopka. Interpretujemy ją następująco – Bursztein, ze względu na długoletnią znajomość, pozwolił Jakubczykowi na „rezygnację”, żeby się od niego odciąć, ale też przy tym go nie pogrążyć na amen.

Prezydentka Kielc: Wizerunek Korony wymaga pilnej interwencji [WYWIAD]

Po tygodniu do naszego reportażu postanowił odnieść się także tymczasowy szef Korony. Działaczowi zależy na poprawie wizerunku, bo wystartował w konkursie na prezesa klubu (póki co jest tylko „pełniącym obowiązki prezesa”). Do wczoraj można było zgłaszać się do procesu rekrutacyjnego, Karol Jakubczyk wahał się przy podjęciu tej decyzji do samego końca. Jeśli chce powalczyć, musi rozprawić się z kryzysem wizerunkowym, jaki ma między innymi ze względu na informacje, które przedstawiliśmy w tekście.

Wstęp za nami, teraz odniesiemy się do zarzutów. Jeśli ktoś chce, może obejrzeć konferencję tutaj:

Reklama

Prezes Jakubczyk zaczyna od tego, że radny Jakubczyk wziął udział w tylko jednym oficjalnym spotkaniu w sprawie Korony Kielce. Wymienia to, którym w mediach społecznościowych pochwalił się sam polityk. Mowa o wizycie przy Ściegiennego kilku radnych z różnych środowisk politycznych.

Uczestniczył tylko w jednym oficjalnym spotkaniu. W żadnym innym nie – zapewnia podczas spotkania z mediami prezes. 

Na tej samej konferencji prasowej prezes Jakubczyk przyznaje się – przyciśnięty przez dziennikarza, Damiana Wysockiego – że jego brat był na jeszcze jednym oficjalnym spotkaniu w urzędzie miasta, w którym poza braćmi Jakubczyk uczestniczyli członkowie rady nadzorczej, wiceprezydent Bartłomiej Zapała i Paweł Golański. To na tym spotkaniu Golański poinformował polityków i radę nadzorczą, że chce zwolnić Kamila Kuzerę. To dziwne, że tymczasowy prezes zapomniał o zebraniu, w którym sam brał udział…

W rzeczywistości takich spotkań było więcej. Rozmawialiśmy z osobami, które były zaskoczone tym, jak swobodnie zachowuje się podczas nich radny. Zresztą, Maciej Jakubczyk oglądał mecz z Motorem wraz z oficjalną delegacją Korony Kielce (co sam nam potwierdził), prowadzi szeroko zakrojone działania w sprawie pozyskiwania sponsorów (co też nam potwierdził), był także na otwarciu sklepu kibica (co dokumentujemy zdjęciem).

To nie są oficjalne spotkania?

Nawet sam Karol Jakubczyk w wywiadzie dla „Radia eM” kilkanaście dni temu przyznawał, że spotyka się w klubie ze swoim bratem (i nie są to spotkania prywatne). – Gdy przyjeżdża (Maciej – red.), jest moim gościem, ale to też są sporadyczne sytuacje. Unikamy spotkań w klubie w sprawach prywatnych, żeby później nie było niedomówień i jakichś insynuacji, które niestety się pojawiają.

Werdykt: kłamstwo prezesa Korony.

Dalej: Karol Jakubczyk twierdzi, że kłamstwem jest, jakoby Maciej Jakubczyk miał „nieograniczony dostęp do pomieszczeń w klubie”. Jest to typowa dyskusja z tezą, która nie istnieje. Nigdzie nie napisaliśmy, że radny ma „nieograniczony dostęp”.  Napisaliśmy, że regularnie bywa w klubie, co potwierdził nam nie tylko on sam, ale także pracownicy Korony Kielce. To oczywiste, że nie ma nieograniczonego dostępu, bo żeby go mieć, musiałby posiadać wszystkie klucze do wszystkich gabinetów.

Werdykt: manipulacja prezesa Korony.

Karol Jakubczyk broni się dalej przed naszymi „kłamstwami” argumentem, że jego brat nie ma żadnego wglądu do dokumentów i poufnych danych. Znów uprawia tym samym polemikę z tezą, która nie istnieje. W naszym reportażu napisaliśmy jedynie, że pan Maciej „pisze publicznie o poufnych danych”, no bo… chyba pisze, prawda?

Werdykt: kolejna manipulacja prezesa Korony.

Tymczasowy szef klubu zarzucił nam kłamstwo także „w sprawie Suzuki”, choć nie powiedział, na czym to kłamstwo w ogóle polega. Po prostu – skłamaliśmy w sprawie Suzuki. Jedyną brednią na ten temat, jaką dostrzegamy, jest wpis z powyższego screenu.

Przypomnijmy, Maciej Jakubczyk tłumaczył go w naszym reportażu:

– Ale to jest jakaś tam losowa kwota. Dulnik udzielił ostatnio wywiadu. Szczerze, nie czytałem go dokładnie, ale on chyba się między słowami przyznał…

– Jak to losowa kwota? Nie rozumiem, wytacza pan tak mocne oskarżenie, a teraz mówi, że to losowa kwota?

– Biorę odpowiedzialność za ten wpis. Skasowałem go ze względu na dobro klubu, ponieważ ja takiej informacji nie posiadam. Jeśli pan chce, może pan powiedzieć, że sfarmazoniłem. Popełniłem błąd, że to napisałem. Ten wpis był niepotrzebny, nawet jeśli prawdziwy, nie posiadam żadnych dokumentów, żeby to potwierdzić. Od tego jest audyt. On wszystko wyjaśni. Teraz mogę się posługiwać jedynie plotkami. Jeśli będzie taka konieczność i np. pana artykuł postawi mnie w niekorzystnej sytuacji, to wniosę jako radny o udostępnienie mi tej umowy oficjalnie. Wyjdzie prawda.

Panie prezesie, może lepiej tutaj poszukać kłamstwa?

Werdykt: niekonkretny zarzut, do którego nie ma jak się odnieść.

No i to byłoby na tyle. Cała konferencja prasowa była trochę groteskowa. Karol Jakubczyk ewidentnie chciał zrobić sobie dobrze przed konkursem na prezesa. Z jego wypowiedzi można wyczytać, że dotychczasowa praca tymczasowego szefa Korony to nieustanne pasmo sukcesów (gratulujemy dobrego samopoczucia), podczas gdy każdy widzi, jaka jest rzeczywistość. Choć Jakubczyk mówił dużo o budżecie i finansach, to nie potrafił podać żadnych liczb czy wyliczeń, zasłaniając się tym, że „musiałby tu godzinę siedzieć”.

Ha, zabawne było zresztą to, że zaprosił dziennikarzy na konferencję prasową mającą rozwiać wszelkie wątpliwości wokół Korony i pozwolił na zadanie „czterech-pięciu pytań”, bo później miał „inne obowiązki”.

To jest transparentność?

Jak się robi transparentne konferencje pokazywał w Koronie chociażby poprzedni prezes:

Jakubczyk pochwalił się ponadto otrzymaniem wsparcia od ministerstwa. Chwilę później został wyjaśniony, że w rzeczywistości deal został załatwiony w momencie, kiedy nie było go jeszcze w klubie, a on teraz próbuje spijać śmietankę. W zasadzie nie wiemy, po co była ta konferencja prasowa. Jakubczyk myśli chyba, że powie „to nieprawda, bo ja tak mówię” i wszyscy mu uwierzą. Otóż nie, panie prezesie. Strzela pan ślepakami, niczego pan nie udowadnia, niczego nie bierze na klatę, szuka winnych w dziennikarzach, a nie w tym, co się dzieje wewnątrz klubu.

Jakubczyk mówi też na konferencji, odnosząc się do wpisów brata w mediach społecznościowych, że on też chciałby móc nad nim zapanować. No i to jest właśnie największy problem tymczasowego prezesa Korony, który chce kierować miejską spółką – pełną ego, interesów i polityki – a nie potrafi złapać za lejce nawet członka swojej rodziny. Środowisko zaczęło odcinać się od nadaktywnego radnego dopiero po naszym tekście. 

Sam Maciej Jakubczyk także postanowił w nas strzelić. Polityk powiedział w Radiu eM: – We wspomnianym przez pana artykule 90 procent to była nieprawda. W najbliższych tygodniach będę to zresztą weryfikował.  

A więc radny już wie, że napisaliśmy nieprawdę, ale jeszcze będzie to weryfikował. Urocze.

Urocza jest także liczba 90 procent, skoro 30 procent tekstu to wypowiedzi Macieja Jakubczyka. 

Karol Jakubczyk żalił się jeszcze, że ani my, ani kieleccy dziennikarze nie weryfikowali informacji zamieszczonych w tekście u źródła (jako źródło wskazał siebie i rzecznika prasowego). Po pierwsze – weryfikowaliśmy je u źródła, bo to głównie tekst o Macieju Jakubczyku, z którym odbyliśmy autoryzowaną rozmowę i także nieformalną, która miała na celu sprawdzenie autentyczności informacji, które posiadamy. Po drugie – weryfikowaliśmy fakty u pracowników Korony Kielce. Po trzecie – patrząc na brednie, które wygadywał pan na dzisiejszej konferencji prasowej, to ta weryfikacja i tak miałaby zerową wartość.

WIĘCEJ O KORONIE KIELCE:

fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

68 komentarzy

Loading...