Trener Legii Warszawa, Goncalo Feio przed meczem z Radomiakiem odniósł się w rozmowie z Canal+ Sport do wydarzeń z czwartku. Portugalczyk tuż po końcowym gwizdku, oznaczającym wyeliminowanie Broendby, wykonywał obraźliwe i nieprzyzwoite gesty w kierunku duńskich kibiców.
– Te ostatnie dni są dla mnie trudne i zdaję sobie sprawę, że przesadziłem. Przebieg tej całej sytuacji, to że my zostaliśmy sprowokowani od pierwszego meczu, że to było niezgodnie z duchem sportu – to jest wszystko prawda. Oczywiście moje zachowanie było złe. Ale dla mnie piłka jest ważniejsza niż gra. Człowiek się cały czas rozwija, uczy na błędach, ale muszę z tego coś wyciągnąć i się odbudowywać – stwierdził Feio.
– Rozmawialiśmy z prezesem Mioduskim. Rozmowa dotyczyła wielu tematów, nie chodziło o wydarzenia po meczu, ale bardziej skoncentrowaliśmy się na sporcie. W końcu wyeliminowaliśmy faworyta – dodał.
UEFA wszczęła już postępowanie dyscyplinarne przeciwko Feio. Ten nie ma złudzeń, że poniesie konsekwencje. – Twardo stąpam po ziemi. Wiem, że kara od UEFA będzie na sto procent, ale w piłce nie jestem dla pieniędzy. Najbardziej chciałbym, żeby ta kara, która nadejdzie, nie zabrała mi bycia trenerem. Chcę być z drużyną. Klub mnie wspiera, zobaczymy jak to się skończy, ale zdaję sobie sprawę, że będą konsekwencje mojego zachowania – mówił Portugalczyk.
– Udowodnię, że potrafię pracować nad swoimi emocjami. Nie jestem złym człowiekiem, wiedzą to piłkarze, którzy ze mną pracują i pracowali – zakończył.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Wszystkie cuda Franciszka Smudy
- Gdzie się podziała dyscyplina Rakowa Częstochowa?
- Koronie znów czegoś brakuje, ale stawia krok w dobrą stronę
Fot. FotoPyK