Maszyna Hansiego Flicka na razie wolno się rozkręca. Niemiec, jak za dawnych lat w Bayernie, mógł jednak liczyć na Roberta Lewandowskiego, który nie był dzisiaj mocno widoczny, ale zrobił co do niego należało i strzelił dwa gole, które pozwoliły Barcelonie na zdobycie trzech punktów na trudnym terenie w Walencji.
Jeszcze niedawno powiedzielibyśmy, że to prawdziwy hit La Liga. Teraz możemy mówić co najwyżej o meczu z potencjałem. Zarówno Barcelona, jak i Valencia, są idealnym przykładem jak bardzo mogą zaszkodzić nieudolni prezesi lub właściciele.
Joan Laporta z każdym miesiącem daje coraz więcej powodów do złośliwości. W dzisiejszym spotkaniu nie zagrał Dani Olmo. Świeżo upieczony mistrz Europy nie ma żadnej kontuzji, nie jest też na wakacjach. Po prostu klub z powodów finansowych nie może go zarejestrować, chociaż Flick mówił też o tym, że Olmo potrzebuje jeszcze czasu na dojście do odpowiedniej formy.
W trakcie meczu towarzyskiego z Monaco kibice domagali się od Laporty transferu Nico Williamsa. Ten miał odpowiedzieć, że „Barcelona ma już dobrą kadrę”, z czym oczywiście trudno się zgodzić. To nie jest zespół, który pasuje do tak wielkiego klubu. Walencja też ma swoje problemy. Największym jest konflikt między kibicami a właścicielem klubu. W 19. minucie kibice dali wyraz temu, gdzie widzieliby Petera Lima, krzycząc „¡Peter, vete ya!”, co oznacza, że widzieliby go właśnie jak najdalej od swojego klubu. Niegdyś świetna Valencia, dwukrotny finalista Ligi Mistrzów na początku XXI wieku, od kilku lat nie może podnieść się z kryzysu.
Bałagan w gabinetach, bałagan na boisku. Barcelona od początku spotkania była niechlujna, a do groźnych sytuacji dochodziła Valencia. Dobrze w okolicach pola karnego Marca-André ter Stegena odnajdywał się Hugo Duro. Za to podopieczni Hansiego Flicka niewiele mieli z gry. Widoczni byli Lamine Yamal i Raphinia. Robert Lewandowski nie otrzymywał zbyt często piłki, co potwierdzała statystyka. W pierwszych trzydziestu minutach dotknął ją tylko pięć razy. Tuż przed przerwą Valencia przypieczętowała lepszą grę w ataku. Hugo Duro otrzymał dośrodkowanie, Kounde nie zablokował podania, Alejandro Balde nie pokrył napastnika Valencii, a ten głową pokonał bramkarza Barcelony.
Gdy już się wydawało, że Lewandowski i spółka zejdą do szatni bez gola, Barcelona przyspieszyła. Lamine Yamal zgrał piłkę do Polaka w samo serce pola karnego, a ten będąc kryty przez Yarka Gasiorowskiego skierował ją do siatki.
Fatalna do przerwy Barcelona uratowała remis.
ROBERT LEWANDOWSKI Z BRAMKĄ NA OTWARCIE SEZONU! ⚽@FCBarcelona wyrównuje tuż przed przerwą meczu z Valencią po bramce Polaka 🔥
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/ik350vS646 pic.twitter.com/GayQXOYv7B
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 17, 2024
Na początku drugiej połowy wszystko ułożyło się po myśli Barcelony. Mosquera kopnął we własnym polu karnym Raphinię, więc Robert Lewandowski mógł położyć piłkę na 11. metrze. Polak stoczył pojedynek z Giorgim Mamardaszwilim i był lepszy. Świetnie przymierzył w prawe górne okno bramki Gruzina, zaliczając 12. dublet w barwach Katalończyków. W składzie Barcelony w środku pola wystąpili młodzi Marc Casado i Marc Bernal. Kontuzje i związane ręce na rynku transferowym zmuszają Flicka do kombinowania i sięgania po młodszych piłkarzy. Jak pisał Miguel Rico z „Relevo”, Barcelony obecnie nie stać, aby zatrudnić tłumacza dla Hansiego Flicka na konferencje prasowe po wyjazdowych spotkaniach. Z resztą, Valencia również postanowiła oszczędzić i nie szukała tłumacza. Wszystkim musi zatem wystarczyć j. angielski w wykonaniu Niemca.
LEWANDOWSKI PO RAZ DRUGI! POLAK PEWNIE TRAFIA Z KARNEGO 🔥@FCBarcelona kapitalnie rozpoczyna drugą połowę i prowadzi 2:1 ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/ik350vS646 pic.twitter.com/6G5dYE2vnG
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 17, 2024
Po wyjściu na prowadzenie Barcelona złapała więcej pewności, popełniała mniej błędów i lepiej kontrolowała sytuację na boisku. Mecz stał się nudny. Podopieczni Flicka nie garnęli się do ataków. Valencia próbowała, ale jej nie wychodziło. Gospodarze pod koniec meczu szybciej odpadli z sił i otworzyli się, dając Barcelonie więcej przestrzeni do gry. Katalończycy po chaosie w pierwszej połowie, w drugiej nie dali poczuć Valencii, że ma szanse na odrobienie wyniku.
To nie było zachwycające wejście Barcelony w nowy sezon La Liga. Fani z pewnością spodziewali się trochę więcej po swojej ekipie. Otrzymali zespół bez polotu, momentami nudny, bez charakteru i dynamiki. Mimo wszystko goście wywiozą do domu cenne punkty, które mogą być ważne w końcowym rozrachunku. Idealnie występ obu ekip podsumował komentator Canal+, Tomasz Ćwiąkała, mówiąc, że momentami ten mecz przypominał pierwsze spotkanie okresu przygotowawczego. Valencia może mieć do siebie pretensje, że nie wykorzystała momentu lepszej gry w pierwszej połowie, bo na drugą zabrakło już piłkarzom Rubena Barajy pary w nogach. A Hansi Flick wywalczył trzy punkty w swoim debiucie w La Liga.
Valencia – FC Barcelona 1:2
1:0 – Hugo Duro, 44. minuta
1:1 – Robert Lewandowski, 45+5 min.
1:2 – Robert Lewandowski, 49 min. (k)
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- GRAŁ Z MESSIM I NEYMAREM W BARCELONIE, TERAZ ZAGRA W POLSCE [VLOG]
- Crnac może odejść, ale… trzeba sypnąć znacznie więcej [NEWS]
- GONCALO FEIO ZNOWU OSZALAŁ [VLOG]
Fot.Newspix