Reklama

Lechia nie chciała wygrać z Zagłębiem i dopięła swego. Brawo!

Paweł Paczul

11 sierpnia 2024, 16:56 • 2 min czytania

Lechia spokojnie mogła dziś wygrać z Zagłębiem Lubin (i to nawet wysoko), ale zamiast tego postanowiła przeciwnika drażnić, denerwować, sunąć patykiem po kratach. I choć w klatce nie siedział wygłodniały tygrys, tylko nażarta, rozleniwiona kura, to i ta potrafi przecież dziobnąć. No i dziobnęła, a Lechia zamiast trzech punktów ma ledwie jeden i wciąż czeka na premierową wygraną w tym sezonie.

Lechia nie chciała wygrać z Zagłębiem i dopięła swego. Brawo!

Nie może być inaczej, kiedy pudłujesz tak jak gdańszczanie – w niektórych sytuacjach trudniej było nie zdobyć bramki, niż zdobyć, ale gospodarzom się udawało. W klasyfikacji niewykorzystanych okazji ekipa Grabowskiego może być wysoko na koniec sezonu, ale chyba nie o to chodzi – nie są to bowiem rozgrywki oficjalne.

Reklama

Niemniej tylko dzisiaj:

  • Bobcek nie trafił w bramkę z czterech metrów
  • W innej sytuacji – dziecinnie prostej – złamał linię spalonego i jego gol nie mógł zostać uznany
  • Z kolei gdy Słowak zachował się już dobrze i wyłożył patelnię do Wójtowicza, to ten kopnął piłką siebie samego w nogę.

Autentycznie można współczuć trenerowi Grabowskiemu. Rzeźbi, analizuje, rozpisuje mikrocykle, zastanawia się, a może ten zagra tutaj, a ten tutaj, motywuje, podgląda przeciwników i wszystko jak krew w piach, bo dla jego piłkarzy wielki prostokąt okazuje się być mniejszy niż ucho igielne.

Jak chwalić Bobcka, mimo że strzelił gola? No strzelił, super, tyle że powinien dołożyć co najmniej jeszcze jedną sztukę i nie byłoby sprawy, Zagłębie by się nie podniosło. Ale podał mu rękę, ba, wyłożył czerwony dywan i zrobił herbatkę, więc goście wrócili do żywych.

Potrzebowali do tego sympatii lechistów i ruchów Fornalika. Ten się chyba zdenerwował, zrobił potrójną zmianę, wrzucając na boisko Kusztala, Radwańskiego i Sejka, a ten manewr mu zażarł, bo Miedziowi z nudnego, apatycznego zespołu stali się drużyną akceptowalną. Na Lechię styknie.

Sejk strzelił jedną bramkę z pola karnego, mógł mieć też drugą, ale przytomnie obronił Sarnawski. Swoją drogą – ta obrona Lechii to naprawdę jest niezły wynalazek. Chłop dostaje piłkę w szesnastce, ma tyle miejsca, że mógłby wziąć ze sobą jeszcze rodzinę, obrońcy się patrzą, jakby zobaczyli kosmitę, no i pada bramka.

Panowie! Wy tam jesteście w konkretnym celu – mianowicie macie bronić. Za to wam płacą. Może to oczywiste, ale nie wyglądacie, jakbyście wiedzieli.

Radzimy te informacje przyswajać jak najszybciej. Bo z taką parodią gry defensywnej i z takim niechlujstwem z przodu znów będzie spadek.

5
Sarnavskyi
4
Piła
4
Guého
4
Olsson
5
Conrado
4
Zhelizko
5
Mena
yellow-card
5
Kapić
5
Wendt
yellow-card
5
Khlan
1
4
Bobček
1
Pawel Raczkowski 6

Zmiany:

icon-swap
M. Khlan
5
Tomasz Wójtowicz
1
icon-swap
T. Bobček
4
Kacper Sezonienko
1
icon-swap
Rifet Kapić
5
Tomasz Neugebauer
icon-swap
Karl Wendt
5
Serhii Buletsa
yellow-card

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: 

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama