Maciej Rosołek zamienił tego lata Legię Warszawa na Piasta Gliwice. Napastnika czeka dziś spotkanie ze swoim byłym pracodawcą. O nadchodzącym meczu, ale i o trudnych momentach mówił Rosołek w rozmowie z portalem TVP Sport.
– Nie rozumiem tego do końca i nie jestem też pierwszym przykładem, który mierzył się tu z różnymi rzeczami. Moja opinia medialno-kibicowska nie była zbyt dobra. Chociaż to też nie zawsze. Wszystko zależy od oceny danej osoby. W Mielcu kibice skandowali moje imię i nazwisko, chcieli, żebym podszedł do rzutu karnego. Potem do końca meczu tak było i to był dla mnie bardzo budujący moment. Uważam, że młodych chłopaków z akademii powinno się wspierać po całości – mówił Maciej Rosołek w rozmowie z TVP Sport.
Rosołek odwołał się także do statystki swoich występów. Napastnik w barwach Legii zagrał 131 meczów, strzelił jednak ledwie 17 goli.
– W pewnym momencie sezonu miałem taki problem i trochę mi to siadło na głowę. Czułem taką presję. Potem zacząłem pracować z psychologiem i trochę unormowałem sobie to w głowie. Nie można mieć wszystkiego. Ja tak mówię, że nie da się mieć ciastko i zjeść ciastko. Żeby strzelać regularnie, trzeba też regularnie grać. Rzadko kiedy się zdarza, że masz zawodnika, który prawie zawsze wchodzi jedynie w końcówce i jest w stanie dać niesamowite liczby – skomentował piłkarz.
Rosołek nie gryzł się w język, jeśli idzie o negatywne opinie na jego temat. – Krytykę albo niechęć odczuwałem od moich początków w Legii. Niedawno sobie to analizowałem i tak naprawdę od samego debiutu zawsze mi się obrywało. Starałem się tego unikać, ale nie dało się. Znajdowała się jakaś niechęć do mojej osoby. Kulminacyjnym momentem był domowy mecz z Widzewem. Tam miałem dwustuprocentową sytuację do zdobycia bramki. Była pusta bramka, nie trafiłem w piłkę. Biorę to na klatę, bo coś takiego musi skończyć się golem. Zawiniłem wtedy. Krytyka byłaby zasłużona, ale nie to, co stało się potem. Przerodziło się to w hejt. Zaczęło mi to wchodzić do głowy i dopiero później rozpocząłem współpracę z psychologiem. Wtedy dochodziło do sytuacji, jakie nigdy nie powinny mieć miejsca. Moja dziewczyna, a teraz narzeczona otrzymywała różne wiadomości. Ludzie wypisywali do mojej mamy. Poszło to za daleko.’
Spotkanie między Legią Warszawa a Piastem Gliwice dziś o godz. 20:15. „Wojskowi” mają sześć punktów na koncie, z kolei Piast uzbierał dotąd cztery oczka.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Włoska lekcja siatkówki. Co się stało z polskimi siatkarzami?
- Najlepsze sprinterki w historii Polski, czyli gdzie jest Ewa Swoboda?
- Dwa oblicza Bartosza Kurka. Kadra siatkarzy potrzebuje stabilności
Fot. Newspix