Aneta Rygielska dziś bardzo się starała. Chociaż w trzecim starciu Busenaz Surmeneli – aktualna mistrzyni olimpijska – pozostawiła po sobie lepsze wrażenie, to w poprzednich dwóch rundach Polka wyglądała na lepszą zawodniczkę. Niestety w oczach sędziów wygrała tylko jedno z nich. I chociaż werdykt wskazujący na zwycięstwo tureckiej mistrzyni nie jest gigantycznym skandalem, to z pewnością zalicza się do kategorii wyników kontrowersyjnych. Szkoda, ale wojowniczka z Torunia dziś nie może mieć do siebie pretensji, bo dała naprawdę dobry pojedynek.
ZADANIE? NAJCIĘŻSZE Z MOŻLIWYCH
Rygielska już w pierwszej walce dostarczyła nam mnóstwo emocji. Walcząca w kategorii do 66 kg zawodniczka mierzyła się z Rosie Eccles. 28-letnia Brytyjka, rówieśniczka Anety, w swojej karierze miała już niemałe sukcesy w postaci medali mistrzostw Europy. Obie dały szalenie emocjonujący, wyrównany pojedynek. Podopieczna trenera Tomasza Dylaka przeważała na ringu, ale też na 14 sekund przed ostatnim gongiem wyłapała ostrzeżenie. Ostatecznie jednak sędziowie, którzy mieli naprawdę twardy orzech do zgryzienia, na swoich kartach punktowych widzieli wygraną Polki w stosunku 3:2.
To było wielkie zwycięstwo Rygielskiej, ale radość po nim nie mogła trwać długo. Już przed walką z Eccles było bowiem wiadome, że pięściarka z Torunia zmierzy się z Busenaz Surmeneli. Wylosowała zatem najcięższą z możliwych rywalek. Turczynka to jedna z największych gwiazd olimpijskiego boksu wśród kobiet. Do Paryża przyjechała bronić złota z igrzysk w Tokio, ale po tym sukcesie wcale nie spuściła z tonu. W międzyczasie wywalczyła tytuł mistrzyni świata (po raz drugi w karierze), triumfowała w Krakowie na igrzyskach europejskich, czy też podczas tegorocznego turnieju o prym na Starym Kontynencie.
Nie oszukujmy się – Rygielska w tej walce nie była faworytką. Surmeneli w swojej karierze przegrywała bardzo rzadko. Ale w tym wszystkim mieliśmy jakąś nadzieję na sukces Anety. Tak się bowiem składa, że jedną z nielicznych bokserek, która potrafiła pokonać mistrzynię znad Bosforu, była właśnie Polka. I nie dokonała tego na jakiś nieznaczących zawodach. Rygielska triumfowała z Surmeneli dwa lata temu podczas mistrzostw Europy w Budvie, gdzie ostatecznie wywalczyła drugie w karierze srebro tych zawodów.
SURMENELI WYGRAŁA – PRZYNAJMNIEJ W OCZACH SĘDZIÓW…
Na ring Aneta wychodziła z szerokim uśmiechem na ustach, jakby wyluzowana. Być może zdawała sobie sprawę z tego, że nie ma nic do stracenia i niewielu ekspertów stawia na nią w tej walce. A może wiedziała, jak dobrze jest przygotowana?
Nie zdziwilibyśmy się, gdyby chodziło o to drugie, bo Aneta rozpoczęła walkę naprawdę dobrze. Okrążała renomowaną rywalkę, umiejętnie schodziła z linii ciosu i przede wszystkim wyprzedzała Surmeneli w większości akcji. Sędziowie jednak chyba bardziej niż do wydarzeń pomiędzy linami, przywiązali wagę do renomy nazwiska. Tylko tak da się wytłumaczyć to, że trzech z pięciu arbitrów w pierwszej rundzie widziało wygraną mistrzyni olimpijskiej.
ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl
Punktacja nie wpłynęła jednak na poczynania Rygielskiej. Torunianka wciąż była szalenie konsekwentna. Okrążała i biła, biła i okrążała. I tak w – nomen omen – kółko. Kiedy Busenaz starała się skrócić dystans, otrzymywała od Polki lewy prosty. A gdy i to nie zniechęcało pięściarki z Turcji, to Rygielska dokładała prawą rękę. I tak oto w starciu numer dwa sędziowie widzieli wygraną Anety 3:2, a ogólnie na kartach punktowych mieliśmy remis!
Szykował się więc kolejny horror w walce Rygielskiej. Ale w trzecim starciu Polka nieco zmieniła taktykę i postanowiła wdać się w więcej wymian z Surmeneli. Trudno stwierdzić, czy był celowy zabieg, czy może na wierzch wyszło zmęczenie naszej rodaczki. Przebieg tej rundy był jednak taki, że silniejsza fizycznie Busenaz zaczęła dominować. I słusznie triumfowała na kartach sędziowskich wszystkich trzech arbitrów. A ostatecznie w całej walce była lepsza u czterech z pięciu arbitrów punktowych: 28-29, 29-28, 30-27, 29-28 i 29:28.
Czy jednak arbiter z Estonii i Mongolii, którzy przyznali pierwszą rundę Turczynce, a całą walkę wypunktowali 29-28 dla Surmeneli, popełnili dobrą decyzję? Z pewnością ich werdykt premierowego starcia Anety i Busenaz może budzić kontrowersje. Ale chyba to najwięcej mówi o poziomie sędziowania w boksie olimpijskim, oraz skali błędnych decyzji. Że w porównaniu do innych, o wiele bardziej skandalicznych werdyktów, taki werdykt można zaliczyć tylko do kategorii kontrowersji.
Czytaj więcej o igrzyskach:
- Damian Durkacz nie dał rady w walce z dwoma przeciwnikami [KOMENTARZ]
- Pewne zwycięstwo. Polki zapewniły sobie wyjście z grupy igrzysk olimpijskich!
- Rywalka zaatakowała Igę Świątek. “…nie potrzebuję fałszu”
- Mamy kolejny medal! Czwórka podwójna na podium!
- Wilfredo Leon jest wielki. Polacy wygrali z Brazylią!