Raków Częstochowa przegrał 0:1 z Cracovią w meczu 2. kolejki Ekstraklasy. Po ostatnim gwizdku wypowiedział się trener “Medalików”, Marek Papszun.
– Bardzo się cieszyłem na powrót na Limanowskiego i na spotkanie z Cracovią. Kibice dopisali, była świetna atmosfera, ale my zawiedliśmy przegrywając. Wynik jest najważniejszy… Kolejny raz Cracovia okazała się niewygodna – zaczął Papszun.
Marek Papszun przeciętnie zaczął swoją drugą przygodę pod Jasną Górą. Co prawda na inaugurację sezonu Raków pokonał Motor Lublin 2:0, ale pierwsze starcie na własnym terenie ekipa Papszuna przegrała. Jedynego gola strzelił Mikkel Maigaard na początku drugiej odsłony.
– Mieliśmy mało sytuacji, przede wszystkim w pierwszej połowie. To był dość dynamiczny mecz, ale bez jakości. Bez dużej kultury gry. Popełnialiśmy często złe wybory, z naszej strony było dużo walki, ale i dużo chaosu – dodał.
– Co dziwne, źle weszliśmy w drugą połowę. W prosty sposób straciliśmy bramkę, nie atakowaliśmy piłki, później kolejny raz nie atakowaliśmy piłki. Cracovia broniła się nisko, ale nie bardzo nisko, tak jak chociażby w poprzednim sezonie – skomentował opiekun Rakowa.
Trenerzy się zmieniają i wracają, ale Raków dalej nie potrafi grać z Cracovią
– Dopiero w ostatnich piętnastu minutach weszliśmy na swoje odpowiednie obroty, graliśmy z dobrą energią, a moi podopieczni kreowali sytuacje. Tego właśnie oczekuję, żeby nie czekać aż się będzie paliło – zakończył.
Raków z trzema oczkami plasuje się na ósmym miejscu w tabeli. Cracovia z kolei jest szósta, zespół trenera Dawida Kroczka uzbierał cztery punkty, na inaugurację zremisował 1:1 z Piastem Gliwice.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Iga Świątek po swojemu. Polka rozbiła Diane Parry
- Wilfredo Leon: Kiedy zdobywałem srebro, wewnętrznie czułem się wściekły
- Renata Knapik Miazga: Za mistrzostwo Europy dostałyśmy medal i po musztardzie
Fot. Newspix