Wisła Kraków przegrała na swoim stadionie 1:2 z Rapidem Wiedeń w pierwszym spotkaniu drugiej rundy eliminacji Ligi Europy. Zawodnikom polskiego zespołu pozostaje teraz liczyć na lepszy wynik w rewanżu, który odbędzie się 1 sierpnia w stolicy Austrii. Tymczasem głos po przegranym meczu zabrał Jarosław Królewski. Prezes Wisły w rozmowie z dziennikarzami zachował optymizm i docenił swój zespół za walkę do samego końca.
– Fajnie było się spotkać na takim meczu, przy wypełnionych trybunach. Byliśmy wymagającym rywalem dla Rapidu. Znamy swoje tak naprawdę też miejsce w szeregu, ale nie podeszliśmy do tego meczu w taki sposób, że różnią nas budżety, doświadczenie, czy cokolwiek innego. Jasne jest, że dzisiaj budżet Rapidu Wiedeń to jest między 150, a 200 milionów złotych, więc po prostu ta różnica jest. Natomiast chłopaki walczyli dzisiaj do samego końca. Bardzo miło było oglądać młodych zawodników, jak Kutwę, Krzyżanowskiego, Gogoła czy Sukiennickiego, którzy walczyli o każdy centymetr boiska. Jest w nas wiele optymizmu, ale też pokory – powiedział prezes Wisły Kraków.
– Pamiętajcie jedno, nawet jakby się skończyło remisem po strzale Baeny, to w Wiedniu trzeba byłoby strzelić jeszcze jedną bramkę, więc musimy jeszcze iść po prostu tę jedną bramkę i zobaczyć, co się stanie dalej. (…) Austriacy są mistrzami pressingu, co pokazali na niedawnym Euro 2024, ale radziliśmy sobie z tym elementem w wykonaniu Rapidu. Myślę, że możemy być dumni z naszej drużyny. Dobrze się ten mecz oglądało – dodał.
To był wyjątkowy wieczór z Wami na trybunach 🫡 Dziękujemy! pic.twitter.com/90rcmYr9hQ
— Wisła Kraków (@WislaKrakowSA) July 25, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Wisła podejmuje dziś Rapid. Wyjaśniamy, dlaczego trener wiedeńczyków to ciekawa postać
- Dała przykład Jagiellonia, jak zwyciężać mamy
- „Igrzyska to wyjątkowy spektakl”. Przemysław Babiarz o Paryżu, pracy komentatora i polskich nadziejach [WYWIAD]
Fot.Newspix