Reklama

Słoweńska klątwa nie zadziałała! Polacy z brązowym medalem Ligi Narodów

Błażej Gołębiewski

Autor:Błażej Gołębiewski

30 czerwca 2024, 18:37 • 4 min czytania 2 komentarze

Ogromne problemy miewała w ostatnich latach reprezentacja Polski siatkarzy w konfrontacjach ze Słowenią. W meczu o 3. miejsce tegorocznej edycji Ligi Narodów po koszmarach nie było już jednak śladu, a podopieczni Nikoli Grbicia rozgromili w Łodzi rywali 3:0, zdobywając po kapitalnej grze brązowy medal VNL! 

Słoweńska klątwa nie zadziałała! Polacy z brązowym medalem Ligi Narodów

Słowenia – słowo, które polskich fanów siatkówki przyprawia o dreszcze. To bowiem właśnie reprezentacja tego kraju jest prawdziwą zmorą naszych siatkarzy i to niestety najczęściej w kluczowych meczach ważnych imprez międzynarodowych. Zarówno Biało-Czerwoni, jak i kadra prowadzona obecnie przez Gheorghe Cretu, są zespołami, które były przed półfinałami tegorocznej Ligi Narodów wymieniane jako główni kandydaci do walki o złoty medal. I faktycznie, obie ekipy stanęły dziś naprzeciw siebie. Z tą różnicą, że… w meczu o 3. miejsce VNL 2024.

Przełamana klątwa powróciła 

Wczoraj Polacy, dla których priorytetem jest przygotowanie do nadchodzących igrzysk w Paryżu, ulegli dość nieoczekiwanie Francuzom. W drugim półfinale przegrali z kolei Słoweńcy, będący minimalnym faworytem w meczu z Japończykami. Tym samym los znów przyniósł podopiecznym Nikoli Grbicia zestawienie, które – jak pokazuje historia – od dłuższego czasu nie jest dla naszych siatkarzy szczególnie korzystne. 

Słoweńska klątwa dała się już Polakom we znaki w tegorocznej Lidze Narodów. W fazie zasadniczej wygrali zawodnicy Cretu, gładko odprawiając Biało-Czerwonych 3:0. Znacznie boleśniejsze były jednak wcześniejsze porażki, w tym przede wszystkim te z mistrzostw Europy. Słoweńcy eliminowali z nich naszych siatkarzy w 2015 (ćwierćfinał, 2:3), 2017 (1/8 finału, 0:3), 2019 (półfinał, 1:3), a także 2021 roku (półfinał, 1:3). Przełamanie nastąpiło dopiero na ME 2023, gdzie Polacy wreszcie przerwali niechlubną passę i wygrali 3:1, awansując do wielkiego finału, w którym pokonali Włochów.

Reklama

Dziś mieli zatem rachunki do wyrównania – nie tylko z tegorocznej Ligi Narodów, ale i wcześniejszych spotkań ze Słoweńcami. Mimo że turniej finałowy w Łodzi nie był dla naszych siatkarzy i Nikoli Grbicia priorytetem oraz kluczową imprezą w sezonie, to cały zespół z pewnością chciał udowodnić, że wspomniana klątwa drużyny z Bałkanów tak naprawdę nie istnieje. I gdzie lepiej to potwierdzić, jeśli nie przed własną publicznością? 

Po koszmarze ani śladu 

Szansy na odkupienie nie dostał tym razem Bartosz Bednorz, który w spotkaniu z Francją zawiódł przede wszystkim w tie-breaku. Przyjmujący znalazł się poza kadrą meczową, a na jego miejsce wskoczył Aleksander Śliwka. Zabrakło go jednak w wyjściowej szóstce, którą stanowili dziś: Tomasz Fornal, Mateusz Bieniek, Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Kuba Kochanowski, Marcin Janusz i Paweł Zatorski na libero. 

Od początku starcia ze Słowenią było widać, że znów nie będzie to dla Polaków łatwa przeprawa. Trudności z atakami mieli Leon i Kurek, dobrze funkcjonował blok rywali. Po dłuższej grze punkt za punkt podopieczni Cretu wyszli na prowadzenie 15:13, ale Biało-Czerwoni wrócili w końcówce seta. Przy 24:24 Leon zatrzymał Klemena Čebulja, by chwilę później złapać na pojedynczym bloku Tončka Šterna i zamknąć pierwszą odsłonę na korzyść ekipy Grbicia. 

ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl

Podkopało to ewidentnie Słoweńców. W drugim secie rozpędzający Polacy szybko zaczęli zaznaczać swoją przewagę. A rywale? Wciąż udowadniali, dlaczego znaleźli się w siatkarskim topie, z ogromną determinacją walcząc o każdą piłkę. Odpowiedź na to miał Wilfredo Leon. Do skutecznych ataków dorzucił atomowe uderzenia z pola serwisowego. Punkty z zagrywki dał też Kuba Kochanowski, a podenerwowany Cretu ratował się przerwami technicznymi. Na nic się jednak nie zdały, bo Polska wygrała drugiego seta 25:16. 

Trzeci set to już dobicie ciężko rannej Słowenii – głównie z ręki Fornala i Leona. Polacy nad siatką stworzyli potężną ścianę, przez którą nie mogli przejść rywale, efektownie odbijając się a to od wspomnianej dwójki, a to od Bartosza Kurka. Podopieczni Cretu nie mieli już nic do powiedzenia i przegrali 17:25, a cały mecz 0:3.

Reklama

Dla Polaków to trzeci brązowy medal w Lidze Narodów. Wcześniej krążek tego koloru zdobywali w 2019 i 2022. Tegoroczną edycję VNL zakończy finał pomiędzy Francją a Japonią, który odbędzie się już dziś o godzinie 20:00.

Polska – Słowenia 3:0 (26:24, 25:16, 25:17)

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O SIATKÓWCE NA WESZŁO:

Uwielbia boks, choć ostatni raz na poważnie bił się w podstawówce (i wygrał!). Pisanie o inseminacji krów i maszynach CNC zamienił na dziennikarstwo, co było jego marzeniem od czasów studenckich. Kiedyś notorycznie wyżywał się na gokartach, ale w samochodzie przestrzega przepisów, będąc nudziarzem za kierownicą. Zachował jednak miłość do sportów motorowych, a największą słabość ma do ich królowej – Formuły 1. Kocha też Real Madryt, mimo że pierwszą koszulką piłkarską, którą przywdział w życiu, był trykot Borussii Dortmund z Matthiasem Sammerem na plecach.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Luis Enrique wstrzymał się od krytyki sędziów po meczu z AS Monaco. “Trudno prowadzić taki mecz”

Arek Dobruchowski
2
Luis Enrique wstrzymał się od krytyki sędziów po meczu z AS Monaco. “Trudno prowadzić taki mecz”
Ekstraklasa

Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie

AbsurDB
7
Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie
Ekstraklasa

Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Jakub Radomski
1
Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Polecane

Ekstraklasa

Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie

AbsurDB
7
Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie
Ekstraklasa

Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Jakub Radomski
1
Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Komentarze

2 komentarze

Loading...