Reprezentacja Argentyny udanie zainaugurowała Copa America 2024. Obrońcy trofeum pokonali 2:0 Kanadę, a swój udział w tym miał Leo Messi.
Tegorocznego Copa America jest wyjątkowe w swojej prostocie. Do zespołów południowoamerykańskich dołączyło sześć ze strefy CONCACAF, tworząc duży, 16-zespołowy turniej w formacie mistrzostw Europy z lat poprzednich. Do tego rozgrywany jest na mogących pomieścić dziesiątki tysięcy stadionach w USA, które na co dzień goszczą inne popularne w Stanach Zjednoczonych dyscypliny.
Mistrzostwa obu Ameryk. Tutaj rozstrzygną się losy Złotej Piłki
Na start Argentyńczycy zmierzyli się z Kanadą. Nie trudno było wskazać faworyta w tym spotkaniu, bo oprócz tego, że Albicelestes są obrońcami tytułu Copa America, to pozostają mistrzami świata. Niespodziewanie kadra Liścia Klonowego postawiła się ekipie Lionela Scaloniego w pierwszej połowie i do przerwy nie zobaczyliśmy goli. Po niej Argentyna zabrała się jednak do pracy, a w szczególności Leo Messi, tłamsząc Kanadę.
Piłkarz Interu Miami w pierwszej połowie był nieco skryty, natomiast w drugiej pokazał już najlepszą wersję siebie. Przy pierwszym trafieniu wykonał doskonałe prostopadłe, otwierające podanie w pole karne, po którym gola strzelił Julian Alvarez z drobnym udziałem Alexisa MacAllistera. Przy drugiej bramce Messi zaliczył już pełnoprawną asystę, choć sytuacja była niemal identyczna. Tym razem obsłużył Lautaro Martinez, a piłkarz Interu Mediolan zapewnił Argentynie zwycięstwo na inaugurację.
The first goal of the 2024 Copa America goes to Julian Alvarez 🕷️
Great ball from Messi and effort from Mac Alister. pic.twitter.com/KSCUibblmQ
— Roberto Rojas 🇵🇾🇺🇸 (@RobertoRojas97) June 21, 2024
اعظم صانع العاب في التاريخ pic.twitter.com/LG5XDMNF2s
— Messi Xtra (@M30Xtra) June 21, 2024
Argentyna została liderem grupy A, w której dziś w nocy o godzinie 2:00 dojdzie do drugiego starcia. Peru zmierzy się z Chile.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Janczyk z Berlina: Probierz musi w końcu wygrać ważny mecz. Polska przed bitką z Austrią
- W futbolu dwadzieścia sekund to wieczność
- Jak Polacy na Olympiastadion grali
Fot. Newspix