Dla Emre Cana Euro 2024 zaczęło się w środę. Dopiero wtedy otrzymał powołanie od Juliana Nagelsmanna. Selekcjoner ściągnął go z wakacji, a w nagrodę wystawił w końcówce meczu ze Szkocją. Pomocnik Borussii Dortmund odpłacił się golem.
Problemy zdrowotne wykluczyły Aleksandara Pavlovicia z Euro 2024. Ostateczną decyzję o jego nieobecności w kadrze podjęto w środę – dwa dni przed inauguracyjnym meczem mistrzostw ze Szkocją. W trybie awaryjnym do reprezentacji ściągnięto Emre Cana, co przywołuje wspomnienia dowołania Łukasza Piszczka na kontynentalny turniej w 2008 roku. Ówczesny piłkarz Herthy jednego dnia kopał piłkę z obcymi ludźmi na wakacjach w Grecji, a kolejnego wystąpił w roli rezerwowego przeciwko Niemcom. Podobnie było z graczem Borussii Dortmund.
– To niesamowite uczucie i szalona historia. Właśnie dlatego kochamy piłkę nożną. Dwa dni temu byłem jeszcze na wakacjach. W środę dostałem telefon. W czwartek raz trenowałem, a dziś już zagrałem mecz. Jestem wdzięczny za zaufanie, jakie dostałem od trenera. Dobrze mi to zrobi i zadziała motywująco – powiedział niemieckim mediom Can, strzelec ostatniego gola w spotkaniu ze Szkocją. Niemcy roznieśli w nim rywali 5:1, a pomocnik BVB ustalił wynik meczu precyzyjnym uderzeniem zza pola karnego.
Die Mannschaft udowodnili w inauguracyjnym starciu, że mogą namieszać w turnieju, na co szansę widzi również Can. – Wszystko jest możliwe. Mamy niesamowitą jakość, a mając za sobą kibiców, możemy dać niezapomniany występ. Musimy trzymać nogę na gazie. Pierwszy krok został już zrobiony, ale jeszcze wiele przed nami – dodał szczęśliwy zawodnik.
WIĘCEJ O NIEMCACH:
- Maestro Toni Kroos
- Szkoci przejęli ulice miasta, Niemcy boisko. Świetna inauguracja Euro gospodarzy
- Kroos: Wykorzystaliśmy problemy Szkotów
Fot. Newspix