Gościem dzisiejszego EURO Grilla w WeszłoTV był Łukasz Gikiewicz. Opowiedział nam żartobliwie o kulkach mocy, które mogą postawić na nogi kontuzjowanych, ale też już trochę bardziej poważnie o sytuacji Roberta Lewandowskiego.
– Dużo jest w kadrze różnych rzeczy od Ani Lewandowskiej. Robert to wprowadził, przyjęło się. Widzieli jak Robert gra w Bayernie, to zaczęli to jeść – mówił Gikiewicz i dodał po chwili. – Wczoraj widziałem nawet takie małe pudełeczko, na odwrocie było napisane właśnie, że to od Ani. Częstowali mnie jakąś maleńką kulką… Ochroniarz się patrzy, my wymieniamy się jakąś kulką, otworzyłem pudełko, od razu zjadłem – opisywał podejrzanie wyglądający proceder piłkarz.
– Śmiałem się od razu, że jak teraz zadziała, to może i ja coś zagram. W sobotę akurat gramy mecz, to kto wie?
Gikiewicz odniósł się również do urazu, którego nabawił się w meczu towarzyskim Karol Świderski: – Jeśli by to przeanalizować, to widać, że Karol zawsze był tym podwieszonym pod Roberta zawodnikiem. Myślę, że na ten moment traci miejsce w składzie, nawet jeśli mógłby zagrać – ocenił Gikiewicz. – Skręcona kostka to i tak lepsza kontuzja niż jakakolwiek mięśniowa. Zablokujesz, weźmiesz zastrzyk przeciwbólowy w pośladek i na ambicji zagrasz. Jeśli masz naderwany mięsień, to… no widać, że Robert ciągnie tę nogę za sobą, że go boli. Przy każdym sprincie ryzykujesz, że ten mięsień ci się po prostu zerwie – przekonywał.
– Naderwanie, nawet to pierwszego stopnia to minimum dziesięć dni przerwy od gry. Ja bym dał mu jeszcze odpocząć z Austrią. Niech wyjdzie na Francję, a potem w fazie pucharowej. – Łukasz Gikiewicz jest zdecydowanie optymistą przed startem tegorocznych mistrzostw Europy.
Cały najnowszy EURO Grill znajdziecie poniżej. Warto nadrobić tę godzinę rozmowy z byłym piłkarzem Śląska Wrocław.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- 30 najbardziej pamiętnych momentów w historii mistrzostw Europy
- Dzieci z dworca Euro 2024
- Janczyk z Niemiec: Kadra dziesiątką pisana. Czy Polska będzie zespołem Zielińskiego?
- Raport z Hanoweru: Kto w ataku na Holandię? Obalamy teorię spiskową!
- Kolejny „ekspert” bez dostępu do kalendarza. Najpierw Kłos, teraz Engel