Reprezentacja San Marino to ulubiony rywal europejskich drużyn i gwarancja sześciu punktów w przypadku gdy trafia się na nią w eliminacjach wielkich turniejów. Ostatnio jednak gracze tego mini-państwa zanotowali bezprecedensową passę, której kolejnym etapem był fantastyczny gol debiutanta.
Chodzi o serię meczów z golem. W siedmiu ostatnich spotkaniach aż pięć zakończyło się trafieniem dla San Marino. Reprezentanci tej włoskiej enklawy zdobywali bramki w starciach z Saint Kitts i Nevis, Finlandią, Kazachstanem oraz Danią. W całej swojej historii odnieśli tylko jedno zwycięstwo (1:0 z Liechtensteinem w 2004 roku), więc każdy gol, szczególnie w meczach o punkty, jest dla nich powodem do ogromnej radości
We wtorkowy wieczór piłkarze z włoskiej enklawy podejmowali u siebie Cypryjczyków w meczu towarzyskim i choć tradycyjnie nie byli faworytem, to znów zdobyli bramkę i to niezwykłej urody.
Sensacji nie było, bo już po 55 minutach Cypryjczycy prowadzili 3:0. Na kwadrans przed końcem do bramki rywali trafił jednak debiutant w kadrze San Marino, Simone Giocondi, nominalny boczny obrońca, który przymierzył z okolic narożnika pola karnego, idealnie trafiając w górny róg bramki.
𝐂𝐎 𝐙𝐀 𝐆𝐎𝐋 𝐒𝐀𝐍 𝐌𝐀𝐑𝐈𝐍𝐎 😱🔥
Debiutant, 𝐒𝐢𝐦𝐨𝐧𝐞 𝐆𝐢𝐨𝐜𝐨𝐧𝐝𝐢, fantastycznym uderzeniem posłał piłkę do bramki 🎯 I ta radość po golu… 🥹👏#SMRCYP pic.twitter.com/ZjdLmPQMSH
— Polsat Sport (@polsatsport) June 11, 2024
Mecz zakończył się ostatecznie porażką 1:4, ale szał radości po golu zaspokoił niewielkie ambicje graczy tego maleńkiego państwa. Reprezentantów San Marino czekają teraz jesienne starcia w najniższej dywizji Ligi Narodów. W swojej grupie zmierzą się z Liechtensteinem i Gibraltarem, więc jest spora szansa na kolejne trafienia.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Trela: Całkiem nowa bajka. Jak zestawić atak na Holandię bez Lewandowskiego?
- Strata Lewandowskiego mocno rani, ale nie zabija
- TOP 5 reprezentantów Polski wykluczonych z gry na wielkich turniejach
- Sprzedawca kawy uczył się piłki od bankowca. Teraz spróbuje wyjść ze Słowacją z grupy
- Lenczyk. Historia mędrca czy aroganta? [ARCHIWALNY REPORTAŻ]