Na szczęście w naszych rankingach mamy podział na środkowych i ofensywnych pomocników. Może nie robi się tego często pod rozdawanie nagród, szkoda, ale takie oddzielenie piłkarzy o bardziej ofensywnej charakterystyce pozwala właściwie co roku podsumowywać rynek “dziesiątek”. Owszem, niektórzy bardziej wpisują się w ten termin, inni mniej. Na pewno jednak w Ekstraklasie nie brakuje nazwisk, żeby ułożyć fajne zestawienie.
Będziemy monotematyczni: ten ranking też wygrał piłkarz Jagiellonii Białystok. Ale za jego plecami mają miejsce ciekawe wątki pod dyskusję, bo tym razem nie zmieściliśmy nawet jednego zawodnika Rakowa, a znalazły się choćby dwa nazwiska z Widzewa. No i wyróżniliśmy dwóch piłkarzy, którzy ledwo utrzymali się ze swoimi drużynami w Ekstraklasie. Byli jednak na tyle dobrzy w kluczowych momentach sezonu, że zwyczajnie zasłużyli na obecność w top 10.
Ranking – najlepsi ofensywni pomocnicy Ekstraklasy 2023/2024
Zaczynamy od piłkarza, który po prostu musiał wygrać ten ranking. Ktoś mógłby zastanawiać się nad Josue, który nawet w słabszych momentach potrafił czarować na boisku, ale Jesus Imaz wyprzedził go efektywnością i faktem równej formy. 12 bramek, 3 asysty i 5 asyst drugiego stopnia to zresztą kolejny świetny sezon Hiszpana, który nawet bez zdobycia mistrzostwa Polski z Jagiellonią zostałby jej legendą. Ale to właśnie jego bramki w niektórych meczach decydowały, że “Jaga” zdobywała więcej punktów. Pewnie gdyby nie rozkład liczb na wielu piłkarzy, sam miałby lepsze. Możemy też jednak uznać, że to sukces, żeby mieć tak dobre statystyki w takim zespole, w którym obok Imaza wyrosły zupełnie nowe wiodące postacie.
Dlatego Josue jest drugi. Naszym zdanym na tej pozycji był od niego lepszy tylko Imaz, a Portugalczyk, mimo że najlepszy sezon w Legii miał już za sobą, i tak dawał radę. 9 goli i 5 asyst na tle poprzedniego roku aż tak nie imponuje, ale to nadal fajne liczby w zespole trawionym problemami w zarządzaniu kadrą i zmianą trenera. Będzie nam trochę brakować zagrań Josue, a pewno jest jedno: z Ekstraklasą pożegnał się godnie. Utrzymał status jednego z najlepszych na swojej pozycji, a pewnie gdybyśmy mieli zrobić ranking najlepszych lewych nóg w lidze, zająłby pierwsze miejsce.
Podium zamyka Bartłomiej Pawłowski, a więc człowiek, który połowę sezonu spędził na skrzydle, a potem został przeniesiony do centralnej części boiska. Nie przeszkodziło mu to, żeby nadal notować strzelać i asystować. 8 goli i 5 asyst to duży wkład w spokój, jaki Widzew osiągnął w pewnym momencie sezonu. Nie wyobrażamy sobie tej drużyny bez Pawłowskiego, a przynajmniej nie tak dobrze funkcjonującej ofensywy, której przewodzi. Bo nie dość, że w łódzkich realiach zrobił się z niego świetny zawodnik, to jeszcze mówimy o liderze, który ciągnie zespół, kiedy innym nie idzie.
Za nim Domański, który według naszych wyliczeń jako jeden z zaledwie kilku piłkarzy Ekstraklasy wykręcił dwucyfrową liczbę asyst. Już samo to powoduje, że musi mieć wysoką pozycję w rankingu, bo żadna z dziesiątek nawet nie zbliżyła się do tego wyniku. A co ważne, tak dobre liczby piłkarza Stali to nie nowość. W sezonie, gdy Stal była beniaminkiem, wykręcił 6 goli i 7 asyst. Jeśli chodzi o punkty w klasyfikacji kanadyjskiej, powtórzył ten wynik, a że to Stal Mielec, nie Lech czy Legia, trzeba go doceniać.
Jako piątego w rankingu umieściliśmy Schwarza ze Śląska Wrocław. Pod względem liczb i charakterystyki najdalej mu do ofensywnego pomocnika, ale właśnie z taką rolą grał w większości spotkań. Gdy Jacek Magiera wrócił do Wrocławia, Czech ewidentnie odżył. Wcześniej grał niżej, tak jak przez większość kariery i w Rakowie, w którym zanotował kapitalny sezon 19/20 z 8 golami i 7 asystami. Teraz się do tego rekordu przybliżył, miał trzy trafienia i pięć ostatnich podań, czyli tyle, ile w dwóch poprzednich latach razem wziętych. Ale najbardziej w jego przypadku imponowała jakość w rozegraniu i grze defensywnej. Okej, Schwarz był ustawiany wyżej niż Pokorny, który wylądował w czołówce rankingu środkowych pomocników, ale też miał dużo zadań w grze bez piłki. Gdyby dorzucił trochę lepsze liczby, znalazłby się na podium.
W rankingu środkowych pomocników umieściliśmy Kurzawę, a wśród pięterko wyżej grających piłkarzy musiał znaleźć się Gorgon. Nie tylko za liczby, ale też za fakt, że wykręcał je jako nie zawsze kluczowy piłkarz Pogoni. Bardzo często, gdy wchodził z ławki, dawał drużynie coś ekstra. A ogółem tych “ekstra” było aż 14: 8 goli, 4 asysty i 2 asysty drugiego stopnia. Takie statystyki powodują, że musisz być w top 10 i mówimy to mimo przykrych wydarzeń, jakie wydarzyły się w minionym sezonie w Szczecinie. Tak czy siak, indywidualna jakość to jednak indywidualna jakość, a jej Gorgonowi nie brakowało.
To samo tyczy się Frana Alvareza, drugiego piłkarza Widzewa w tym zestawieniu, który może i miał gorsze liczby niż Pawłowski (6 goli i 4 asysty), ale nawet bez asyst i bramek potrafił robić dobrą robotę. Zapamiętamy go przede wszystkim z bardzo ważnej bramki przeciwko Legii, która rozstrzygnęła spotkanie na korzyść Widzewa i wpisała Hiszpana do historii starć obu drużyn złotymi zgłoskami.
Jak już wspomnieliśmy na początku, w naszym rankingu znaleźliśmy też miejsce dla piłkarzy, którzy kolejno w przedostatniej i ostatniej kolejce sezonu uchronili się przed spadkiem. Rakoczy powtórzył liczbowo sezon 22/23, kiedy zanotował 7 bramek i 2 asysty. Teraz miał 6 i 3, a dorzucił jeszcze 4 asysty drugiego stopnia. Miał mecze, które rozstrzygał dla Cracovii, na przestrzeni sezonu stał się kapitanem zespołu, a na finiszu brylował z trzema mocny ekipami: gol z Jagiellonią, dwie asysty z Górnikiem, gol z Rakowem. Wszystkie te mecze “Pasy” wygrały. Drugi piłkarz z niedoszłego spadkowicza to Nono, który przed końcówką kampanii odniósł kontuzję, ale wcześniej był filarem linii pomocy Korony i po prostu solidnym ofensywnym pomocnikiem z czterema golami i czterema asystami.
A ranking zamyka Marchwiński. Z całym szacunkiem, ale prawie wszyscy najważniejsi piłkarze Lecha nie zasługują na nic więcej niż właśnie takie ostatki. Poza tym młodzieżowiec Kolejorza, mimo że miał fajne liczby (8 goli i 5 asyst), był w swoim graniu bardzo nierówny. Miał kapitalne tygodnie, takie jak we wrześniu z trzema meczami z rzędu z bramką, a do tego dubletem w pierwszej kolejce z Piastem. Ale potem przydarzało mu się zbyt wiele okresów przeciętnych, tak jak zresztą całemu Lechowi.
***
Na ławce rezerwowych mieliśmy jeszcze: Czyża z Górnika (4 gole), Remacle’a z Korony (6 goli i 2 asysty) i Koczergina z Rakowa (5 goli i 2 asysty).
- Pereira i Tudor przegranymi po prawej stronie defensywy, wypadli z podium
- Rewolucja wśród ligowych stoperów, z poprzedniego roku ostał się jeden
- Kochalski, Leszczyński i reszta. To nie był wielki sezon bramkarzy
- Nene i cała reszta. To był dobry sezon dla środkowych pomocników