Reklama

Stal Stalowa Wola dokonała niemożliwego i zagra w I lidze! Szalony mecz w Kaliszu

Arek Dobruchowski

Opracowanie:Arek Dobruchowski

01 czerwca 2024, 18:33 • 4 min czytania 40 komentarzy

Najlepszy okres w historii Stali Stalowa Wola to koniec lat 80. i początek 90. Klub z Podkarpacia występował wtedy nawet na najwyższym poziomie rozgrywkowym, a jak spadał na zaplecze elity, to był tam czołową drużyną. Mówimy tu jednak o dość odległych czasach. “Stalówka” jeszcze w ubiegłym roku grała w III lidze, a dziś świętuje awans na zaplecze Ekstraklasy. Pokonała na wyjeździe KKS Kalisz 2:1 w finale baraży.

Stal Stalowa Wola dokonała niemożliwego i zagra w I lidze! Szalony mecz w Kaliszu

W zeszłym roku kaliszanie przeżyli niesamowitą przygodę w Pucharze Polski, dotarli aż do półfinału tych rozgrywek. Klub z Wielkopolski mógł dziś napisać kolejny piękny rozdział w swojej blisko stuletniej historii, bo ostatni raz na drugim poziomie rozgrywkowym grał w 1934 roku. KKS zajął wtedy 10. miejsce w łódzkiej klasie A (ówczesne zaplecze ekstraklasy) i spadł szczebel niżej. Do tej pory jest to najlepsze osiągnięcie ligowe klubu.

KKS Kalisz – Stal Stalowa Wola 1:2. Wydawało się już, że Kalisz ma mecz pod kontrolą

W sezonie zasadniczym II ligi KKS Kalisz zajął 3. miejsce z dorobkiem 55 punktów. Do drugiej Kotwicy Kołobrzeg, która wywalczyła bezpośredni awans, tracił tylko jedno “oczko”. Kaliszanie w półfinale baraży mierzyli się z Polonią Bytom i wygrali 1:0 po golu Huberta Sobola. Z kolei Stal Stalowa Wola na koniec sezonu II ligi jako beniaminek uplasowała się na 4. lokacie, punkt za Kaliszem. W 1/2 finału baraży wygrała 2:1 z Chojniczanką Chojnice.

KKS Kalisz lepiej wszedł w sobotni finał. Wyszedł na prowadzenie już w 3. minucie. Na listę strzelców znów wpisał się nie kto inny jak Hubert Sobol – najlepszy snajper drużyny, wicekról strzelców II ligi. W sezonie zasadniczym zdobył 21 goli. Gospodarze po zdobyciu pierwszej bramki, oddali inicjatywę rywalom. “Stalówka” przeważała, ale w pierwszej połowie nie stworzyła wielkiego zagrożenia pod bramką Krakowiaka.

Reklama

KKS Kalisz nastawiał się na kontrataki. Pod koniec pierwszej mógł i powinien prowadzić 2:0. Sobol został sfaulowany w polu karnym, Bartosz Frankowski wskazał na wapno i po chwili sam poszkodowany podszedł do “jedenastki”. W tym sezonie Sobol nie zawodził w tym elemencie gry. Każdy rzut karny zamieniał na gola. Dziś zawiódł, nie trafił nawet w bramkę.

Piękny comeback Stali Stalowa Wola

Trener gości, Ireneusz Pietrzykowski, w przerwie dokonał dwóch zmian. Zdjął niewidocznego Sebastiana Strózika i Damiana Oko, który miał już na swoim koncie żółtą kartkę i był bardzo niepewnym punktem obrony Stali. Pioterczak i Banach weszli na boisko w ich miejsce. I korekty w składzie były trafione w punkt. “Stalówka” wyszła na drugą połowę mocno zdeterminowana i ruszyła od razu z nawałnicą ataków.

I szybko dopięła swego. Pomocną dłoń – i to dosłownie – wyciągnął do Stali Wiktor Smoliński, który jest chyba niespełnionym bramkarzem. 19-latek pod nieobecność Krakowiaka stanął między słupkami i popisał się kapitalną interwencją, wybijając piłkę na róg. Sęk w tym, że zasada dot. lotnego bramkarza obowiązuje tylko na podwórku i sędzia Frankowski bez wahania pokazał Smolińskiemu czerwoną kartkę. Podyktował też oczywiście rzut karny dla Stali, a tego na gola w 51. minucie zamienił Jakub Górski.

Reklama

Niespełna 60 sekund później było już 2:1 dla podopiecznych Pietrzykowskiego. Na listę strzelców wpisał się ponownie Górski, który tym razem chyba chciał dośrodkowywać w pole karne, a wyszedł mu z tego piękny centrostrzał. I to był gwóźdź do trumny dla KKS-u. Mecz w tym momencie równie dobrze mógł się zakończyć.


KKS Kalisz próbował rozpaczliwie coś zrobić, ale nie był w stanie. Głównie frustracja przemawiała przez zawodników gospodarzy po utracie drugiego gola, co najdobitniej pokazuje fakt, że kończyli ten mecz w… ósemkę. Z boiska wylecieli, oprócz Smolińskiego, Oskar Kalenik i Mateusz Gawlik.

Stal Stalowa Wola ostatni raz na zapleczu Ekstraklasy występowała w sezonie 2009/10. Oprócz niej awans do pierwszej ligi wywalczyła także Pogoń Siedlce i Kotwica Kołobrzeg.

KKS Kalisz – Stal Stalowa Wola 1:2 (1:0)

H. Sobol 3′ – J. Górski 51′ (k), 52′

WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:

For. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
4
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Niższe ligi

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
4
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

40 komentarzy

Loading...