Adrian Siemieniec został zatrudniony jako pierwszy trener Jagiellonii w kwietniu 2023 roku w miejsce Macieja Stolarczyka. Prowadzenie zespołu w ośmiu ostatnich spotkaniach zeszłego sezonu było jego pierwszą samodzielną pracą jako pierwszego trenera na tym szczeblu. Wcześniej przez dekadę uczył się fachu jako asystent – głównie Ireneusza Mamrota w Głogowie, Białymstoku, Gdyni i ŁKS-ie. Przed współpracą z Mamrotem był asystentem oraz trenerem rezerw Rozwoju Katowice, natomiast po odejściu swojego mentora z Jagiellonii w grudniu 2021 roku został trenerem rezerw tego klubu. W zakończonych właśnie rozgrywkach Ekstraklasy zdobył zatem złoto w pierwszym pełnym sezonie swojej pracy w najwyższej lidze. Jest dopiero jedenastym trenerem, który dokonał tego w Polsce od drugiej wojny światowej. Mało tego – wszyscy polscy trenerzy, którzy wygrali Ekstraklasę w pierwszym roku pracy na najwyższym poziomie rozgrywkowym po 1989 roku zostali później… selekcjonerami naszej reprezentacji.
Sprawdziłem wszystkie przypadki, gdy trener w pierwszym pełnym sezonie pracy w najwyższej lidze zdobył mistrzostwo Polski. Nie biorę zatem pod uwagę trenerów, którzy przed pracą w Polsce prowadzili zespoły najwyższych lig zagranicą, jak Josef Kuchynka czy Zoltán Opata. Pomijam też takich, którzy przyszli na gotowe, czyli przejęli zespół w trakcie sezonu i ostatecznie zdobyli z nim mistrzostwo. Miało to miejsce w przypadku Klafuricia, Magiery, Wdowczyka, Jakóbczaka (Lech 1993), Jana Kowalskiego (Górnik 1972) i Stanisława Malczyka (Cracovia 1948).
Aleksandar Vuković po zakończeniu bogatej kariery piłkarskiej był w 2014 roku asystentem w Koronie Kielce, a następnie aż do 2019 roku asystentem sześciu głównych trenerów Legii, a także jej tymczasowym szkoleniowcem. W końcówce sezonu 2018/19 samodzielnie zdobył z warszawskim zespołem wicemistrzostwo. W kolejnej edycji Ekstraklasy prowadził Legię we wszystkich spotkaniach i wywalczył z nią tytuł mistrzowski. Był to jego pierwszy pełny sezon jako trenera Ekstraklasy, choć był wcześniej asystentem w prawie dwustu meczach naszej ligi.
Smuda, Janas, Wyrobek
Franciszek Smuda po zakończeniu kariery piłkarskiej trenował zespoły niższych lig niemieckich oraz Altay i Konyaspor w lidze tureckiej, jednak każdy z nich zaledwie przez kilka miesięcy. Stal Mielec prowadził w drugiej części sezonu 1993/94 oraz w pierwszej kolejnego, po czym przeszedł do Widzewa. Pierwszym zatem pełnym sezonem jego pracy w najwyższej lidze jakiegokolwiek kraju był 1995/96 w Widzewie, gdy zdobył mistrzostwo Polski. Trzeba jednak zaznaczyć, że przed rozpoczęciem mistrzowskich rozgrywek, Franz miał już na koncie 51 meczów w Ekstraklasie podzielonych między dwa kluby i dwa sezony. Trzynaście lat po swoim pierwszym tytule został selekcjonerem reprezentacji Polski. Kto wie, czy gdyby nie musiał czekać tak długo, jego kadencja nie byłaby bardziej udana.
Pierwszą samodzielną pracą Pawła Janasa było prowadzenie od zimy 1994 roku Legii. Tytuł mistrzowski zdobył już w rundzie wiosennej. Powtórzył ten sukces w swoim pierwszym pełnym sezonie w Ekstraklasie: 1994/95. Jest zatem jednym z zaledwie trzech trenerów (obok Ewalda Cebuli i Ferenca Farsanga), którzy zdobyli mistrzostwo zarówno w swoim pierwszym częściowym sezonie naszej ligi, jak i w debiutanckim pełnym sezonie, w którym prowadzili drużynę od pierwszej do ostatniej kolejki. Po ośmiu latach od tytułu mistrzowskiego Paweł Janas został selekcjonerem reprezentacji Polski, z którą awansował na mistrzostwa świata w 2006 roku.
Pierwszą pracą Jerzego Wyrobka było prowadzenie Ruchu po spadku do drugiej ligi w sezonie 1987/88. Pan Jerzy zajął pierwsze miejsce na zapleczu Ekstraklasy, po czym w kolejnym sezonie powtórzył ten sukces o szczebel wyżej zdobywając mistrzostwo Polski! Jest więc jedynym przypadkiem szkoleniowca, który w pierwszym sezonie pracy w drugiej lidze wygrał ją, po czym powtórzył to w Ekstraklasie.
W czasie, gdy Ruch wygrywał drugą ligę, Ekstraklasę w 1988 roku wygrywał w swoim pierwszym roku pracy Marcin Bochynek z Górnikiem Zabrze. Żaden z nich jednak nigdy nie otarł się nawet o prowadzenie reprezentacji naszego kraju.
Jacek Machciński w latach 1972-79 pracował w wielu klubach niższych lig (Włókniarzu Pabianice i Białystok, Concordii Piotrków, Resovii), był też asystentem w Widzewie, ŁKS-ie i Ruchu, gdzie zdobył z Leszkiem Jezierskim tytuł mistrzowski. W październiku 1979 roku przejął Widzew już jako samodzielny pierwszy trener i poprowadził go z dołu tabeli do wicemistrzostwa. W czasie jego pracy Widzew zdobył zdecydowanie najwięcej punktów w tabeli, a w kolejnym sezonie – pierwszym pełnym roku pracy Machcińskiego – mistrzostwo Polski. Trener miał trudny charakter – z Concordią rozstał się po konflikcie z pijącymi zawodnikami, w Widzewie miał nie po drodze z prezesem Ludwikiem Sobolewskim, w 1979 roku uczestniczył w wielkiej awanturze z tuzami polskiej myśli szkoleniowej i dziennikarskiej. Po tym zdarzeniu miał duże problemy z pozwoleniem na pracę w Ekstraklasie, co dopiero brać go pod uwagę jako selekcjonera reprezentacji. W 1987 roku był trenerem Ruchu, gdy Janusz Jojko w meczu barażowym wrzucił piłkę do własnej bramki. Machciński opuścił po tym stadion, nie pozwolił bramkarzowi wsiąść do autokaru na mecz rewanżowy, który był ostatnim spotkaniem trenera na tym szczeblu rozgrywek.
„Dzięki Bogu to nie ja zostałem selekcjonerem”
Pracę w Ekstraklasie Orest Lenczyk rozpoczął w sezonie 1977/78 od mistrzowskiego tytułu z Wisłą Kraków. Przez kolejne prawie czterdzieści lat zdobywał kolejne tytuły z Wisłą i Śląskiem, medale ze Stalą Mielec, Ruchem, GKS-ami Katowice i Bełchatów stając się jednym z najbardziej utytułowanych szkoleniowców. Więcej medali od niego (sześć) mają jednie Władysław Żmuda i Teodor Wieczorek, a więcej finałów Pucharu Polski tylko Wieczorek oraz Maciej Skorża i Lucjan Brychczy. Nierozwiązaną zagadką dla polskich kibiców pozostanie to, jak spisałby się w roli selekcjonera. Pod tym względem przebija go jedynie Henryk Kasperczak. Gdy plotkowano, że zostanie następcą Smudy, odpowiadał „Głupoty”. Gdy wybrano Nawałkę, mówił „Dzięki Bogu to nie ja zostałem selekcjonerem”.
Edmund Zientara pracę trenerską rozpoczął w 1969 od zdobycia tytułu mistrzowskiego z klubem, którego był wcześniej zawodnikiem – Legią Warszawa. Szans na zostanie selekcjonerem nie miał zbyt dużych, bo szczyt jego trenerskiej kariery przypadł na lata sukcesów Górskiego, Gmocha i Piechniczka, którego asystentem był w latach 1982-83. Pod koniec lat osiemdziesiątych prowadził też młodzieżówkę.
W latach sześćdziesiątych węgierscy trenerzy cieszyli się nad Wisłą wielkim powodzeniem. Czasami brano szkoleniowców z wielkim doświadczeniem – jak Géza Kalocsay, który prowadził Partizan i Standard Liege. Czasem jednak brano kogokolwiek znad Balatonu. Tak było w przypadku Ferenca Farsanga, którego jedynym wpisem w CV było prowadzenie juniorów Banyasza Tatabanya. Węgier przyjechał na Śląsk w związku ze swoją pracą w sektorze wydobywczym, a działacze Górnika Zabrze poprosili go o poprowadzenie zespołu. Farsang zdobył tytuł mistrzowski zarówno w swoim pierwszym niepełnym sezonie w 1964 roku, jak i prowadząc Górnika od pierwszej do ostatniej kolejki rok później.
Ewald Cebula zmienił Ryszarda Koncewicza w roli trenera Ruchu w połowie 1952 roku, gdy jeszcze liga w Polsce grała systemem wiosna – jesień. Już w 1952 zdobył mistrzostwo (będąc grającym trenerem!), a powtórzył to sezon później, gdy był trenerem przez cały rok kalendarzowy. 8 sierpnia 1954 roku był wraz z Węgrem, Andorem Hajdu odpowiedzialny za wybór zawodników na towarzyski mecz z Bułgarią zremisowany 2-2. Podobno namówił także Tadeusza Forysia na wystawienie w słynnym meczu w 1957 roku przeciwko ZSRR Gerarda Cieślika – zdobywcy obu bramek dla Polski.
Na nim kończy się poczet trenerów, którzy potrafili wygrać Ekstraklasę w swoim pierwszym pełnym sezonie. Rozpoczął go prawdziwy Ślązak – Ewald Cebula. Z ostatnich czterech Polaków przed Siemieńcem, aż trzech także było ze Śląska – Bochynek, Wyrobek i Smuda. Adrian Siemieniec – Zagłębianin z Czeladzi także związał początek swojej kariery zawodowej z Górnym Śląskiem. Wkroczył w tym sezonie na drogę, która jak pokazuje historia może, ale nie musi skończyć się posadą selekcjonera reprezentacji.
Na dziś opiekun Jagiellonii osiągnął jeszcze zbyt mało, a przede wszystkim mamy nadzieję, że wyniki innego szkoleniowca “Jagi” – Michała Probierza – pozwolą mu piastować to stanowisko jak najdłużej. Skoro jednak Siemieniec jest najmłodszym trenerem, który w swoim pierwszym pełnym sezonie zdobył mistrzostwo Polski (trzydziestotrzyletni Machciński był o rok starszy), to może być na poważnie uwzględniany w przyszłości w kontekście zmiany na stanowisku selekcjonera.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Jak Alex Ferguson poskromił Real Madryt w finale PZP?
- Małe kłótnie o powołania, bo co to za różnica, kto przegra na Euro?
- Piszczek: Finał sprzed 11 lat nadal siedzi w głowie. Rozmawiałem z Realem
Fot. Newspix/FotoPyk