Reklama

Idealny prezent na urodziny? Dwa sety i awans do 4. rundy Roland Garros

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

31 maja 2024, 18:37 • 4 min czytania 9 komentarzy

23 lata. Tyle kończy dziś Iga Świątek. Z jednej strony mało, przed sobą ma w końcu jeszcze mnóstwo czasu na odnoszenie kolejnych sukcesów. Z drugiej trudno uwierzyć, że ta nastolatka, która wygrywała Roland Garros po raz pierwszy w 2020 roku, już od trzech lat nastolatką nie jest. Na szczęście niezależnie od wieku nie zmienia się jedno – Iga w Paryżu wygrywa regularnie.

Idealny prezent na urodziny? Dwa sety i awans do 4. rundy Roland Garros

Niektórzy powiedzą, że cudem czy szczęściem. Prawda jest jednak taka, że opanowaniem, odpornością mentalną, przygotowaniem fizycznym i strategią. Tak Iga wygrała mecz z Naomi Osaką w drugiej rundzie French Open, w którym przecież musiała już nawet bronić piłki meczowej. Japonka grała spotkanie życia na mączce i jeden z najlepszych meczów w swoim wykonaniu w ostatnich czterech sezonach. A mimo tego Świątek w kluczowych momentach wytrzymała presję. Naomi się to nie udało. To ona w końcówce popełniła kilka błędów, Iga za to stała się nagle bezbłędna. I z 2:5 w III secie zrobiła 7:5.

Przetrwała. Awansowała. Kolejne urodziny miała spędzić – jak co roku – na Roland Garros, nie w drodze do domu albo już na kanapie.

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Traf chciał, że właśnie w urodziny miała też zagrać kolejny mecz. Jej rywalką została Marie Bouzkova. Całkiem utalentowana Czeszka, kiedyś jedna z lepszych juniorek na świecie, ale równocześnie zawodniczka z tych tenisistek, co swojego potencjału zrealizować w pełni nie potrafią. Aktualnie 42. w rankingu WTA, a jak obróci się te cyferki, to dostanie się jej najwyższy ranking w karierze – pod koniec 2022 roku była 24. Na Roland Garros pierwszy raz wyszła poza drugą rundę. Jej ulubioną nawierzchnią pozostaje raczej trawa, w Wimbledonie była raz nawet w ćwierćfinale.

Reklama

I w sumie w czasie meczu było widać to wszystko. Że ma potencjał. Że swoje potrafi. Ale też, że w starciu z Igą Świątek na mączce wiele nie zrobi. Owszem, zaczęła zdeterminowana, zagrała kilka dłuższych wymian na wysokiej intensywności, część z nich nawet wygrała. Pytanie brzmiało: jak długo będzie w stanie grać w taki sposób z najlepszą tenisistką świata? Odpowiedź – niedługo. Świątek przełamała ją już w trzecim gemie meczu, a potem poprawiła kolejnym breakiem. Iga grała pewnie, rozrzucała rywalkę, utrzymywała piłkę w grze. Marie starała się raczej skracać wymiany, rozumiała, że w dłuższych nie ma wielkich szans. Ale taka taktyka sprawia, że popełnia się błędy. I tak też było w jej przypadku.

Czeszka miała swój mały moment – w ósmym gemie przełamała serwis Igi, a potem utrzymała własny serwis. Ale Świątek przesadnie się tym nie przejęła, miała jeszcze zapas i przy swoim podaniu wygrała seta.

W drugiej partii Iga grała jeszcze lepiej. Bouzkova co prawda próbowała. Niezłym podaniem. Dobrymi skrótami. Całkiem nieźle działającymi zagraniami z głębi kortu. Ale przy tak dysponowanej Świątek po prostu nie miała większych szans. Polka zaczęła od prowadzenia 4:0 i dopiero wtedy Czeszce udało się ugrać dwa kolejne gemy przy swoim podaniu. Raz nawet broniła piłki meczowej… i w sumie nie tyle, ją obroniła, co Iga minimalnie się pomyliła. Ale fakt jest faktem, Marie walczyła i za to brawa. Zresztą – walczyła z uśmiechem na ustach, sprawiając przy tym bardzo sympatyczne wrażenie. Cieszyła się wygranymi punktami, doceniała śmieszność niektórych sytuacji (choćby piłki, która cudem przetoczyła się po taśmie), a przy okazji ewidentnie czuła, że Świątek jest po prostu lepsza.

No i była. Iga tym razem nie dała się przełamać, wygrała drugiego seta do dwóch, choć w gemie triumfowała dopiero na przewagi. Sprawiła sobie tym samym prezent na urodziny, ale przede wszystkim – postawiła kolejny (tym razem dużo łatwiejszy) krok na drodze do kolejnej obrony tytułu. W kolejnej rundzie Polka zagra z Anastasiją Potapową. Z Rosjanką jeszcze nie grała w seniorskim tourze, ale obie wpadły na siebie w 2016 roku w juniorskim Roland Garros. W trzech setach wygrała Potapowa, zresztą rówieśniczka Igi.

Reklama

Teraz faworytka jest jasna. I wszyscy zgodnie będą oczekiwać, że to Świątek wygra. Choć rywalki z pewnością nie można zlekceważyć.

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Ekstraklasa

Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”

Kamil Warzocha
19
Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”
Liga Narodów

Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

AbsurDB
39
Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

Komentarze

9 komentarzy

Loading...