Reklama

Cash nie jedzie na Euro? O nie…

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

29 maja 2024, 15:37 • 4 min czytania 20 komentarzy

Matty Cash nie jedzie na mistrzostwa Europy i niestety nie jest to informacja, która powinna nas specjalnie smucić.

Cash nie jedzie na Euro? O nie…

„Niestety”, bo wydawało się – gdy Cash trafiał do reprezentacji – że szybko wypracuje sobie mocną pozycję i jego brak przy jakimkolwiek meczu, a przy dużym turnieju to już w ogóle, będzie bardzo mocno odczuwalny. Że się załamiemy, że będziemy rozpaczać jak sobie poradzimy bez niego, bo przecież on jest następcą Piszczka i zacementował prawą obronę na dekadę.

Cóż – nic takiego się nie stało. Cash obok Piszczka nawet nie stał. Co więcej: póki co nie grał lepszych meczów niż Bereszyński, jest mniej więcej na poziomie Kędziory, czyli czasem przyzwoicie, czasem nie, ale w gruncie rzeczy bez szału. No a jednak oczekiwaliśmy czegoś innego niż ściganie się na poziomy z Kędziorą, na którego Premier League nie spojrzy nawet przez sekundę.

Za mocno? No to spójrzmy na jego dotychczasowe występy w reprezentacji.

26 minut z Andorą za Sousy – trudno to jakkolwiek oceniać.

Reklama

45 minut z Węgrami – olbrzymie szczęście, że kończy pierwszą połowę (po której schodzi) z żółtą kartką, a nie czerwoną, za wejście wyprostowaną nogą w kostkę przeciwnika.

Cały mecz ze Szkotami już pod wodzą Michniewicza – u nas nota wyjściowa pięć, ale z ciepłymi słowami.

Baraże ze Szwecją – od nas szóstka. Z jednoczesnym uwzględnieniem tego, że zaliczył aż 24 straty i wygrał tylko jeden pojedynek z ośmiu.

Belgia w Lidze Narodów – 24 minuty.

Holandia w LN – tak, strzelił bramkę i o tym się pamięta, podkreślając właściwie, że to jego najlepszy mecz w kadrze. Natomiast mało kto chce przypominać sobie karnego, którego sprowokował i to, że nie wytrzymał tempa spotkania i przestał sobie radzić z Holendrami. Dostał piatkę.

Rewanż z Belgami – przegraliśmy 0:1, a Cash był przyzwoity, ale złamał też linię spalonego przy golu. Też dostał wtedy piątkę.

Reklama

Meksyk na mundialu – szóstka.

Arabia – o właśnie. Z jednej strony brał udział w akcji bramkowej, z drugiej – nie powinien tego robić, bo w ogóle nie powinno go być na boisku. Za wejście łokciem sędzia wręcz musiał mu dać drugą żółtą kartkę, ale tego nie zrobił. To było nasze olbrzymie szczęście (zwróćcie uwagę, że Casha dwa razy w reprezentacji ratowali sędziowie).

Argentyna – nie grał w piłkę tak jak wszyscy poza Szczęsnym.

Francja – na początku nadążał za Mbappe, miał kilka dobrych interwencji, ale na przykład przy pierwszym golu się spóźnił. Dostał pięć, a taki Bereszyński – siedem.

Z Czechami za Santosa dziewięć minut.

Z Albanią, kiedy dostaliśmy w łeb na wyjeździe – od nas jedynka.

Godzina z Wyspami Owczymi za Probierza i żółta kartka. Napomnienie z Farerami… Z Krychowiaka się śmialiśmy.

11 minut z Estonią.

I tyle. Nie brzmi to jak CV kluczowego reprezentanta. Brzmi to jak kalendarium przeciętniaka, który nie wiadomo dlaczego znalazł się w kadrze. Zaraz trzeba będzie przeprosić Kędziorę i porównać Casha do Linetty’ego.

Oczywiście – ktoś może powiedzieć, że skoro nie potrafimy wykorzystać w kadrze gościa z Premier League, to z nami jest problem, a nie z nim, natomiast Cash grał pod czterema selekcjonerami i żaden nie mógł być z niego do końca zadowolony. Widać, że facet z choinki się nie urwał i potrafi grać w piłkę, ale jednocześnie żeby zagrał cały mecz dobrze od A do Z? Nie zdarzyło się.

No i Probierz go nie wziął na turniej. Ojciec Casha w Sport.pl mówił: – Przez ostatnie tygodnie on pracował bardzo ciężko, by znaleźć się w kadrze na Euro. Czuł, że nadawałby się do gry już na czerwcowe towarzyskie mecze Polaków, a na turniej na pewno byłby w pełni zdrowy.

Prawda jest więc taka, że gdyby selekcjonerowi na piłkarzu zależało, to po prostu wziąłby go na zgrupowanie i nawet oddelegował do indywidualnego treningu. Gdyby chodziło o kogoś innego, ważniejszego, tak by się stało. Ale Probierz na Casha stawiać nie chciał, więc uraz był w zasadzie wygodną wymówką, by na turniej go nie zabierać.

Z perspektywy reprezentacji: trudno, bywa.

Cash bez urazu niespecjalnie dowoził, a Cash po kontuzji miałby być pewnym punktem zespołu? Trudno w to uwierzyć.

Lecz podkreślmy: nie stać nas, by na stałe z niego zrezygnować. To dobry zawodnik, który może tej kadrze jeszcze sporo dać. Ale do tematu trzeba wrócić po Euro i wówczas współpracować z nim tak, żeby jego brak był kiedyś w przyszłości odczuwalny.

Bo dzisiaj brakuje go jak kalesonów latem.

Czytaj więcej o reprezentacji Polski:

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

1/8

Luis de la Fuente: Wynik był mylący, bo mogło się skończyć 8 lub 9:1

Radosław Laudański
0
Luis de la Fuente: Wynik był mylący, bo mogło się skończyć 8 lub 9:1

EURO 2024

1/8

Luis de la Fuente: Wynik był mylący, bo mogło się skończyć 8 lub 9:1

Radosław Laudański
0
Luis de la Fuente: Wynik był mylący, bo mogło się skończyć 8 lub 9:1

Komentarze

20 komentarzy

Loading...