W piątek Xavi spotkał się z prezydentem FC Barcelony Joanem Laportą i usłyszał, że nie będzie w przyszłym sezonie pracował w “Dumie Katalonii”. W niedzielę mecz z Sevillą będzie jego ostatnim w roli szkoleniowca Barcy. Na konferencji prasowej wyznał, że nie wyklucza takiej opcji, że jeszcze kiedyś tu wróci.
Xavi jako trener pierwszej drużyny pracuje od listopada 2021 roku. W poprzednim sezonie zdobył z Barcą mistrzostwo Hiszpanii. W sumie poprowadził ją w 141 spotkaniach, wykręcając średnią 2,06 pkt mecz. Ten sezon zakończy na drugim miejscu w La Liga.
Gdy nie szło Barcelonie na początku roku, Xavi ogłosił, że sam odejdzie po sezonie. Później, gdy przyszły lepsze wyniki, zmienił zdanie. Gdy wydawało się, że kontrakt zostanie przedłużony, zarząd doszedł do wniosku, że to dobry moment, żeby rozstać się z klubową legendą. Według medialnych doniesień nowym szkoleniowcem “Dumy Katalonii” zostanie Hansi Flick.
– Oczywiście te ostatnie dni były skomplikowane. Mam jednak spokojne sumienie, przede wszystkim powiedziałbym, że jestem dumny i zadowolony, wspominając te dwa i pół roku na stanowisku trenera Barcelony. Nie było łatwo, kiedy przyszliśmy, były trudne czasy. Dziś rozmawialiśmy jednak ze sztabem i piłkarzami, myślę, że możemy być dumni z wykonanej pracy. Nie był to łatwy okres ze względu na obecną sytuację klubu. Daliśmy z siebie wszystko, próbowaliśmy zawsze być bardziej dla klubu. Generalnie jestem zadowolony, bo uważam, że została wykonana dobra praca, mimo że w tym sezonie nie zrealizowaliśmy głównych celów, jakimi były tytuły – powiedział Xavi na konferencji prasowej.
– Wczoraj rozmawiałem z prezydentem, przekazał mi swoje powody, dla których uznał, że klub potrzebuje zmienić kurs, w tym przypadku trenera. Pozostaje mi tylko to zaakceptować i szanować, ponieważ to on decyduje o wszystkich rzeczach w klubie. Zawsze będę do dyspozycji Barçy, gdy będzie mnie potrzebowała. Podaliśmy sobie ręce, uściskaliśmy się, życzyliśmy sobie szczęścia – opowiedział o kulisach rozmów z Laportą.
Czy Xavi wyobraża sobie taki scenariusz, że kiedyś wraca do Barcelony w roli pierwszego trenera? – Tak, czemu nie? Chciałbym. Oczywiście. To klub mojego życia. Cieszyłem się tym, nawet cierpiąc. Wygrywaliśmy i przegrywaliśmy. Przeszliśmy prawdziwą kolejkę górską emocji. Ani trochę nie zamykam na to drzwi, wręcz przeciwnie, mam nadzieję, że będzie taka możliwość. Tak, nigdy nie wyobrażasz sobie końca, ale takie coś może się wydarzyć. Jestem profesjonalistą, jestem trenerem i człowiekiem klubu. To decyzje podejmowane przez klub, ja muszę je szanować, zrozumieć i to wszystko.
WIĘCEJ O HISZPAŃSKIM FUTBOLU:
- Kroos jak Zidane. Kończy na swoich zasadach
- Człowiek sinusoida, czyli Isco
- Alexander Sorloth. Jak przestać być kopią Haalanda
Fot. Newspix
tłumaczenie ze: fcbarca.com