Reklama

Niepokonany Bayer mogła zatrzymać tylko Bogini

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

22 maja 2024, 23:28 • 5 min czytania 60 komentarzy

Jeśli ktoś zgodnie z tradycją postanowił czekać z włączeniem meczu Bayeru Leverkusen do ostatniego kwadransa, mógł się srogo rozczarować. Zamiast zostać świadkiem wielkiej remontady, zobaczył bowiem jak Atalanta wbija gwóźdź do trumny świeżo upieczonych mistrzów Niemiec. Dokładnie na piętnaście minut przed końcem podstawowego czasu gry Ademola Lookman skompletował hattricka, brutalnie przerywając historię niepokonanej bandy Xabiego Alonso.

Niepokonany Bayer mogła zatrzymać tylko Bogini

Ktoś spostrzegawczy i sprytny, kto odpowiada za obsługę social mediów stacji Viaplay, sprawnie wyciął i wyeksponował z pozoru nieistotny fragment. Do Xabiego Alonso, trenera Bayeru, zmierza futbolówka wybita poza linię boczną boiska. Hiszpan próbuje ją przyjąć, ale zamiast spokojnego opanowania piłki, którego spodziewał się każdy, kto pamięta jego dokonania na murawie, oglądamy, jak piłka odskakuje mu na parę metrów.

Skoro nawet ojciec sukcesu tej drużyny w niespodziewany sposób stracił swoją magię, to nie ma co się dziwić, że cały Bayer tym razem w najmniejszym stopniu nie przypominał ekipy, której w ostatnich miesiącach nikt nie potrafił powstrzymać.

Gian Piero Gasperini i Atalanta Bergamo: warto ufać procesowi

Gdy przegrywa ktoś, kto nie zaznał smaku fiaska przez pięćdziesiąt jeden kolejnych spotkań, naturalny komentarz do tego zdarzenia powinien brzmieć: sensacja. Tylko czy naprawdę aż tak szokujące jest to, że klub z Leverkusen powstrzymała akurat Atalanta?

La Dea, czyli Bogini, to w końcu pierwowzór historii Bayeru. Może bez całej tej otoczki „niezwyciężonych”, ale za to z łatką małego projektu z dużymi ambicjami, który dzięki konsekwencji i dobremu pomysłowi zaszedł bardzo daleko. Xabi Alonso i jego zespół zachwycają nas dziś tak, jak parę lat temu rozkochała nas Atalanta, która dobrnęła do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Reklama

Tyran, geniusz, dyktator, motywator. Wszystkie twarze Gasperiniego

Jasne, Gian Piero Gasperini ostatecznie niczego z nią nie wygrał, stąd też trochę się z niego podśmiewano. Niby każdy wiedział, że będąc Atalantą, możesz traktować brązowy medal jak złoty, a sam udział w finale jest dla ciebie ogromnym sukcesem, jednak szpileczki o zero tituli pod adresem człowieka, który sam lubił innym dogryzać i dokazywać, były zbyt kuszące, żeby z nich zrezygnować. Zresztą: dopiero co przegrał Puchar Włoch.

Gasperini w końcu jednak zamknął szydercom usta. Z szelmowskim uśmiechem i rękami w kieszeni casualowych jeansów wyglądał przy linii bocznej jak człowiek, który jest pewny swego i nie dopuszcza do siebie myśli o niepowodzeniu. Czy naprawdę tak było? Sam zainteresowany ma konkretny argument za tym stwierdzeniem: jest definicją stwierdzenia „trust the process”. Przeżył z zespołem upadek Ikara, kiedy po chwili unoszenia się blisko topu, nagle zleciał na ósmą pozycję w lidze.

Nie stracił pracy wtedy, nie wyleciał za kłótnie z gwiazdami, nikt nigdy w niego nie zwątpił. Chyba właśnie dlatego w końcu wygrał.

Atalanta Bergamo i jej DNA – to klucz do wygranej z Bayerem

Przede wszystkim jednak wygrał dlatego, że sam nigdy nie zwątpił. Modyfikował swój pomysł na Atalantę, wprowadzał drobne poprawki, ale wciąż krążył wokół rdzenia, którym była szalona intensywność i wymóg absolutnego podporządkowania się regułom drużyny. Dawid Szwarga podczas konferencji „Trenerzy Trenerom” wspominał konfrontację Rakowa z Atalantą w obecnej edycji Ligi Europy:

– Jeśli chcesz grać w Europie, musisz potrafić utrzymać wysoki pressing ponad minutę. Po tym poznaje się dobrze zorganizowane drużyny. Przykład Atalanty Bergamo: kiedy po zgraniu dziesiątki wpadali w nas i popychali, sędzia już nawet tego nie widział. Ale to jest DNA Atalanty. Oni tak podchodzą do pojedynków, twoje DNA ma być widoczne w każdej sekundzie. To DNA kreuje się jednak przez lata.

Reklama

Sekrety geniuszu Gian Piero Gasperiniego

To DNA pozwoliło Atalancie wysadzić Bayer z siodła komfortu, co okazało się kluczem do sukcesu w finale. La Dea pressingiem zmuszała mistrzów Niemiec do wydłużania podań, przez co zespół z Leverkusen czuł się jak dzikie zwierzę po pierwszym dniu w ZOO. Kompletnie nienaturalnie. Najlepszym przykładem jest rzecz jasna gol numer dwa, kiedy Matej Kovar kopnął przed siebie, a strącona w okolicach linii środkowej piłka za moment znalazła się pod nogami Ademoli Lookmana, który parę sekund później cieszył się z gola numer dwa.

Bohater finału objechał wówczas Granita Xhakę, z kolei wcześniej zgranej głową futbolówki nie sięgnął Florian Wirtz. Symboliczne, że dwa filary, dwaj liderzy Bayeru, okazali się najbardziej bezradni.

Wirtzmania. Bayer Leverkusen idzie po wszystko i wszystkich

Ademola Lookman bohaterem finału Ligi Europy

Wirtz zresztą błąd popełnił już wcześniej. To jemu uciekł Davide Zappacosta, który posłał płaskie podanie w pole karne. Zagapił się Exequiel Palacios, który Lookmana zobaczył w ostatnim momencie, na chwilę przed tragedią. Mógł już tylko rozsiąść się na murawie i obejrzeć, jak Atalanta otwiera wynik spotkania. Na koniec dnia Palacios i Xhaka nie usłyszą jednak zarzutów o to, że Nigeryjczyk tak się z nimi zabawił, bo to samo można powiedzieć o połowie drużyny Bayeru.

Lookman był najczęściej faulowany, wygrał najwięcej pojedynków, zanotował najwięcej udanych prób dryblingu. Listę nazwisk, które pogrążył, uzupełnia Edmond Tapsoba, którego napastnik Atalanty porobił przy golu numer trzy. Jeśli kiedyś będziecie chcieli zobrazować znaczenie zwrotu „dzień konia”, możecie sięgnąć pamięcią do tego, co ten chłopak wyczyniał w Dublinie. Najwidoczniej na Wyspach Brytyjskich czuł się jak w domu, wszak urodził się przecież na przedmieściach Londynu.

Sztuka wojny Gasperiniego. Według jego pomysłów gra ćwierć Serie A

Nie należy jednak wszystkich zasług przypisywać jedynie jemu, byłoby zbyt duże uproszczenie, wręcz zniewaga. Zgodnie z filozofią Gasperiniego: wszystko podporządkowane było drużynie. Ederson i Teun Koopmeiners zajechali swoich odpowiedników z Bayeru pressingiem, łącznie przebiegli półmaraton. Sead Kolasinac oraz Isak Hien czyścili każde podanie w powietrzu i na ziemi. Charles De Ketelaere częściej chwalony był za pracę w defensywie niż za kreatywność z przodu.

I tak dalej, i tak dalej. Jeśli grasz tak, jak Atalanta, zasługujesz na przerwanie wybitnej serii Bayeru. To zwieńczenie wielu lat ciężkiej pracy ludzi, którzy kiedyś uwierzyli, że nawet na prowincji można zbudować coś wielkiego. Może za parę lat to samo czeka gości, którzy dziś płaczą razem z całym Leverkusen?

Atalanta Bergamo – Bayer Leverkusen 3:0 (2:0)

Lookman 12′, 26′, 75′

WIĘCEJ O EUROPEJSKICH PUCHARACH:

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Europy

Komentarze

60 komentarzy

Loading...