Na Półwyspie Apenińskim nie milkną echa wydarzeń z minionej środy po zakończonym finale Pucharu Włoch. Dyrektor turyńskiego dziennika „Tuttosport” twierdzi, że szkoleniowiec Juventusu zastosował wobec niego przemoc fizyczną, groźby oraz obelgi na oczach świadków. Obecnie sprawą zajmuje się piłkarska prokuratura FiGC.
W środę Juventus po raz piętnasty zdobył Puchar Włoch. Po wygraniu 1:0 z Atalantą trener „Bianconerich” Massimiliano Allegri w ekspresyjny sposób świętował zdobycie trofeum. Jeszcze w trakcie meczu zdjął marynarkę i rozpiął koszulę, co nie spodobało się działaczom klubu. Nazwali oni jego zachowanie „niegodnym Juve” i wszystko wskazuje na to, że Allegri zostanie zwolniony jeszcze przed końcem sezonu.
Po końcowym gwizdku doszło do konfliktu z udziałem szkoleniowca. Początkowo wydawało się, że obelgi Allegriego są skierowane w stronę dyrektora sportowego Cristiano Giuntoliego. Okazało się jednak, że poszkodowanym został Guido Vaciago, dyrektor dziennika „Tuttosport”, który jest trzecią największą gazetą sportową w kraju.
„MAD MAX” Allegri skradł dzisiejsze okładki dzienników sportowych we Włoszech ⚡️
➡️ Klub rozważa zwolnienie natychmiastowe (furtka do tego, by nie płacić mu za kolejny rok)
➡️ Prokuratura FIGC wszczyna śledztwo w sprawie jego rzekomej napaści na dyrektora Tuttosport#włoskarobota pic.twitter.com/bJEhsq35PL— Marcin Nowomiejski (@mnowo8) May 17, 2024
Dyrektor „Tuttosport” twierdzi, że Massimiliano Allegri mu groził, złapał go za nadgarstek i przy wielu ludziach zaczął go obrażać. Dziennikarz w następujący sposób skomentował zajście na łamach dziennika, którego jest właścicielem:
– Nie doszło między nami do sprzeczki, całe zajście mogę zaklasyfikować jako monolog trenera Juventusu. Doszło do nietypowej sytuacji. Stałem dwadzieścia metrów od Allegriego, nagle on do mnie zadzwonił, kiedy stałem dwadzieścia metrów od niego. Odebrałem telefon i powiedział: „Odłóż telefon, gówniany dyrektorze”. Następnie zaczął mi grozić. Stwierdził, że kiedyś po mnie przyjdzie i oderwie mi uszy. Następnie złapał mnie za nadgarstek i potrząsnął nim mocno. Całemu zajściu towarzyszyły liczne okrzyki – zrelacjonował Guido Vacagio na łamach „Tuttosport”.
– Powiedziałem Allegriemu, że ma się uspokoić, bo to, co powiedział jest poważnym przewinieniem. Opowiedziałem, co się wydarzyło tylko raz i mam nadzieję, że nie będę musiał do tego wracać. Całą sytuację widziało kilku świadków. Blisko nas stał odpowiedzialny za transmisję meczów Serie A Manuele Tigani, który robił wszystko, aby powstrzymać „Maxa”. Inne osoby widzące nasze starcie to Gabriella Ravizotti z biura prasowego Juventusu, dwóch stewardów, policjant oraz trójka dziennikarzy – dodał Vacagio.
Prawnik szkoleniowca „Bianconerich” zaprzeczył wersji wygłoszonej przez Vacagio i wydał następujące oświadczenie
– Mój klient całkowicie zaprzecza rekonstrukcji wydarzeń ukazanej przez Guido Vaciago. Massimiliano Allegri wdał się w najzwyklejszą sprzeczkę, która wynikała z dużego uniesienia i nadmiernej radości po wygranym Pucharze Włoch. Wydarzenie było sprzeczką, więc obaj panowie wdali się w utarczkę słowną. Nie ma mowy o żadnym przeciąganiu nadgarstka, a tym bardziej groźbach wobec dyrektora „Tuttosport”. Jakakolwiek inna rekonstrukcja faktów niż ta, którą przedstawił mój klient jest fałszywa, źle interpretowana, pozorna lub działa w imię pewnego interesu – oświadczył prawnik Massimiliano Allegriego.
⚫️⚪️ Juventus will decide in the next hours about the possibility to sack Massimiliano Allegri with immediate effect. It’s matter of time.
In any case, Allegri will be fired as reported yesterday; it can happen now or at the end of the season. pic.twitter.com/Y4useZTk7l
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) May 17, 2024
Całe zajście zyskało status „okładkowego” w całych Włoszech. Szkoleniowiec trafił na pierwszą stronę wszystkich największych dzienników sportowych w kraju. Sprawa stała się na tyle głośna, że zajęła się nią prokuratura piłkarska FiGC.
Juventus wokół tych doniesień nie przeszedł obojętnie. Dziś Allegri został w trybie pilnym wezwany do ośrodka treningowego Continassa. Trenera wezwano „na dywanik” i wiele wskazuje na to, że może zostać zwolniony w trybie natychmiastowym. Możliwość zakończenia współpracy z Allegrim potwierdzają cenieni newsmani Gianluca Di Marzio i Fabrizio Romano. Juventus to klub, który zbudował silną markę globalną i nie może pozwolić sobie na aż tak poważną wpadkę wizerunkową.
Jak skomentować przyczyny wybuchu Allegriego? Wydaje się, że trener przez długi czas musiał walczyć z mediami i po sukcesie dał upust swoim emocjom. Nie po raz pierwszy w tym sezonie pokazał wybuchowy charakter. Znamy doskonale podobne przykłady z polskiego podwórka.
Sytuacja może mieć jednak drugie dno. Już od jakiegoś czasu wiadomo, że Allegri nie zostanie w Juventusie na kolejny sezon. Kontrakt obowiązuje do 2025 roku i w tym momencie klub może mieć podkładkę, aby zwolnić go dyscyplinarnie z winy szkoleniowca i nie płacić mu odprawy. Przyszłość Allegriego i tak była już przesądzona, więc można uznać, że całe zajście stanowi świetny pretekst do tańszego zakończenia współpracy. Gdyby do wspomnianego wcześniej skandalu nie doszło, to i tak trener straciłby pracę po sezonie.
Następcą krnąbrnego trenera ma zostać Thiago Motta. Jednakże nie wszystkim postawa działaczy się podoba. Kibice Juventusu w mediach społecznościowych twierdzą, że wydarzenie zostało zbyt mocno rozdmuchane i Allegri zasługuje na godne pożegnanie z klubem. W ich odczuciu „godne” oznacza kontynuowanie pracy do końca sezonu. Z Toskańczykiem na ławce „Bianconeri” zdobyli 12 trofeów, więc nie ma co się dziwić, że cała sprawa mocno polaryzuje włoskie środowisko piłkarskie.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Bobel: Heynckes powiedział, że u niego zagrałbym 200 razy w Bundeslidze
- Radomiak prosi miasto o pomoc. „Sytuacja grozi utratą płynności finansowej”
- Trela: Mimowolna pionierka. Czy Sabrina Wittmann przetrze szlak dla trenerek w męskim futbolu?
Fot. Newspix