Reklama

Moder szczerze o kontuzji: Jak tylko lekarz się rozłączył, rozpłakałem się

Bartek Wylęgała

Opracowanie:Bartek Wylęgała

14 maja 2024, 22:20 • 3 min czytania 4 komentarze

Moment powrotu Jakuba Modera na boisko był jednym z najbardziej oczekiwanych wydarzeń w piłkarskiej Polsce. Pomocnik po swojej kontuzji w kwietniu 2022 przez niemal dokładnie półtora roku znajdował się poza grą. O kulisach swojej rekonwalescencji opowiedział w wywiadzie „Powrót Magic Mana”, opublikowanym na platformie Viaplay.

Moder szczerze o kontuzji: Jak tylko lekarz się rozłączył, rozpłakałem się

Jakub Moder niedawno wrócił do zdrowia. Po półtorarocznej przerwie. Polskiego pomocnika ominął mundial w Katarze. 25-latek na boisko wrócił dopiero w październiku ubiegłego roku. W rozmowie z Viaplay przeprowadził widzów i słuchaczy przez swoją rehabilitację krok po kroku.

Bywały momenty, gdy się załamywałem, bo czułem, że do powrotu do zdrowia jeszcze daleko. Najcięższy moment to była diagnoza, zadzwonił telefon i mówi, że będzie potrzebna operacja. Tydzień wstecz Polska zakwalifikowała się na mistrzostwa świata. Byłem wtedy z dziewczyną – jak tylko lekarz się rozłączył, rozpłakałem się. Ale wtedy jeszcze liczyłem na mundial, choć w klubie mi od razu mówili, że nie ma na to szans.

Ostatecznie jednak wizja powrotu na mistrzostwa świata zdecydowanie pomogła Polakowi w rekonwalescencji, dodając mu potrzebnej motywacji.

Mimo wszystko wierzyłem, że tam trafię i bardzo mi to pomogło. Z miejsca ruszyłem z rehabilitacją, byłem gotowy zrobić wszystko, żeby tylko wrócić na zimę do zdrowia. Gdyby turniej był latem, to pewnie nie miałbym aż takiej napinki. Poleciałem do Polski, do lekarzy, którym ufam, pomimo że klub był przeciwko. Bali się, że tam będą chcieli pracować ze mną zbyt szybko. Woleli, żebym pauzował miesiąc dłużej, niż wrócił do gry choćby tydzień za wcześnie.

Reklama

Następnie pomocnik opowiedział o ciągłych komplikacjach, jakie towarzyszyły mu podczas pracy z rehabilitantami. Gdy tylko wydawało się, że sprawy mają się ku lepszemu, kontuzja odzywała się na nowo.

Było ciężko. Na przemian wracaliśmy do normalnych obciążeń treningowych, żeby potem z nich zejść, bo kolano puchło. Nie było gotowe. Dostawałem zastrzyki, żeby opuchlizna zeszła, i musiałem brać tydzień przerwy, bo preparat musi mieć czas się wchłonąć. To było męczące, ale nie narzekam. Wiedziałem, że muszę to robić. Trenerzy próbowali mnie przywracać do treningu, chcieli brać choćby na jakiegoś dziadka, czy coś w tym rodzaju. Ale po dwóch dniach znowu pojawiał się płyn w kolanie i czekała mnie kolejna przerwa.

Podsumowując wątek swojej kontuzji, Moder opowiedział, jak musiał się ostatecznie pogodzić z utratą ubiegłego sezonu. Zaakceptowanie swojego losu okazało się dobrą decyzją. Choć w klubie zameldował się na nowo w sierpniu zeszłego roku, to po kilku miesiącach spędzonych wyłącznie na pracy z fizjoterapeutami i lekarzami, a nie forsowaniu się do powrotu na boisko, jego stan wreszcie się ustabilizował. Po miesiącu już był gotowy grać w piłkę, a w październiku, jak wiemy, wrócił ostatecznie na boiska Premier League.

W pewnym momencie już powiedziałem, że trudno, odpuszczamy ten sezon, jeżeli tak ma to wyglądać. Mundial już był dawno za nami, to wiadomo, ale chciałem pograć chociaż w lidze. Ostatecznie machnąłem ręką i powiedziałem lekarzom, że już wolę odpuścić ten rok i porządnie się wreszcie wyleczyć, może nawet wrócić na okres przygotowawczy. Klub się zgodził, powiedział, że jeżeli mam zaufanych ludzi w Polsce, to mam ze strony władz pełne wsparcie i pozwolenie na opuszczenie Wysp. Praktycznie całe lato krążyłem po kraju w poszukiwaniu doktorów i fizjoterapeutów. Dopiero w sierpniu wróciłem do Brighton, ale wreszcie w stabilnym stanie, gdzie nie budziłem się każdego dnia z inną opuchlizną na kolanie.

Pełny wywiad obejrzysz TUTAJ

Więcej na Weszło:

Reklama

Fot. Newspix

Nie Real, nie Barcelona, a Jordan-Sum Zakliczyn. Szczerze wierzy, że na około stumiejscowy stadion z atrakcyjnym dojazdem zawita jeszcze kiedyś Puchar Mistrzów. Do tego czasu pozostaje mu oglądanie hiszpańskiej i portugalskiej piłki. Czasem lubi także dietę wzbogacić o sporty walki, a numerowane gale UFC są dla niego świętem porównywalnym z Wielkanocą. Gdyby mógł, to powiesiłby nad łóżkiem plakat Seana Stricklanda, ale najpierw musi wymyśleć jak wytłumaczy się z tego znajomym.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Komentarze

4 komentarze

Loading...