Lech Poznań strzelił trzy bramki w dzisiejszym hicie z Legią Warszawa. Z reguły oznaczałoby to dobrą wiadomość dla kibiców “Kolejorza”, lecz problem w tym, że dwa trafienia były samobójcze. Tym samym drużyna Mariusza Rumaka wypadła z podium i ma coraz mniejsze szanse na występy w europejskich pucharach w przyszłym sezonie, natomiast Legia zrobiła ważny krok do uratowania swojej sytuacji.
– W przygotowaniach do niedzielnego meczu mówiliśmy o tym, że początek będzie bardzo ważny. Chcieliśmy zagrać z odpowiednią energią, niezwykle ofensywnie – po to, by ci ludzie, którzy przychodzą na stadion, uwierzyli w nas i dali nam troszkę energii. Stało się inaczej. Myślałem, że obrona rzutu karnego okaże się przełomowym momentem, ale było bardzo trudno. Nie pamiętam takiego spotkania, w którym strzeliliśmy trzy gole, a przegraliśmy 1:2. Sądzę, że te trafienia mocno nas sparaliżowały, lecz już wcześniej dostaliśmy sygnał ostrzegawczy. Co się wydarzyło? Nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć na gorąco – powiedział na konferencji prasowej Mariusz Rumak, cytowany przez Legia.net.
– Bez wątpienia najważniejszy mecz w Poznaniu w całym sezonie, 40 tys. ludzi na stadionie i dwa razy sam sobie strzelasz… Myślę, że każdego by to złamało, choćby przez moment. (…) Teraz czuję, że przegrałem najważniejszy mecz, odkąd jestem trenerem. To było personalnie najistotniejsze spotkanie, na które czekałem i naprawdę wierzyłem, że wygramy. Dla mnie to duża porażka osobista – dodał.
— Lech Poznań (@LechPoznan) May 12, 2024
To spotkanie idealnie odzwierciedlało całą rundę wiosenną w wykonaniu “Kolejorza”. Poznaniacy ponieśli swoją ósmą porażkę w tym sezonie i zostali zepchnięci na piąte miejsce w tabeli.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Oranie z pomysłem, czyli Puszcza o krok od utrzymania!
- Być nieprzewidywalnym jak Radomiak Radom
- Pożegnanie coraz bliżej, jednak miało ono wyglądać zupełnie inaczej
Fot. Newspix