Reklama

Ruben Amorim jednak zostaje w Sportingu Lizbona

Paweł Wojciechowski

Autor:Paweł Wojciechowski

07 maja 2024, 12:37 • 2 min czytania 0 komentarzy

Ruben Amorim zdobył w ostatni weekend mistrzostwo Portugalii, a zaraz po tym potwierdził, że zostaje w Sportingu Lizbona na kolejny sezon. Trener, który był łączony z największymi gigantami europejskiej piłki, będzie dalej prowadził klub ze stolicy Portugalii.

Ruben Amorim jednak zostaje w Sportingu Lizbona

Sporting zapewnił sobie prymat na dwie kolejki przed końcem sezonu. Po zwycięstwie nad Portimonense i zaskakującej porażce Benfiki z Famalicao, mógł świętować tytuł. Już podczas mistrzowskiej parady ulicami Lizbony, Ruben Amorim, wbrew wszelkim spekulacjom, wykrzykiwał do mikrofonu, że zostaje, aby walczyć o trzecie mistrzostwo z drużyną (pierwsze zdobył w 2021 roku).

Publiczne przeprosiny „cudotwórcy” ze Sportingu. Ruben Amorim tym razem przeszarżował

Plotki potwierdziły też portugalskie media, które zapewniają, że Amorim nie rusza się nigdzie latem, tylko będzie walczył ze Sportingiem o kolejne trofea.

To zaskakujący zwrot akcji, biorąc pod uwagę zamieszanie wokół portugalskiego szkoleniowca. Od początku roku, praktycznie bez ustanku, był łączony z różnymi klubami z europejskiego topu, takim jak FC Barcelona, Chelsea, West Ham czy Liverpool. Wielki echem odbiła się jego podróż do stolicy Anglii, podczas której spotkał się z władzami drużyny Młotów, aby zapoznać się z ich propozycją współpracy.

Reklama

Za tę “samowolkę” później przepraszał fanów drużyny ze Stadio Jose Alvalade, ale teraz wydaje się, że topór wojenny między nim a kibicami “Zielono-Białych” został zakopany, a sam Amorim wypełni kontrakt, który wygasa w czerwcu 2026 roku.

W miniony weekend lizboński Sporting zapewnił sobie 20. w historii, a drugie pod wodzą 39-letniego szkoleniowca krajowe mistrzostwo, detronizując rywala zza miedzy, czyli Benfikę. Sporting zagra więc w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Przypomnijmy, że w obecnej kampanii rywalizował z Rakowem Częstochowa w fazie grupowej Ligi Europy, a swoją przygodę z tymi rozgrywkami zakończył na poziomie 1/8 finału, odpadając z Atalantą Bergamo (1:1, 1:2), z którą… mierzył się także w grupie.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama
Fot. Newspix

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Inne ligi zagraniczne

Komentarze

0 komentarzy

Loading...