Jak co tydzień, Weszłopolscy. Na antenie programu gościł tym razem Janusz Niedźwiedź, trener Ruchu Chorzów, który opowiedział o czekających chorzowian wyzwaniach na boiskach Ekstraklasy.
Ruch Chorzów ostatnio miał ciężki terminarz: Lech, Śląsk, Pogoń i Widzew. Finalnie udało się wywieźć z tych meczów niespodziewanie dużo punktów, bo porażkom z Widzewem i Pogonią towarzyszą zwycięstwa z Lechem i Śląskiem.
– Pogoń była najtrudniejszym z czterech ostatnich przeciwników. Staramy się ustawiać pod rywala, nawet jeżeli mamy swój generalny model gry. Czasem to działa, czasem nie, chociaż ostatnio idziemy w dobrym kierunku – komentował Niedźwiedź.
– Cały czas wierzymy, że nawet trzydzieści pięć punktów może dać utrzymanie. Jeżeli wygramy pozostałe spotkania, to akurat tyle będziemy mieć – dodał chwilę później, potwierdzając swoją wiarę w pozostanie w Ekstraklasie na przyszły sezon.
Następnie menedżer opisał swoją motywację, jaka towarzyszyła mu podczas podpisywania kontraktu z Ruchem Chorzów, który przecież od dłuższego czasu znajduje się na autostradzie do spadku.
– Potwierdzam, miałem inne propozycje i z klubów Ekstraklasy, i z 1. Ligi. Ale Ruch ma ogromną bazę kibiców, dostałem dużą swobodę w doborze współpracowników, szansę sprowadzenia kilku zawodników, a ponadto właściciele byli bardzo zmotywowani, by mnie sprowadzić. Wiadomo, że misja jest trudna, ale kilka takich już w karierze miałem.
Na sam koniec Niedźwiedź opisał zamiary transferowe Ruchu na letnie okienko względem zawodników wypożyczonych: – Na pewno w Ekstraklasie będzie prościej zatrzymać tych piłkarzy, ale w 1. Lidze także będziemy negocjować. To dobre miejsce do rozwoju, dla części atrakcyjniejszym miejscem pracy jest to, gdzie będą mogli grać przed wspaniałą widownią.
Więcej na Weszło:
- Kończmy już tę ligę, bo aż wstyd wyłaniać mistrza
- Od Kononowicza do Bizancjum. Dlaczego awans Lechii Gdańsk to zjawisko?
- Kosowski: Czy nasza liga jest wyrównana, czy może po prostu słaba?
Fot. Newspix