Reklama

Prezes Zagłębia: Jest niedosyt, ale nie chcemy mieć wszystkiego na tu i teraz

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

04 maja 2024, 22:51 • 2 min czytania 0 komentarzy

Paweł Jeż został niedawno prezesem Zagłębia Lubin. Znowu bowiem piętnaście lat temu miał już przyjemność kierować Miedziowymi. Teraz przyznaje, że wcześniej zastał klub w o wiele gorszej kondycji.

Prezes Zagłębia: Jest niedosyt, ale nie chcemy mieć wszystkiego na tu i teraz

Poskładanie tego to było jedno z większych wyzwań w moim życiu, które wiele mnie nauczyło. W tych okolicznościach utrzymaliśmy poziom sportowy, który pozwolił nam powrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej. Do dzisiaj uznaję to za jeden z moich największych sukcesów – mówi Jeż w rozmowie z Przeglądem Sportowym, przywołując czasy swojej pierwszej prezesury. – Potrafiliśmy przebudować zespół, a każdy, kto interesuje się sportem, wie, że spadek do niższej klasy rozgrywkowej wpływa na znaczne ograniczenie budżetu, choćby z tytułu praw medialnych. A nasza degradacja nie wynikała z przyczyn sportowych – przypomina.

Woli jednak rozmawiać o teraźniejszości i pierwszych dniach po powrocie do Zagłębia: – Pierwsze wrażenie? W zespole była sportowa złość po trzech porażkach z rzędu i w związku z zajmowaną pozycją. Nie było załamywania się, była chęć rewanżu, żeby szybko zapewnić sobie spokojne utrzymanie i patrzeć tylko do przodu – mówi Jeż. – Nie ma wątpliwości, że jest niedosyt. Osiągnięty sukces musi się jednak opierać na trwałych podstawach, żeby nie dochodziło do sytuacji, że najlepsi zawodnicy odejdą z zespołu i nastąpi kolejna przebudowa, która ponownie doprowadzi go do punktu wyjścia lub regresu poziomu sportowego – twierdzi prezes klubu z Lubina.

Czasami w naszej piłce chcemy mieć wszystko na tu i teraz, a ja jestem zwolennikiem systematycznej pracy i kontynuacji obranego kierunku, czyli rozwoju i konsekwentnej realizacji planu. Tylko w ten sposób w sporcie zespołowym można osiągnąć trwały efekt – przekonuje Paweł Jeż w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

fot. NewsPix.pl

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
2
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Ekstraklasa

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
2
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...