Reklama

CO ZA HISTORIA! Wisła z Pucharem Polski, Wisła w Europie!

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

02 maja 2024, 18:53 • 3 min czytania 197 komentarzy

Wisła Kraków zdobywcą Pucharu Polski! Wisła Kraków. Wisła. Kraków. Jeszcze parę lat temu nie byłaby to aż taka sensacja, a gdyby się cofnąć jeszcze bardziej, należałoby po prostu wzruszyć ramionami ze zrozumieniem, ale dziś?! Przecież zaraz może się okazać, że Biała Gwiazda będzie łączyć wyjazdy do Rzeszowa i Łęcznej z podróżami po Europie. Niebywałą historię napisała ta drużyna: i w tej edycji Pucharu, i w samym finale. Kłaniamy się w pas.

CO ZA HISTORIA! Wisła z Pucharem Polski, Wisła w Europie!

Ale… zacznijmy od przegranych, dobrze? Bo to też jest nieprawdopodobna sprawa, choć oczywiście w drugą stronę. Ileż było śmiechu z Pogoni, że jedyne, co trzymają w gablocie to kurz, gdyż z ich mentalem nie da się wygrać nawet turnieju w ping-ponga na wycieczce szkolnej w Brusach.

Dziś ten śmiech będzie trzeba podciągnąć do kwadratu, nie, więcej, do sześcianu.

Portowcy mieli wszystko. Szczęście, ponieważ dwukrotnie przed stratą bramki ratowało ich obramowanie, a w samej końcówce Malec, kiedy wybijał piłkę z linii. Koulourisa, który jedyną okazję dla Pogoni wykorzystał. No i w związku z tym mieli też mecz pod kontrolą – jak bowiem inaczej określić sytuację, kiedy na zegarze jest 90+10, Wisła gra lagę na bałagan i wszystko, co należy zrobić, to wybić piłkę byle dalej i sędzia gwiżdże po raz ostatni?

Jeśli nawet w takim wypadku wpada się w poślizg i ląduje na drzewie, to trzeba pomyśleć nad oddaniem prawa jazdy.

Reklama

Natomiast dobra, bywa, Wisła w ten sposób nie wygrała, tylko wyciągnęła dogrywkę. Kolejne 30 minut by udowodnić swoją wyższość i… znów źle, a tak naprawdę jeszcze gorzej, bo pierwszoligowiec na początku dodatkowego czasu wyszedł na prowadzenie. Fatalne zagranie Borgesa, które przejął Rodado, a potem nie dał szans Cojocaru.

To jest taka mnogość futbolowego – sorry – frajerstwa, że nie da się tego w żaden sposób obronić. W finale Pucharu masz pierwszoligowca i ani przez moment nie grasz od niego lepszej piłki. Potem – mimo swojej słabości – wychodzisz na prowadzenie, bo trafił ci się jeden przytomny piłkarz. Ale tracisz prowadzenie w ostatniej sekundzie, potem w jednej z pierwszych akcji dogrywki tracisz nawet ten remis i mimo długich minut grania nie odpowiadasz.

Można się załamać. Nie chcielibyśmy być dziś w skórze nikogo, kto jest związany z Pogonią. Jaki to musi być ból, matko jedyna. Przecież to trofeum było już w gablocie. Już robiono sobie z nim zdjęcia… A potem przyszła Wisła, wylała kubeł zimnej wody, Pogoń się obudziła i w gablocie wciąż sam kurz.

No właśnie – Wisła. Imponujący mecz. Palce składały już na klawiaturze słowa żalu, że jej szkoda, bo była lepsza od przeciwnika i zasłużyła na choćby dogrywkę, ale ona nie miała zamiaru się nad sobą użalać tylko cisnęła do końca i oczywiście się opłaciło. Ale to nie była tylko ta jedyna ostatnia laga na bałagan, bo przecież ekipa Rude od początku wyglądała jak drużyna, która chce się cieszyć meczem, a nie tylko tego meczu bać.

Posadzilibyście przed telewizorem kogoś, kto nie ogląda piłki i zapytali, kto jest z Ekstraklasy, a kto z zaplecza, powiedziałby jasno: ci w białych muszą grać wyżej. Mieli bowiem więcej jakości, odwagi, wiary i na to zwycięstwo zasłużyli. Tym meczem, jak i całą kampanią, bo z ekstraklasowych drużyn nie poległa tylko Pogoń, ale też Piast i Widzew.

To jest nadzieja dla tego projektu, że jednak zmierza on w dobrą stronę. Podobny sukces nie może się wziąć znikąd.

Reklama

Cóż więcej mówić: brawo. Cieszcie się tym wszystkim, bo to są piękne chwile. Takie, których ten klub nie widział od lat.

Pogoń Szczecin – Wisła Kraków 1:2 (po dogrywce)

Koulouris 75′ – Satrustegui 90+10′ Rodado 93′ (d.)

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
8
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
22
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Piłka nożna

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
8
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
22
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

197 komentarzy

Loading...