Daniel Myśliwiec wypowiedział się po meczu Widzewa Łódź z Rakowem Częstochowa. RTS poległ w domowym spotkaniu z Rakowem po bramce Władysława Koczerhina w końcówce. Po ostatnim gwizdku szkoleniowiec gospodarzy przyznał, że wynik mógłby być inny, gdyby nie czerwona kartka, którą zobaczył na początku starcia Marek Hanousek.
– Duży szacunek dla moich piłkarzy za robotę, którą wykonali, a nie otrzymali za to należytej nagrody. Przez cały tydzień szykowaliśmy się na to, żeby agresywnie pressować, grać odważnie i tworzyć przewagę w środku. Przez piętnaście minut było optymistycznie – przyznał Myśliwiec.
– Czułem, że to, nad czym pracowaliśmy, będzie ułatwiać zawodnikom pokazanie, jak silni są i piłkarsko, i mentalnie. Graliśmy odważnie, ale jedna z piłek zagranych przez środek skończyła się utrudnieniem, czyli czerwoną kartką – dodał.
Marek Hanousek bardzo niefortunnie wpadł w Gustava Berggrena, trafiając szwedzkiego pomocnika Rakowa w kostkę. Sędzia po analizie VAR wyrzucił 32-letniego zawodnika Widzewa Łódź z boiska.
– Szacunek dla moich piłkarzy, że grając bez jednego zawodnika w środku byli w stanie tak długo odpierać ataki. Żałuję, że ta ciężka praca nie miała finału w jednym z kontrataków. Chcieliśmy pokonać mistrza Polski i mam poczucie, że bylibyśmy w stanie to zrobić, gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu albo chociaż krócej w osłabieniu. Raz jeszcze duży szacunek dla moich zawodników i gratulacje dla Rakowa – zakończył Daniel Myśliwiec.
Widzew zajmuje w tabeli ósmą lokatę. Natomiast biorąc pod uwagę tylko wyniki na wiosnę, to RTS jest drugi. Lepiej punktuje tylko Górnik Zabrze.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Puchar Polski na już. Pogoń musi oderwać łatkę „zero tituli”
- Holenderscy trenerzy i Premier League – nie całkiem udana relacja
- Raport kadrowiczów na pięćdziesiąt dni przed meczem Polaków na Euro
Fot. Newspix