Manchester City zdominował Real Madryt na własnym boisku, ale nie potrafił strzelić choć jednego gola więcej niż rywal i to „Królewscy” zagrają w półfinale Ligi Mistrzów. Zaraz po meczu o swoim rozczarowaniu opowiadał pomocnik „The Citizens” i bohater ubiegłorocznego finału Champions League – Rodri.
Po ekscytującym pierwszym meczu, w którym padł remis 3:3, rewanż okazał się widowiskiem dużo słabszym i zdecydowanie jednostronnym. Długimi momentami gracze angielskiego klubu zamykali Real na własnej połowie. To nie wystarczyło jednak do awansu.
Jeden cios gości na początku spotkania i twarda defensywa pozwoliły obrońcom trofeum tylko na wyrównanie i doprowadziły do konkursu rzutów karnych. W nim więcej zimnej krwi zachowali gracze zespołu ze stolicy Hiszpanii i to oni zagrają w półfinale z Bayernem Monachium.
Po meczu przed kamerami stanął rozżalony pomocnik City, strzelec jedynego gola w finale poprzedniej edycji Champions League. Hiszpańskiemu zawodnikowi trudno było przełknąć gorycz porażki. Stwierdził, że jego drużyna powinna przejść dalej, biorąc pod uwagę to, jak grali.
– Szczerze mówiąc, dzisiaj widziałem tylko jedną drużynę, ale jeśli chodzi o naszych przeciwników, świetnie bronili i wiedzieli, jak cierpieć. Oczywiście wiemy, jak trudno jest rywalizować z Realem, ale to my powinniśmy przejść dalej. Zasłużyliśmy na awans. Trudno szukać wyjaśnienia, ale w futbolu liczy się tylko strzelanie bramek – próbował tłumaczyć ten rezultat Rodri.
Hiszpański pomocnik podkreślił też, że Manchester City wciąż ma o co walczyć. – Trudno to wyjaśnić. Wiem, że musimy jakoś przetrawić tę porażkę, ale jutro musimy się obudzić i wstać, bo przed nami jeszcze dwie rywalizacje – dodał 27-latek.
❗️ “I saw only one team today”, says Rodri.pic.twitter.com/CirX0wJHDu
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) April 18, 2024
Manchester City wciąż jest w grze o dwa tytuły. Zaskakujące porażki Liverpoolu i Arsenalu sprawiły, że „The Citizens” są znów na szczycie ligowej tabeli. Pep Guardiola i podopieczni mogą zakończyć sezon z czwartym tytułem mistrzowskim z rzędu, a do tego dołożyć Puchar Anglii. W półfinale tych rozgrywek zagrają już w najbliższą sobotę z Chelsea.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Starcie tytanów dla Realu! Łunin bohaterem rzutów karnych
- Bayern wciąż może uratować sezon! Arsenal bez argumentów w Monachium
- Łzy Barcelony. Wciąż blamaż, ale inny niż poprzednie
- Gorzej nigdy nie było! Najsłabsza kolejka czołówki Ekstraklasy w historii
- Imaz: Po mistrzostwie Polski będę legendą Jagiellonii