Reklama

Barcelona odpada z PSG, ale na tym poziomie nie było jej od czterech lat

Paweł Wojciechowski

Autor:Paweł Wojciechowski

17 kwietnia 2024, 14:38 • 5 min czytania 1 komentarz

Barcelona odpadła w ćwierćfinale Champions League po fascynującym dwumeczu pełnym zwrotów akcji. Choć pozostawiła swoich sympatyków w poczuciu ogromnego niedosytu, i tak jest to najlepszy pucharowy sezon Blaugrany w tej dekadzie. W naszym stałym cyklu Niezły Numer, który tworzymy wraz z Lotto, przeanalizowaliśmy kilka najważniejszych momentów tej zakończonej już europejskiej kampanii Dumy Katalonii. 

Barcelona odpada z PSG, ale na tym poziomie nie było jej od czterech lat

2 – tyle czerwonych kartek zobaczył w tym sezonie Ronald Araujo w barwach Barcelony

Obie w ważnych, prestiżowych meczach. Druga żółta kartka, którą zobaczył w styczniowym finale Superpucharu Hiszpanii z Realem Madryt, wprawdzie nie decydowała już o niczym, bo zobaczył ją kwadrans przed końcem meczu przy stanie 1:4, a takim właśnie rezultatem zakończyło się to spotkanie.

Jednak bezpośrednia czerwona kartka, jaką zobaczył w 30. minucie rewanżu z PSG na własnym stadionie, miała już kluczowe znaczenie dla przebiegu tego starcia. To po tej sytuacji osłabiona Barca straciła cztery gole i zmarnowała dwubramkową przewagę, którą zbudowała przez pierwsze 120 minut tego dwumeczu. Musiała mierzyć się z jedną z najlepszych drużyn Europy, grając w dziesiątkę, i po prostu pękła.

Reklama

4 – tyle lat czekali kibice Barcy na ćwierćfinał Ligi Mistrzów

Ostatni raz widzieliśmy Blaugranę na tym poziomie w najważniejszych europejskich rozgrywkach w pamiętnym sezonie 2019/20, przerwanym przez koronawirusa. Po wyeliminowaniu Napoli w 1/8 finału, w lizbońskiej „bańce”, w której UEFA umieściła wszystkich ćwierćfinalistów, bez kibiców, w reżimie sanitarnym, gracze katalońskiego klubu zmierzyli się z Bayernem. I chyba powinni dziękować, że europejska federacja zrezygnowała z dwumeczów i decydujące spotkania odbyły się w formule turniejowej z jednym tylko spotkaniem na każdym etapie.

Blaugrana przegrała wtedy z kretesem z późniejszymi zdobywcami trofeum aż 2:8. Były to absolutnie ostatnie podrygi wielkiej Barcelony z Messim, Suarezem czy Rakiticiem. Towarzystwo wkrótce rozjechało się po świecie, a z drużyny, która wtedy wybiegła na Estadio da Luz, w obecnej grają już tylko Frenkie de Jong, Sergi Roberto i Marc-Andre Ter Stegen (Ronald Araujo całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych).

Potem nadeszły w europejskich rozgrywkach lata chude, naznaczone kolejnymi klęskami w starciach z topowymi drużynami. Barcelona odpadała w tym czasie z Champions League dwukrotnie już po rozgrywkach grupowych, będąc potem zsyłaną do Ligi Europy, z której też szybko była eliminowana. Poprzedni sezon, już w całości pod batutą Xaviego, choć okraszony odzyskaniem mistrzostwa kraju, w Europie znów zakończył się blamażem po odpadnięciu w grupie z Bayernem i Interem, a potem pożegnaniem z Ligą Europy już na pierwszej przeszkodzie.

Dopiero aktualna kampania przyniosła przełamanie. Barca wygrała swoją grupę, a w 1/8 finału jej wyższość musieli uznać gracze Napoli. Starcie z PSG okazało się jednak zaporą nie do przejścia.

8 – tyle bramek strzeliła i tyle straciła Barcelona w fazie pucharowej tego sezonu Ligi Mistrzów

Zarówno dwumecz z Napoli, jak i z PSG miał swoją historię i temperaturę. Z obydwoma drużynami w ostatnich latach Blaugrana spotykała się w europejskich rozgrywkach bardzo często. O ile z włoskim zespołem gracze FCB mają jednoznacznie pozytywną statystykę, to ekipa ze stolicy Francji potrafiła spektakularnie przegrać w dwumeczu (pamiętna remontada i 1:6 na Camp Nou w 2017 roku), jak i zdominować rywala na jego boisku w 2021 roku.

Barcelona potrafiła udowodnić swoją wyższość nad mistrzami Włoch, którzy nie mieli wystarczającej siły ognia, ale w meczu z PSG wystarczył jeden fatalny w skutkach błąd Araujo, by paryski walec ruszył i wbił znowu cztery gole na jej boisku. Katem dla katalończyków okazał się ponownie Kylian Mbappe, co cieszy pewnie również kibiców Realu Madryt, w którego barwach będzie miał prawdopodobnie okazję jeszcze częściej gnębić odwiecznego rywala w przyszłym sezonie. W 2021 roku strzelił na Camp Nou trzy gole, we wtorek na Montjuic dołożył dwa kolejne skalpy na bezradnych graczach Barcy.

Reklama

Najlepszym strzelcem tego ekscytującego dwumeczu okazał się jednak Raphinha, który rozgrywa ostatnio świetne spotkania. Jest bardzo ruchliwy, szybki i niewiarygodnie skuteczny pod bramką przeciwnika. Paryżanom strzelił trzy gole i udowodnił, że warto na niego dalej stawiać, choć w zimowej przerwie był intensywnie łączony przez media z transferem na Wyspy lub do Saudi Pro League.

44 – tyle lat ma trener Barcelony Xavi, który wciąż deklaruje odejście po sezonie

Chwyt psychologiczny, desperacja, czy faktyczne wypalenie? Decyzja Xaviego, trenera Barcelony od listopada 2021 roku, o odejściu po sezonie została podjęta po przegranym ligowym meczu z Villarrealem w końcówce stycznia. Co ciekawe, od tamtego czasu drużyna ani razu nie schodziła z boiska pokonana (aż do rewanżu z PSG), a część obserwatorów zaczęła podejrzewać, że było to tylko zagranie psychologiczne, aby zdjąć presję z zawodników i z siebie.

Zagranie zaskakująco skuteczne. Od tamtego czasu Barcelona nie przegrała, zaczęła grać efektowny futbol, choć wciąż obarczony indywidualnymi błędami, ale już nie tak kosztownymi jak na przełomie roku w grudniu i styczniu, kiedy prawie każde zamieszanie pod bramką Blaugrany kończyło się golem dla przeciwników. Błędów w defensywie było zresztą coraz mniej. Coraz bardziej efektownie prezentowała się za to ofensywa z odrodzonymi w tej części sezonu Robertem Lewandowskim i Raphinhą, dodatkowo wspieranymi przez kolejnego genialnego nastolatka z La Masii, czyli Lamine Yamala.

Choć odejście latem szkoleniowca, a wcześniej legendarnego piłkarza Barcy, wciąż jest oficjalnym komunikatem, jaki obowiązuje w klubie, to władze z prezesem Joanem Laportą na czele niezmiennie starają się nakłonić Xaviego do zmiany zdania i pozostania na ławce trenerskiej na kolejną kampanię. Na pewno czynnikiem, który mógłby go do takiej decyzji nakłonić byłyby sukcesy i puchary, ale jak się okazało we wtorkowy wieczór, w tym sezonie klubowa gablota raczej nie wzbogaci się o jakiekolwiek trofeum. Tymczasem o sile perswazji sterników Blaugrany przekonamy się zapewne dopiero po ostatniej kolejce.

***

Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!

WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. Newspix

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

1 komentarz

Loading...